27. W domu też nie chcę jej widzieć.

2K 141 7
                                    

Harry otarł czoło i rozejrzał się wokół siebie. Jego koszulka była cała w farbie, ale pokoik dla maluszka został pomalowany. To dawało już znaki, że dziecko było coraz bliżej. Ich mały synek, razem z Louisem nie mieli dla niego imienia, ale z czasem powinni to rozpracować. Może powieszą jeszcze literki, które będą się składać w imię ich dziecka, kiedy dojdą do porozumienia z kwestią: Jak ono ma brzmieć? Mieli przed sobą jeszcze masę pracy przed narodzinami maleństwa.

Usłyszał szczęknięcie zamka i odetchnął w duchu, że zdążył zrobić wszystko przed powrotem Louisa i Fizzy.

- Harry! Jesteśmy! Jestem tak cholernie zmęczony po tej sesji! - Louis wołał mocno znużonym głosem.

- Ale było tak super! Nigdy nie byłam wcześniej na sesji! Od kuchni to wygląda zupełnie inaczej. I ten miły model, który załatwił nam obiad. Było super! - Fizzy była zdecydowanie podekscytowana.

- Zayn, kochanie. Mój przyjaciel, przez co ta "rodzinna" sesja była o wiele milsza i przyjemniejsza - Louis zauważył swojego chłopaka i zmarszczył brwi na smród farby unoszący się koło Stylesa.

- Pozowałeś z Zaynem? - uniósł brew Harry - Nie miałem pojęcia, że to będzie sesja z kimś.

- To była, hm, rodzinna sesja. Wiesz łapanie za brzuch, tulenie i tak dalej - Louis wzruszył ramionami i pocałował ten wolny od farby policzek mężczyzny.

Harry nie wyglądał na zadowolonego, jednak starał się opanować swoje emocje. Wiedział, że Zayn jest z Niallem to i tak, czuł coś dziwnego.

- Szkoda, że ty nie mogłeś robić zdjęć Harry - Fizzy zdjęła z nóg buty, a kurtkę schowała do szafy.

- Muszę podpisać umowę w końcu. Mac niech szybciej ją przygotuje - mruknął, nie podobało mu się to coraz bardziej.

- Zaborczy kotek - Louis mruknął, głaszcząc policzek swojego chłopaka - Mam nadzieję, że coś jadłeś kochanie.

- Nie bardzo miałem czas, skończyłem dopiero malować pokoik malucha - przyznał się od razu - Myślałem, żeby coś zamówić.

- To jest świetna myśl kochanie, wszyscy jesteśmy zmęczeni, a ty zasłużyłeś na coś ciepłego - zsunął ze swoich ramion kurtkę i wszedł w głąb apartamentu.

- Ja nie jestem głodna - rzuciła Fizzy - Idę do siebie, znalazłam świetną stronę w internecie jeśli chodzi o projektowanie.

- Kochanie, czemu masz ciągle taką nietęgą minę? - Louis spytał zmartwiony, łapiąc większe dłonie w swoje mniejsze - Hm? - jego nos się zmarszczył, kiedy ponownie poczuł zapach farby.

- Po prostu Zayn dotykający twojego brzucha, to nie coś, co chciałbym zobaczyć - wyrzucił to w końcu z siebie - Wiem, że jesteście przyjaciółmi...

- Jeśli nie kupisz gazety, to i nie zobaczysz kochanie - Louis zażartował, uśmiechając się delikatnie.

- Nie mam zamiaru jej kupować - pokręcił głową - W domu też nie chcę jej widzieć.

Louis wtulił się w klatkę piersiową Harry'ego i zmarszczył nos. Intensywność zapachu farby go zabijała.

- Jesteś jak rozzłoszczona żaba - zachichotał - Ale moja żaba, no już... Czuję jak się burmuszysz.

- Louis... - jęknął - Co mam poradzić na to? Jakbym spotkał teraz Zayna to oszalałbym chyba.

- A jeśli pozwolę na tą seksowną sesję, tylko dla ciebie? - szepnął do ucha swojego chłopaka - To ułagodzi twoje emocje?

- Co? Przecież przegrałem zakład z płcią - spojrzał na szatyna, jednak gdzieś w środku czuł podekscytowanie.

- Przecież to i tak tylko dla twoich oczu, a ja chętnie sprawię nam przyjemność - przejechał dłonią po ręce swojego chłopaka.

Love from the first photo || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz