Harry wiedział, że potrzebuje wyjątkowych rzeczy na pokaz, jakby nie patrzeć ma iść z Louisem, który jest rozpoznawalną osobą w świecie mody i modelingu. Zagadał szatyna i takim sposobem, stali przed butikiem Gucci w jednej z droższych części Los Angeles. Tomlinson stał przy jego boku. Był ubrany w dresy i jakąś kolorową bluzę. Na jego nogach znajdowały się znoszone vansy.
Szatyn zdjął ze swoich oczu okulary przeciwsłoneczne i spojrzał na swojego kochanka.
- Gotowy na zakupy życia?
- Chyba tak, nie wiem - zaśmiał się nerwowo - Nigdy nie kupowałem w tak drogim sklepie - przyznał, bawiąc się swoimi palcami.
- Pierwszy raz najgorszy - obiecał, puszczając mu oczko - Zobaczysz Harold, prędko do tego przywykniesz - chciał, aby ten wziął te słowa do swojego serca - No ruszaj się. Zakupy same się nie zrobią - szturchnął wyższego i pierwszy przeszedł przez szklane drzwi.
Harry spoglądał na wszystko jak zaczarowany. Idealnie poukładane koszulki i buty, równe rządki wieszaków i wiele różnych kolorów wokół niego. Uśmiechnięta kobieta przywitała się z nimi informując, że służy im pomocą w razie potrzeby. To było zdecydowanie inne, niż zakupy w sieciówkach.
- Koniecznie musimy coś znaleźć na pokaz - Louis zmarszczył nos, mimo wszystko nie był fanatykiem zakupów.
Przeszedł do miejsca, gdzie były złożone różne koszule. Może tu coś ciekawego odnajdzie? Gucci miało coś w sobie, zawsze pokazywało tę ekstrawagancję w... W prostych na oko krojach.
Styles sam przeglądał różne rzeczy, niektóre wyglądały specyficznie, ale inne przypadały do gustu fotografa. Wybrał sobie parę czarnych jeansów, które wyglądały na naprawdę porządne. Nie do końca wiedział, jak powinien się ubrać na taki pokaz, ale liczył na to że Louis powie mu, gdyby wziął coś czego nie powinien zakładać.
- Harold, chodź tutaj - Louis powiedział delikatnie głośniej, trzymając w dłoniach różowy materiał w białe kropki. Miał nadzieję, że wybrał odpowiedni rozmiar, wcześniej dobrze zajrzał w jego wymiary. Nie mógł się pomylić.
- Różowa? Jesteś pewien Lou? To w ogóle wypada na taki pokaz? I będzie do mnie pasowało? - zadawał pytania jedno po drugim.
- Będziesz w niej błyszczał jak nie jedna gwiazda, musisz to na siebie założyć - nie widział innego wyjścia.
- Czarne jeansy będą do tego w porządku - wziął od niego materiał i wskazał na część garderoby, która była przewieszona przez jego ramię.
- Tak i może jakaś marynarka, albo i bez - zastanowił się chwilę, kiwając potem głową na swoje słowa.
- Mam to przymierzyć? - spojrzał na szatyna - Nawet nie chcę patrzeć na cenę tych ubrań - wziął głęboki oddech i odwrócił uwagę od metek.
- Leć kochanie - przewrócił czule oczami na jego słowa i wskazał mu przymierzalnie - Ja sobie czegoś poszukam. Zawołaj mnie i od razu przyjdę ocenić.
Brunet wszedł do przymierzalni i powiesił rzeczy na wieszaku. Miał przed sobą ogromne lustro. Zdjął z siebie koszulkę, a następnie przyległe spodnie. Wciągnął na siebie jeansy i nie mógł oprzeć się wrażeniu, że pasowały jakby były szyte specjalnie dla niego. Sięgnął po tym po różową koszulę i przez chwilę na nią patrzył, musiał zaufać Louisowi.
📸📸📸📸
Szatyn w tym czasie wzrokiem znalazł kwiatowy garnitur, który po prostu musiał kupić. Harry w nim wszystkich powali!
- Przepraszam, może mi pani szybko spakować ten rozmiar garnituru i zanieść do mojego samochodu? - podszedł do kobiety, która wcześniej im oferowała pomoc.
CZYTASZ
Love from the first photo || Larry
FanfictionCzy praca to dobre miejsce na miłość? Zazwyczaj nie... Tylko czemu zakazany owoc smakuje najlepiej? Louis nie miał łatwego początku w swoim życiu, los postawił na jego drodze Maca który wywrócił wszystko do góry nogami. A Harry? Tkwi w czymś co w o...