W przerwie pomiędzy kolejnymi zajęciami z twoim ukochanym profesorem od tłumaczeń prasowych z języka polskiego na język hiszpański, wpadłaś do swojej ukochanej kawiarni by spotkać się z Wiktorią. Dziewczyna Gruszczyńskiego oraz wspomniany libero, a także Kwolek byli jedynymi osobami, z którymi utrzymywałaś kontakt po feralnym 24 listopada 2016 roku. Wardak oprócz narzeczonej twojego kuzyna Marcina Igi była przyjaciółką od serca. Nie widywałyście się zbyt często, jednak trzy cztery razy w tygodniu rozmawiałyście za pośrednictwem mediów społecznościowych.-Hej kochana. Co u ciebie?-zapytała Wardak i mocno cię przytuliła
-Hejka, jakoś powoli leci. Powiedz lepiej jak wytrzymujesz z Jędrkiem?
-Nie jest łatwo, ale daję radę. - rozmawiałyście o wszystkim dopóki w kawiarni nie zrobił się ogromny gwar. Było to dość dziwne gdyż o godzinie 11 lokal zawsze świecił pustkami. Próg przekroczyli siatkarze. Kubiak, Kurek, Wojtaszek, Bieniek, Szalpuk, Śliwka, i przede wszystkim dwójka waszych wspólnych znajomych. Mianowicie Kochanowski i Masłowski. Dziękowałaś w duchu Wiktorii, że wybrała stolik w samym kącie kafejki.
-Wybacz skarbie, ale muszę iść zapalić.- uśmiechnęłaś się i po upewnieniu się, że siatkarze z rocznika 97 nie widzą cię wyszłaś na zewnątrz i odpaliłaś papierosa.
W tym samym czasie wspomnieni wcześniej siatkarze po zgodzie od kierownika lokalu, połączyli kilkanaście stolików, tak aby wszyscy siatkarze obecni na badaniach w Warszawie mogli usiąść i w spokoju napić się kawy. Bartosz Kurek podczas ustawiania krzeseł zauważył przez szybę kawiarni brunetkę i szturchnął Damiana.
-Mały to nie jest czasem dziewczyna Kwolka?- zapytał kolegi
-Ty faktycznie, to ona pali?!
-Kto pali?!- zainteresował się Szalpuk
-Dziewczyna Kwola- odparł Kurek
-To Kwolo ma dziewczynę??!- Masłowski był wyraźnie zdziwiony
-Tacy z was kumple, że o tym nie wiecie?- Wojtaszek zażartował z młodszych kolegów
-Pokażcie ją- stwierdził milczący do tej pory Kochanowski i po kiwnięciu głową przez Kurka w kierunku Eweliny zamarł.
-O kurwa- wymsknęło mu się.
-Jaka kurwa, z tego, co mi Ania mówiła to dziewczyna ma na imię Ewelina.
-Ja pierdole!!!- Masłowski również rozpoznał byłą dziewczynę ich przyjaciela
-Wy ją znacie?- zapytał zdziwiony Szalpuk
-Owszem.- odparł Kochanowski.
-Aaaa no to fajnie.- stwierdził Wojtaszek.
-Chłopaki możecie nie wspominać o tym przy reszcie? Zwłaszcza przy Fornalu- poprosił kolegów kapitan kadry juniorów. Doskonale wiedział, jak Tomek reagował na każde wspomnienie o pannie Łączyńskiej. Cały się napinał, jego oddech przyspieszał, jednak Kochanowski wiedział, że pomimo tego siatkarzowi studentka lingwistyki stosowanej nie jest obojętna. Zawsze na samo wspomnienie imienia 22-latki w oczach przyjmującego pojawiały się iskierki nazywane przez niego Masłowskiego, Kozuba i Ziobrowskiego kurwikami.
-Jasne, a co Kwolo odbił Tytusowi dziewczynę?-zapytał zaciekawiony Szalpuk. Śliwka tylko przewrócił oczami. Prawda była taka, że on również rozpoznał w brunetce Ewelinę Łączyńską, gdyż przyjaźniła się ona z dziewczyną brata jego dziewczyny. Kilka razy spotkał płocczankę i stwierdził,że była miłą dziewczyną. Znał część jej historii, ale tylko tą dotyczącą Kamila.
-Nie, po prostu hmm jakby to powiedzieć- Masłowski się zamyślił
-Widocznie muszą za sobą nie przepadać, albo nie wiem ta dziewczyna rozjechała Fornalowi kota, albo ususzyła kaktusa. Szalupa ogarnij się! Zachowujesz się jak jakaś babcia w moherowym bereciku robiąca za osiedlowy monitoring. Skoro nasi koledzy o to proszą to trzeba to uszanować, nie uważasz?- Olek palnął swojemu przyjacielowi kazanie. Blondyn już nic więcej nie powiedział. Tymczasem Kochanowski bacznie obserwował Ewelinę,która dokończyła papierosa i wróciła do lokalu. Pech chciał,że brunetka chciała przejść niezauważona i spoglądała w kierunku siatkarzy.
Byłaś strasznie zdenerwowana,kiedy twój wzrok napotkał wzrok Kuby. Szybko spuściłaś głowę i udałaś się do Wiktorii. Błyskawicznie dokończyłaś kawę i udałaś się do toalety. Pech chciał,że w tym samym czasie kiedy wychodziłaś prawie uderzyłaś drzwiami Kubę.
-Nic ci nie jest?-zapytałaś przyjaciela twojego byłego chłopaka.
-Nie, dzięki za troskę.-jego ton głosu nie był zbyt przyjazny
-Kurwa Kuba,nie traktuj mnie jakby to była tylko moja wina,ok?
-Przepraszam, faktycznie przegiąłem. Ale wiesz po prostu wiem jak Fornal.....
-Nic,co dotyczy Tomasza mnie nie obchodzi. Mam nadzieję,że moja obecność tutaj zostanie pomiędzy tobą, mną, Masłowskim i Olkiem.
-Nie ma problemu.
-Teraz wybacz,ale muszę iść-szybkim krokiem udałaś się do stolika i po pożegnaniu z Wiktorią wyszłaś z kawiarni. Widząc z oddali nadchodzących siatkarzy założyłaś na nos czarne okulary przeciwsłoneczne. Miałaś tylko głęboką nadzieję,że Kwolkowi nie zachce się zgrywać kulturalnego kolegi i nie przywita się z tobą. Twoje modły zostały wysłuchane,ale niestety ktoś cię potrącił i z twojego ramienia spadła torebka,której część zawartości wysypała się na ulicę. Osobą,która ci chciała pomóc jak na złość okazał się Fornal.
-Proszę to chyba pani-powiedział i uśmiechnął się jak to tylko on potrafił i podał ci notatnik
-Dziękuję-odparłaś nienaturalnym głosem i udałaś się w swoją stronę. Po cichu liczyłaś na to,że krakowianin cię nie poznał.
Dziewczyna,której pomogłeś na ulicy była ci bardzo znajoma. W pewnym momencie cię olśniło,że była to Ewelina. Te same perfumy, ten sam kolor włosów, tylko głos inny. W. tym odkryciu upewniła cię Wiktoria,która była dość blada widząc ciebie. Postanowiłeś,że będziesz udawał,że nie poznałeś Eweliny. Wydawało ci się,że tak będzie najlepiej dla was obojga. Siadając przy stoliku zająłeś miejsce obok Masłowskiego i Kozuba,a naprzeciwko Kochanowskiego i Kwolka. Zamówiłeś dla siebie cappuccino. Kawę, którą nauczyła cię pić właśnie Łączyńska. To dzięki niej pokochałeś połączenie espresso i spienionego mleka,ale nie tylko to. Nauczyła cię również jeść ryż na slodko z jabłkami i cynamonem. Uśmiechnąłeś się pod nosem na samo wspomnienie płocczanki i dołączyłeś do rozmowy prowadzonej przez twoich przyjaciół. Zauważyłeś jednak,że są oni jacyś inni,może z wyjątkiem Łukasza. Domyślałeś się,że Kwolek na pewno poznał Łączyńską,ale nie byłeś pewien czy Masłowski i Kochanowski również.
-Tytus nie myśl tyle,bo filozofem zostaniesz!-krzyknął ci do ucha Masłowski,na co podskoczyłeś i pokręciłeś tylko głową.
-Ja przynajmniej myślę, w przeciwieństwie do ciebie mój przyjacielu- odparłeś,a twoi znajomi wybuchnęli śmiechem.
-Wiesz,co Fornal to było wredne. Nie odzywaj się do mnie hamie jeden- powiedział Mateusz o odwrócił się do ciebie plecami.
-Maślaczku,skarbie ty mój no nie gniewaj się.
-Tak to możesz się zwracać do Ali,a nie do mnie.-prychnął libero i zrobił łyk swojej kawy.
-Masełko,no proszę cię......
-Niech ci będzie znaj moją dobroć Tomaszu-odpowiedział i poklepał cię po plecach.
Witam was na pierwszym rozdziale Tomka. Mam nadzieję,że przypadnie wam do gustu. Jednocześnie pragnę poinformować,że następny rozdział będzie za dwa tygodnie,a za tydzień widzimy się na Arturze. Miłej reszty niedzieli 😘😘
CZYTASZ
The course of true love never did run smooth
FanficDwa podobne charaktery. Spotkali się trzy lata temu. W burzliwy sposób zakończyli swoją znajomość. Czy jedna wizyta w kawiarni będzie miała wpływ na ich całe życie?