Rozdział 38 - "Jej decyzje zmienią nasze życie"

1.2K 68 13
                                    

Kenan:

Przez całą noc śniła mi się martwa twarz Krisa. Mimo to wstałem wyspany. Próbuje o tym nie myśleć, ale dalej to gdzieś tam z tyłu głowy mam. Z czasem mi przejdzie. Po dość długim prysznicu, ubrałem się i ruszyłem na śniadanie. Jestem ciekaw czy udało się Loganowi. Na pewno dowiem się przy jedzeniu. Swoją drogą w ten dzień po śniadaniu od razu szedłem na trening z dziećmi. Teraz jestem wolny i trochę dziwnie mi z tym. Odwiedze ich. Nie wiem czy dzisiaj, ale na pewno w bliższym czasie. Wchodząc do pomieszczenia ujrzałem znajome twarze. Mianowicie, Leona, Savanne i moją ekipe. Nie ma Moniki i Logana. Do głowy przyszła mi tylko jedna myśl. Albo teraz spędzają czas razem, ale rozmowa nie powiodła się. Obym się mylił. Swoją drogą Neila też nie ma. Pewnie jest na treningu.

- Cześć wszystkim - witam się i siadam obok Nadii.

Jej mina nie jest zbyt wesoła. Wszyscy przywitali się, a ona cicho mruknęła.

- Coś złego się stało? - pytam cicho dziewczyny.

- Później ci powiem. - szepcze.

Mam złe przeczucia, ale może to tylko moja wyobraźnia.

- Jak ci się spało, Larissa? - odzywa się Jane i tym samym zaczyna rozmowe.

- Dobrze. - wzdycha.

- Opowie ciocia nam coś o tej Wodniej Wiosce? - wyrywa się Roxi.

- Co tutaj opowiadać? Osada na wodzie. Syf, kiła i mogiła. Miszkańcy też niezbyt bystrzy byli. Po kilku dniach dopiero wyczuli Diablo. - opowiada dłubiąc widelcem w sałatce.

- I jak zachowali się? - łapie temat Leon.

- Zamkneli się w domach i nie chcieli nikogo wpuścić. Staruszek, u którego spaliśmy żeby nas wypędzić walnął Neila z miotły. - prycha.

- Biedny Neil. - śmieje się Jane.

- I co później było? - dopytuje Savanna.

- Dziwny zbieg okoliczności bo tego samego dnia pewna dziewczyna zaprosiła Neila na noc. To skorzystaliśmy. - pokazała zęby.

- Dziewczyna? - powtarza Marcus.

- Lynn. Tak się nazywała. - przez chwilę zmarszczyła brwi żeby się skupić.

- Musiała bardzo polubić Neila, jeśli go zaprosiła do siebie nic o nim nie wiedząc. - stwierdza Nadia.

- To wszystko dzięki jego urokowi. Przyglądała mu się dobre 2 dni. Nawet raz pomogła mu jak zasłab. - wzrusza ramionami.

- Chory był? - pytam.

Neil opowiadał mi co ich spotkało, ale nie wspomniał, że zasłab. Może nie chciał o tym mówić.

- Weź to teraz tłumacz. - wzdycha ociężale. - Powiedźmy, że dotknął coś czego nie powinien i zła aura na niego przeszła i spowodowała atak paniki. Nie było mnie obok, więc Lynn mu pomogła. - opowiada.

Wszyscy pokiwaliśmy głową. Chodzi tutaj o tą Roslyn. Neil mówił, że parowała z bransoletki zła aura.

- Długo byliście u niej? - pytam.

- Nie wiem. W tamtym momencie byłam tak zła, że chciałam tylko jednego. - mówi. - Skopać wielgachny, włochaty tyłek. - dodaje.

Zaśmialiśmy się na jej słowa.

- No tak. Przecież zwoju tam nie było. - śmieje się Nadia.

- Kiedy ciocia będzie tańczyć? - zmienia temat Roxi.

Dzierżycielka Diablo DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz