Kolejny rozdział do waszych rąk! A ja właśnie kończę popołudniową zmianę w pracy (a raczej z domu).
Kolejny dzień rozpoczął się od śniadania, które minęło w bardzo przyjemnej atmosferze. Po tym Louis i Harry postanowili skorzystać z darmowych zabiegów w spa, które dostali ze względu na wcześniejszą pomyłkę hotelową. To pozwoliło im się odprężyć i przemyśleć pewne sprawy. Zayn zniknął gdzieś, więc byli tylko we dwoje. Potem wypoczęci wrócili do pokoju, gdzie Louis niemal od razu przymilił się do Harry'ego, żeby obejrzeć zdjęcia. Brunet przeskakiwał zdjęcie za zdjęciem i kasował te, które były rozmazane lub tak ciemne, że nie dało ich się już uratować. Szatyn dosłownie leżał koło fotografa i komentował każdą fotografię.
- Zatrzymaj się - rozkazał Louis i spojrzał na ekran, gdzie oni dwaj byli. Harry miał banana na ustach, a jego zielone oczy błyszczały, kiedy obejmował ramieniem modela - Cholera, musisz mi przesłać te, jak i inne zdjęcia. Wyszedłeś na nim piekielnie gorąco!
- Przestań Lou, jestem niefotogeniczny. Nie bez przyczyny stoję po drugiej stronie obiektywu - zawstydził się porządnie Styles.
- Harry, jesteś gorący. Przyciągasz do siebie ludzi, nie tylko kobiety... Ale też i mężczyzn - mówiąc te słowa, bardzo poważnym głosem, patrzył w zielone oczy.
Harry nie odrywał wzroku od modela, byli naprawdę blisko siebie, a brunet czuł okropne motylki w swoim brzuchu. Nie zastanawiał się zbyt długo, przymknął powieki i delikatnie pochylił się, żeby musnąć wąskie wargi.
Model sapnął, patrząc przez chwilę na bruneta, nim też zamknął oczy i trochę pewniej oddał pocałunek. Jego dłonie wylądowały na plecach bruneta, chcąc go czuć. Obaj mieli wrażenie, że ich usta idealnie do siebie pasowały. Nie potrzebowali więcej, to było coś zdecydowanie miłego i innego, szczególnie dla Harry'ego.
- Nie... - szatyn pokręcił głową i odsunął się od malinowych warg. Wciąż czuł motylki w brzuchu, ale nie mogli tego zrobić - To nie powinno się zdarzyć, nie chcę zabawy...
- Ale ja się nie bawię Louis... - policzki młodszego, były zaróżowione, a jego oczy błyszczały.
- Tylko tak mówisz, zawsze tak mówią - odsunął się jeszcze bardziej i zgarbił - Dlaczego mnie pocałowałeś, Harry?
- Po prostu... Poczułem to, przyciąganie, chemię... - gubił się we własnych słowach.
- Przestań mi robić złudne nadzieje! - był zły, kolejny mężczyzna chciał wykorzystać jego naiwność. Czuł się wykorzystany.
- Louis... To jest bardziej skomplikowane niż myślisz - pokręcił głową - Ujawniłem się mojej mamie jako gej, kiedy byłem nastolatkiem. W odpowiedzi dostałem komentarz, że to tylko moja nastoletnia fanaberia... To naprawdę nie jest dla mnie proste.
Szatyn zaskoczony spojrzał na bruneta. Nie wiedział, jak to jest się ujawnić przed bliskimi. Mac od razu wiedział, że jest on homoseksualny. Nie miał tych problemów, strachu i braku akceptacji, zawodu.
- Och, przykro mi... Ale jeśli się kocha, powinno się zaakceptować seksualność swojego dziecka.
- Mama na siłę próbuje zrobić wszytko, żeby dopiąć swego. Na prawdę wszystko - spojrzał przerażony w oczy modela.
Czuł na sercu ciężar kłamstwa, które cały czas mu towarzyszyło. Szatyn niepewnie złapał jego dłoń i uśmiechnął się delikatnie.
- Nie może być tak źle, jesteś dorosły... Ona musi uszanować cię i to kim jesteś. To nie jest złe, że lubisz mężczyzn.
CZYTASZ
Love from the first photo || Larry
FanfictionCzy praca to dobre miejsce na miłość? Zazwyczaj nie... Tylko czemu zakazany owoc smakuje najlepiej? Louis nie miał łatwego początku w swoim życiu, los postawił na jego drodze Maca który wywrócił wszystko do góry nogami. A Harry? Tkwi w czymś co w o...