Witamy wszystkich! Nowe opowiadanie! Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Dni publikacji nie ulegają zmianie, będą to wtorki i piątki. Żeby nie było zaskoczenia ani rozczarowań, prosimy o czytanie tagów pod opowiadaniem!
Kobieta cmoknęła ogolony policzek bruneta, podając mu śniadanie na stół. Wiedziała, że mąż ma dziś ważną rozmowę o pracę i się tym maksymalnie denerwuje, choć stara się to ukrywać pod dobrą miną. Harry tylko uśmiechnął się i spojrzał na talerz, jego żołądek był zaciśnięty w supeł. Nie wiedział czego mógł się spodziewać, nie miał wiele doświadczenia, ale udało mu się w ostatnim czasie złapać zlecenie dla jednej z popularnych gazet na okładkę, co przyniosło sporo rozgłosu dla niego. Oczywiście w kręgu ludzi interesujących się fotografią.
- Dasz radę kochanie, jesteś coraz lepszy w tym co robisz - blondynka zapewniła, siadając obok niego i zabrała się swoje śniadanie - Wiesz, że dziś się spotykam z mamą Anne? Nie wiem, co jeszcze ode mnie chce po ostatniej rozmowie.
- Ta kobieta mnie kiedyś wykończy - jęknął brunet - Jest moja matką i kocham ją, ale powinna dać nam święty spokój.
- Po prostu nas sprawdza, jedz proszę... Nie możesz być głodny, jeszcze zemdlejesz, czy coś - podsunęła pod jego nos talerz.
- Za bardzo się denerwuję, nie jestem w stanie niczego przełknąć - pokręcił głową - Wypiję herbatę - chwycił za kubek.
- Nie ma bata Harry, nie wyjdziesz z domu bez zjedzenia chociażby jednej kanapki - ostrzegła poważnym tonem Julie, przełykając to co miała w buzi.
- Jesteś cholernie uparta - przewrócił oczami i sięgnął po najmniejszą kromkę chleba.
- Jestem, nie zaprzeczam - potwierdziła niewzruszona.
Resztę posiłku spędzili w ciszy. Nie potrzebowali słów, a chwili spokoju na przemyślenia. Po zjedzonym posiłku, Harry sprawdził swoją teczkę z pracami oraz CV, które miał przygotowane. Poprawił też koszulę na sobie i sprawdził czy czarne spodnie się nie zabrudziły. Jego dość wysłużony, starej klasy Land Rover stał pod domem, gotowy do podróży. Pożegnał się z żoną pocałunkiem w kącik ust i wyszedł z domu.
On i Julie byli przyjaciółmi od najmłodszych lat, znali się, od kiedy tylko sięgali pamięcią. Chodzili zawsze do jednej klasy w szkołach, a ich rodzice byli bardzo dobrymi znajomymi. Wszystko tak się potoczyło i byli już od dwóch lat po ślubie. Dobrze im się razem żyło, nie kłócili się, wiedzieli czym jest wzajemny szacunek.
Styles odpalił samochód, jego rzeczy leżały na miejscu pasażera, a on sam wbijał w nawigację odpowiedni adres, musiał być na miejscu na czas.
Słyszał sporo o Macu i wiedział, że ten ma wiele sławnych i znaczących osób pod swoją ręką. Nigdy w życiu, nie spodziewałby się telefonu od tego mężczyzny...
Ale tak się właśnie stało.
Bardzo mu zależało na stałej umowie, przynajmniej na jakiś czas. Łapanie pojedynczych zleceń nie było dla niego satysfakcjonujące pod względem zarobków. Po ponad trzydziesto minutowej drodze stanął przed wielkim, szklanym oraz nowoczesnym budynkiem. To było przerażające, czuł że nie pasuje do takiego miejsca.
Miał jeszcze moment, żeby się rozmyślić i po prostu stchórzyć. Bił się chwilę ze swoimi myślami, jednak wziął swoją teczkę i wyszedł, po czym zablokował auto. Przeszedł przez drzwi obrotowe, co jeszcze bardziej go spięło. Na środku pomieszczenia za blatem, stała młoda blondynka, była uśmiechnięta i wyraźnie dobrze nastawiona do gości, ku uldze bruneta.
CZYTASZ
Love from the first photo || Larry
FanfictionCzy praca to dobre miejsce na miłość? Zazwyczaj nie... Tylko czemu zakazany owoc smakuje najlepiej? Louis nie miał łatwego początku w swoim życiu, los postawił na jego drodze Maca który wywrócił wszystko do góry nogami. A Harry? Tkwi w czymś co w o...