-Igor proszę cię oddzwoń do mnie martwię się.- po raz kolejny w tym tygodniu próbowałaś dodzwonić się do Grobelnego, jednak nie dawało to żadnych rezultatów. Byłaś wściekła na Kochanowskiego, na Fornala, ale przede wszystkim na siebie, że kochasz krakowianina. Jednocześnie flirtowałaś z Igorem. Miałaś ochotę strzelić sobie w łeb, jeśli tylko coś by to pomogło. Twój telefon zawibrował. Szybko go wzięłaś, jednak gdy okazało się, że to tylko powiadomienie z twojego Facebooka o zdjęciu, które zamieściłaś równe trzy lata temu.
5 czerwca 2016 rok
Strasznie zestresowana weszłaś na halę, która nieprzerwanie od piątej klasy szkoły podstawowej była twoim drugim domem. To właśnie wtedy pod wpływem impulsu i obejrzanego na żywo meczu Wisły Płock z wtedy jeszcze Vive Targami Kielce postanowiłaś, że zapiszesz się na treningi piłki ręcznej. Prowadził je znajomy twojej mamy z poprzedniej szkoły, w której pracowała, jako polonistka. To właśnie dzisiaj stałaś przed swoją największą szansą w karierze. Razem ze swoimi koleżankami z drużyny, a właściwie twoimi siostrami, rozgrywałyście ostatni mecz o Mistrzostwo Polski Juniorek. Nigdy wcześniej żeńska drużyna z Płocka tego nie dokonała. Miałaś na swoim koncie jeden brązowy medal z przed roku i czwarte miejsce. Brakowało ci, jednak jednego trofeum, dzięki któremu odeszłabyś spełniona. Miałaś propozycję od klubu z Lublina, jednak było coś ważniejszego. Właściwie był to ktoś, a mianowicie Tomasz Fornal, który zawrócił ci w głowie podczas studniówki, na którą poszłaś z nim na prośbę twojego wieloletniego przyjaciela- Bartosza Kwolka.-Pani kapitan się stresuje?- zapytała cię Ania, która grała na prawym rozegraniu.
-Coś ty, w życiu! Boję się tylko, że mój nadgarstek może tego nie wytrzymać- odparłaś i wskazałaś na zatejpowany prawy nadgarstek- pamiątkę po pierwszym starciu z drużyną z Opola.
-Dasz radę. Kto jak nie ty?-zapytała blondynka i razem udałyście się do szatni, gdzie była już cała drużyna.
Przy akompaniamencie piosenki Forever Young wbiegłyście na płytę boiska. Spojrzałaś na wypełnione trybuny i uśmiechnęłaś się pod nosem. Wykonywałaś wszystkie ćwiczenia rozciągające z największą precyzją. Nie mogłaś dopuścić do tego, by coś mogło ci się stać w czasie najważniejszego meczu a twoim życiu.
-Dziewczyny, to nasz ostatni mecz w tym składzie. Musimy dać z siebie wszystko!- krzyknęłaś do swoich koleżanek i zdjęłaś bluzę. Oczom wszystkim ukazały się wasze białe stroje. Przejechałaś palcem po swojej ukochanej trzynastce i stanęłaś do obrony. Pierwsza akcja zakończyła się przechwyceniem piłki przez waszą drużynę niczym światowej klasy sprinterka pobiegłaś przed siebie. Otrzymałaś piłkę od rok młodszej skrzydłowej- Zosi i umieściłaś ją w bramce zdobywając pierwszy punkt dla waszej drużyny.
Mecz był bardzo zacięty. W pięćdziesiątej minucie gdy chciałaś oddać rzut z wyskoku jedna z przeciwniczek złapałam cię za prawą rękę, co spowodowało ogromny ból. Upadłaś na boisko i trzymając się za rękę zwijałaś się z bólu. Zeszłaś z boiska i natychmiast zajął się tobą fizjoterapeuta. Podał ci zastrzyk przeciwbólowy i założył nową porcję teapa. Na trzy minuty przed końcem meczu weszłaś na boisko. Było to zacięte spotkanie i do ostatniej minuty nie wiadomo było kto wygra.
W ostatniej akcji tego starcia zostałaś ponownie zfaulowana. Sędzia podyktował rzut karny, który miał zaważyć, czy to wy zdobędziecie Mistrzostwo, czy będzie dogrywka.
Podeszłaś do linii siódmego metra i chwyciłaś piłkę w prawą rękę. Spojrzałaś w oczy bramkarce drużyny przeciwnej i wykonałaś rzut pod nogą zawodniczki. Po chwili poczułaś jak upadasz na ziemię i jesteś przygniatana przez piętnaście ciał. Nie czułaś się zbytnio komfortowo, ale nic nie mogłaś zrobić. Po chwilach euforii skierowałaś się na trybuny, gdzie byli twoi rodzice, Bartek oraz Tomek. Pierwsi pogratulowali ci Dorota i Karol Łączyńscy, później był twój przyjaciel, a na końcu chłopak.-Jestem z ciebie strasznie dumny- powiedział Tomek i okręcił cię kilka razy w okół własnej osi, a później namiętnie pocałował.-Cholernie cię kocham- dodał
-Ja ciebie też.- niestety nie dane było ci spędzić więcej czasu z najbliższymi, gdyż musiałaś udać się na dekorację.
-Tomek, ja nie przyjęłam tego kontraktu z Lublinem. Ty jesteś ważniejszy- dodałaś i zbiegłaś na boisko.Razem z Tomkiem wróciliście około trzeciej nad ranem do twojego domu. Przywitał cię twój pies, którego dostałaś na osiemnaste urodziny.
-Prezes proszę cię, cicho- powiedziałaś do zwierzaka i udaliście się do pokoju.
Fornal nie był w zbyt dobrym humorze.
-Tomek, nie bądź zazdrosny przecież to był tylko taniec.- odparłaś i zarzuciłaś mu ręce na szyję.-Ta jasne.....jakoś ze mną tak nie tańczyłaś- powiedział urażony.
-Ale mogę teraz- odpowiedziałaś i zobaczyłaś, że siatkarz się uśmiechnął. Zaczęłaś poruszać biodrami do tylko znanego sobie rytmu. Odwróciłaś się do niego tyłem i docisnęłaś do ciała chłopaka.
-Ewelina, przestań- wziął głęboki oddech
-Dlaczego? Nie podoba ci się?
-Podoba jak cholera, ale za ścianą są twoi rodzice, a ja nie wiem, czy za chwilę się na ciebie nie rzucę- wyszeptał ci do ucha.
-Dorotka z Karolkiem mają tak mocny sen, że nic ich nie obudzi- stwierdziłaś i odwróciłaś się do Tomka przygryzając wargę.
-Niech cię szlag Łączyńska- powiedział krakowianin i zaczął cię całować. Włożyłaś swoje dłonie pod jego koszulkę, by wodzić rękami po jego umięśnionym brzuchu. Chłopak jednym zwinnym ruchem zdarł z ciebie koszulę w kratę. Jej drobne guziczki spadły na podłogę.
-Fornal, kupujesz mi koszulę- przerwałaś pocałunek
-Cicho bądź kobieto!- odparł. Przeszedł cię dreszcz, kiedy twoje plecy spotkały się z materacem. Tomek zjechał pocałunkami na szyję, by później przejść nimi na wystające ze stanika piersi. Odpięłaś pasek jego spodni i po chwili jedynymi rzeczami, jakie dzieliły was od aktu cielesnego była bielizna. Podzieliła ona los ubrań. Tomek spojrzał w twoje oczy i dokładnie w tym samym momencie, gdy żarliwie go pocałowałaś złączył wasze ciała w jedność. Zacisnęłaś ręce na materiale prześcieradła i z całej siły starałaś się być cicho, gdy zwiększał tempo ruchów. W chwili spełnienia twój krył został zagłuszony przez usta przyjmującego.
-Kocham cię Ewelina- wyszeptał, a po twoich plecach przeszedł dreszcz
-Ja ciebie też- powiedziałaś i uśmiechnęłaś się.
Twoje wspomnienia przerwał dźwięk telefonu.
-Igor nareszcie!- krzyknęłaś z radości
-Ewelina wybacz, ale nie zamierzam z tobą rozmawiać. Usłyszałem wszystko, to co chciałem, więc daj mi spokój proszę cię.
-Igor spotkajmy się, daj mi wszystko wyjaśnić.- błagałaś przyjmującego
-Przepraszam cię, ale na razie nie mam ochoty na żadne wyjaśnienia. Muszę ochłonąć. Poza tym jestem w samolocie, wracam do Belgii.
-Nie chciałam, żeby tak wyszło....
-Obiecuję, że porozmawiamy o tym, ale kiedy indziej. Do zobaczenia kiedyś tam- powiedział przyjmujący i się rozłączył. Rzuciłaś swój telefon na stół i sama opadłaś na kanapę nie wiedząc, co robić.
Wiem, że obiecałam wam dramę, ale jestem po Avengers i próbuję pozbierać swoją psychikę po tym, co się tam stało (jeśli widziałyście wiecie o, co mi chodzi, a jeśli nie to polecam bardzo gorąco), więc wpadłam na pomysł, żeby opisać trochę przeszłości Eweliny i Tomka oraz ich związku. Mam nadzieję, że jakoś to wygląda i do kolejnego 😘
CZYTASZ
The course of true love never did run smooth
FanficDwa podobne charaktery. Spotkali się trzy lata temu. W burzliwy sposób zakończyli swoją znajomość. Czy jedna wizyta w kawiarni będzie miała wpływ na ich całe życie?