Trzy miesiące później
Ty i Tomek byliście parą od prawie czterech miesięcy. Zdażały się wam kłótnie, jednak były one o blachostki. Korzystając z ostatnich wolnych dla ciebie wrześniowych dni odwiedziłaś Fornala w Jastrzębiu.
Obudziły cię mokre pocałunki składane na twoim nagim obojczyku.-Ty jeszcze nie na treningu?- zapytałaś Tomka i odwróciłaś się w jego kierunku.
-Wczoraj mieliśmy wystarczający trening. Spaliliśmy przy tym tyle kalorii, że dzisiaj nie muszę trenować.- odparł, a w jego oczach zobaczyłaś błysk.
-Zapomnij, dzisiaj nie będzie powtórki. Wiesz, że muszę popołudniu wyjechać do Warszawy.- powiedziałaś smutno.
-Niestety wiem, ale obiecuję, że jak wrócę z treningu, spędzimy najlepsze popołudnie w życiu.
-Nie obiecuj,bo jeszcze się zawiodę.- odpowiedziałaś wyzywająco, na co przyjmujący tylko prychnął. Wstał i zaczął się ubierać, nie odzywając się. -Obraziłeś się?- jednak odpowiedziało ci milczenie. Założyłaś t-shirt krakowianina i udałaś się za nim do kuchni. Obserwowałaś jak w skupieniu przygotowywał jajecznicę ze słynnego filmiku Czarni od kuchni. Podeszłaś do niego i delikatnie zaczęłaś masować jego barki. Następnie włożyłaś swoje ręce pod jego koszulkę i badałaś jego muskulaturę składając pocałunku na jego szyi. Widziałaś, że na twarzy Tomka pojawił się delikatny uśmiech.
-Takie przeprosiny to ja rozumiem.- wyszeptał i niespodziewanie odwróć się i wpił się w twoje wargi. Zarzuciłaś ręce na jego szyję. Zjechał swoimi rekoma na twoje pośladki i podniósł nogi, tak byś oplotła je w okół bioder przyjmującego. Tomek posadził cię na najbliższej szafce i zaczął podwijać koszulkę, w którą byłaś ubrana.
-Było otwarte, więc postanowiłem wejść. Chyba coś ci się przyp.......- nagle w pomieszczeniu pojawił się Kuba Popiwczak. -O cholera, nic nie widziałem!- natychmiast zakrył sobie oczy, a ty zeskoczyła z blatu. Tomek natomiast jak oparzony podszedł do jajecznicy, z której niewiele zostało.
-Będziemy musieli zadowolić się tostami z serem.- stwierdził Fornal i wstawił chleb do tostera.
-Sory, że tak wparowałem teraz strasznie mi głupio.- Popiwczak miał wyrzuty sumienia.
-Spokojnie Kuba, luz. Chcesz kawę?- zapytałaś libero, a on energicznie pokiwał głową. Wyjęłaś z szafki trzy kubki i wsypałaś do nich po sporej łyżeczce magicznego napoju. Dwa zalałaś do pełna, a dla siebie zostawiłaś trochę miejsca na mleko.
-Długo będziesz u Tomka?- zapytał libero i wziął łyk kawy.
-Dzisiaj po południu wracam do Warszawy.
-No tak studenckie życie.- westchnął Tomek i postawił przed tobą tosty.
-Ej Misiek, nie smutaj! Przecież powiedziałam ci, że będę się starała spędzać z tobą jeden weekend w miesiącu.- spojrzałaś na Fornala, ale on nic nie odpowiedział.
Październik przywitał stolicę Polski dużymi odpadami deszczu. Tomek dostał powołanie na Puchar Świata do Japonii, przecież co wymienialiście ze sobą tylko krótkie wiadomości na Messengerze. Spora różnica czasu uniemożliwiała wam rozmowy zarówno telefoniczne, jak i przez Skype'a.
-Co ty taka zamyślona?- zapytał cię Igor, który wszedł do kawiarni.
-Czasami lubię pomyśleć.- odparłaś i przytuliłaś Grobelnego. Umówiliście się dzisiaj na kawę, aby porozmawiać jak za dawnych czasów.
-Tylko, żeby trybiki w głowie ci się nie przegrzały.- uderzyłaś Igora w ramię i po chwili obydwoje się zaśmialiście.
-Opowiadaj, co u ciebie słychać!- zachęciłaś przyjmującego, by opowiedział fakty ze swojego życia.
-Nic nadzwyczajnego. Treningi treningi i jeszcze raz siłownia. Szukam jakieś damy swojego serca, tylko jakoś narazie mi to nie wychodzi. Ale spokojnie nie załamuje się.- podziwiałaś Grobelnego za to jakim optymistą potrafił być.
-Ja nie wiem Igor, jak ty możesz wiecznie taki uśmiechnięty chodzić.
-Po prostu liczę, że wyrwę jakąś fajną dziewczynę na mój uśmiech. To tyle.- przyjmujący wzruszył ramionami i upił łyk espresso, które niedawno przyniosła mu kelnerka. Rozmawiając z Grobelnym przez chwilę zapomniałaś o tym, jak bardzo tęsknisz za Tomkiem. Nie wiedziałaś jeszcze tego, jakie konsekwencje będzie miał ten jeden wypad na kawę z przyjmującym reprezentacji Belgii.
Przekręciłeś się na drugi bok próbując zlokalizować dzwoniący telefon. Byłeś zdziwimy, że ktoś próbuje dodzwonić się do ciebie o godzinie 2 japońskiego czasu. Wiedziałeś, że to na pewno nie Ewelina, z którą rozmawiałeś kilka godzin temu.
-Bicek, czy ciebie posrało? Wiesz, która jest godzina?- zapytałeś atakującego.
-Mnie posrało? Chyba twoją Ewelinę.- wypowiedział dość wkurzony.
-Co się stało?- bałeś się, że Łączyńskiej mogło się coś stać.
-Wyobraź sobie, że idę sobie dzisiaj po jednej z ulic Warszawy. I nagle patrzę i widzę Ewelinę, która siedzi sobie z Grobelnym i śmieją się jakby znali się z tysiąc lat.- wiedziałeś, że brunetka spotkała się dzisiaj z Igorem. Nie powiedziałeś jej jednak, że ci to przeszkadza pomimo tego iż byłeś zazdrosny o przyjmującego. Nie podobała ci je jego relacja z twoją dziewczyną, ale nie chciałwś kłócić się z Łączyńską. Ostanil rozmawialiście ze sobą rzadko, a sprawy nie ułatwiał twój pobyt na drugim końcu świata.
-Tak wiem, że się spotkali. Ewelina nie jest taka za jaką ją uważasz.- odpowiedziałeś kumplowi, a on tylko westchnął.
-Słuchaj Tytus ja nie twierdzę jaka ona jest, a jaka nie jest. Po prostu mówię ci, co widziałem, ale ostrzegam cię żebyś nie obudził się z ręką w nocniku.
-Przed czym mnie ostrzegasz?- nie rozumiałeś kompletnie o, co chodzi Bickowi. Nie rozumiałeś go, albo po prostu nie chciałeś rozumieć.
-Ja pierdole, jaki ty jesteś niedomyślny. Dobrze, więc wytłumaczę ci jak pastuch krowie na rowie.- na słowa Filipa przewróciłeś tylko oczam. -Ostrzegam cię przed tym całym Grobelnym, żeby ci Eweliny sprzed ołtarza nie sprzątnął.
-Po pierwsze sprzed jakiego ołtarza? A po drugie ja Ewelinie ufam, więc nie wydaje mi się, żeby kręciła z Igorem.
-Ona może i z nim nie kręci, ale Grobelny z nią zapewne owszem.- odparł dyplomatycznie Bicek.
-Fornal do cholery! Przestań trajkotać jak katarynka do tego teledonu i daj ludziom spać.- z sasiedmisgo łóżka odezwał się Bołądź.
-Dobra Bicek ja kończę. Narazie.- położyłeś swój telefon na szafce nocnej i próbowałeś zasnąć, jednak słowa Bicka nie pozwalały na odpłynięcie do krainy Morfeusza.
-Ja pierdole Tomek wiercisz się jakbyś miał pchły! Mów, co ci ten plotkarz nagadał.- Bołądź zaświecił lampkę i spojrzał na ciebie groźnie.
-To nic takiego.
-Jakby to nie było nic takiego to byś się nie wiercił, jakby łóżko cię patrzyło. Kozetka u Bartka czeka.- ponaglił cię atakujący.
-Po prostu Bicek twierdzi, że Igor Grobelny może mi podrywać Ewelinę. Wiesz, że może mi ją zabrać.- westchnąłeś i spojrzałeś na przyjaciela.
-Ty jesteś głupi, czy głupi? Słuchaj się Bicka to będziesz zimą w sandałach chodził, to po pierwsze. Stary Ewelina cię kocha jak nikogo innego. Życie by za ciebie oddała, a ty w nią wątpisz? Jeszcze po tym, jak kupiłeś jej pierścionek?- spojrzałeś groźnie na Bartka, jednak kontynuował swój wywód.-Nie udawaj, bo wiem, że byłeś u jubilera. Popiwczak cię wsypał. Lepiej, żebyś się nie przyznawał Ewelinie, że w nią zwątpiłeś, bo to może być wasz koniec.- Bołądź zgasił światło i przewrócił się na drugi bok. Ty natomiast wziąłeś sobie słowa atakującego mocno do serca.
Zrobiłam delikatny przeskok czasowy, ale tego wymagał ten i pozostałe rozdziały. Tomek siedzi w Japonii, a Bicek robi za konfidenta i donosi na Ewelinę. Jest też Bołądź z sąsiedniego łóżka specjalnie dla EuniceMoonchild. Mam nadzieję, że jakoś to wygląda i do zobaczenia u Laury, Pusi i Kochana.
CZYTASZ
The course of true love never did run smooth
FanfictionDwa podobne charaktery. Spotkali się trzy lata temu. W burzliwy sposób zakończyli swoją znajomość. Czy jedna wizyta w kawiarni będzie miała wpływ na ich całe życie?