Przyjemne słońce grzało w twarz Harry'ego, jego laptop leżał na stoliku obok. Skończył już swoją pracę. Uwielbiał pomieszkiwanie z Louisem, to było coś nowego i świeżego. Pokochał Los Angeles. To miejsce emanowało magią, a słońce czuli przyjemnie dla ciała. Opalił się też trochę, tak samo i Louis.
W pewnym momencie usłyszał z wewnątrz domu bardzo przyjemne i delikatne dźwięki. Lekka melodia brzmiała po całym pomieszczeniu. Harry wstał i zaczął szukać źródła dźwięku. To musiał być fortepian. Chwilę się zastanowił, gdzie ten instrument stał i ruszył szybkimi ruchami w tamtą stronę. Był zaintrygowany. Znalazł Louisa, który płynnie poruszał dłońmi po klawiszach. Melodie wychodziły z instrumentu, tworząc przyjemna atmosferę. Harry mógł stać i słuchać starszego w nieskończoność.
Model był wyraźnie w swoim świecie. Nucił dość głośno słowa piosenki, którą grał. Miał zamknięte oczy, ale to nie przeszkadzało w grze. Bardzo dobrze wiedział, gdzie, jaki klawisz dawał odpowiedni dźwięk.
- No, no panie Tomlinson. Jeszcze jakieś ukryte talenty? - spytał fotograf, kiedy szatyn skończył piosenkę.
- Kurwa Harold - podskoczył i uderzył dłońmi w przypadkowe klawisze - Przestraszyłeś mnie cholero jedna!
Brunet przewrócił oczami i usiadł na stołku koło modela. Sam nacisnął jeden z klawiszy, będąc zachwycony instrumentem.
- Od dawna grasz?
- Nie pamiętam konkretnej daty - pokręcił głową i zastanowił się dłuższą chwilę - Chyba... Przy poznaniu Maca, to on mnie tego nauczył. Już kilka dobrych lat temu.
- Cudowne. Podziwiam ludzi, którzy potrafią dobrze grać na jakimś instrumencie. Mac naprawdę traktuje cię jak syna - powiedział i przycisnął losowe klawisze.
- Tak, robi to. Kocham go jak ojca, którego od zawsze mi było brak - zagryzł dolną wargę, nim uśmiechnął się smutno - No nic, takie życie. Co z tobą Harold, grasz na czymś?
- Kiedyś próbowałem na gitarze, ale rodzice denerwowali się, bo nie brzmiało to dobrze. Potem starałem się trochę grać, kiedy byłem sam w domu, ale ojciec krytykował to ciągle, więc porzuciłem to.
- A chciałbyś grać? - uniósł brew, łapiąc na chwilę dłoń młodszego mężczyzny, żeby ją ścisnąć w geście otuchy.
- W sumie... Chciałbym, lubię brzmienie gitary... - wyszczerzył się - Może kiedyś...
- Mogę cię nauczyć Hazz, to nie jest trudne! - niebieskie oczy zabłyszczały z podekscytowania - Z resztą, chodź za mną.
Brunet wstał z miejsca i ruszył za Louisem, kompletnie nie rozumiał o co może mu chodzić. Louis zaprowadził go do swojego gabinetu, gdzie za jedną z komód skrywały się ciemne drzwi. Były ukryte. Model westchnął i odnalazł klucz od drzwi, pod jedną z książek.
- Ty masz jakieś ukryte pokoje? - zdziwił się Harry, patrząc na ruchy kochanka.
- Jak widzisz - zaśmiał się i wsadził kluczyk w zamek, przekręcił nadgarstek tak, aby drzwi zostały odblokowane, a on spokojnie je otworzył i przepuścił fotografa przodem.
Młodszy otworzył szeroko oczy, widząc zawartość pokoju. Nie wiedział na czym zawiesić spojrzenie, jednak w końcu odwrócił się do modela czekając, aż ten się wytłumaczy.
- Tutaj, Harold mam całą kolekcję gitar. Jest to też pokój dźwiękoszczelny również przystosowany po to, by móc z gitar wyłapać najpiękniejsze dźwięki. Niektóre kupiłem na aukcjach dobroczynnych. Mam nawet jedną z podpisem całego queen a drugą Eda - wskazał na dwie unikatowe gitary. Na nich znajdowały się podpisy gwiazd. Harry łatwo rozpoznał najbardziej znaną przez fanów gitarę Sherana.
CZYTASZ
Love from the first photo || Larry
أدب الهواةCzy praca to dobre miejsce na miłość? Zazwyczaj nie... Tylko czemu zakazany owoc smakuje najlepiej? Louis nie miał łatwego początku w swoim życiu, los postawił na jego drodze Maca który wywrócił wszystko do góry nogami. A Harry? Tkwi w czymś co w o...