Louis był naprawdę szczęśliwy, chodząc po kuchni ubrany tylko w koszulę swojego chłopaka, z malinkami prawie na całym ciele. Szykował dla nich śniadanie. Harry podszedł do niego od tyłu i objął go, mrucząc na cudowny zapach posiłku. Brunet miał na sobie za to tylko dresowe spodenki.
- Piękny widok - szepnął całując opaloną szyję.
- Tak? - oparł się o jego pierś i przerzucił naleśnik na drugą stronę.
- Zdecydowanie tak, taki widok poproszę do końca życia - ułożył dłonie na brzuchu Louisa.
- Kto wie, może będzie ci to dane - poczuł motylki, przez tak intymny gest.
- Dobry humor? - dopytał brunet.
- Bardzo, czuję się tak kochany - odparł szczęśliwe.
- Bo was kocham - pocałował starszego w policzek i odsunął się od niego - Co chcesz do picia?
- Sok, jest w lodówce - wskazał z delikatnym uśmiechem i wyłączył kuchenkę.
Harry nalał soku do dwóch szklanek i postawił je na stoliku. Po czym wrócił do Louisa i przeniósł z kuchennego blatu dwa talerze.
- Tam są jeszcze owoce - pokazał na koniec blatu - Wiem, jak na nie nalegasz, ale sos czekoladowy też musiał się znaleźć.
- Mój odpowiedzialny chłopak - uśmiechnął się i cmoknął usta szatyna.
- Nie chcę cię denerwować - burknął z małym rumieńcem na policzkach i usiadł przy małym stole.
- Po prostu się troszczę, nie denerwuje - pokręcił głową i zajął swoje miejsce, po ustawieniu wszystkiego na stole.
Zjedli bez pośpiechu w przyjemnej ciszy, Harry sam wziął dla sobie porządną porcję owoców, ale nie szczędził też czekolady.
- Jestem pełny - jęknął Louis, kiedy wepchał w siebie zawartość całego talerza.
- Nie dziwie się, bo ja też - mruknął Harry - Ale było za dobre.
- Starałem się - wyszczerzył się.
- Nic, tylko położyć się teraz - westchnął, masując się po brzuchu.
- Wiesz... Mamy troszkę czasu, ale później sesja - zaczął zbierać naczynia.
- No tak - prawie o tym zapomniał - Mac mnie zabije, serio.
- Nie zrobi tego, wie co to złość ciężarnego - odparł pewnie, zaraz pakując się na kolana Stylesa - Wywróciłeś mój świat.
- Ty mój też kochanie. Kompletnie, ale nie żałuję tego wszystkiego - stwierdził.
- Ja też nie, choć moja kariera jest na włosku - bawił się jego loczkami.
- Twoja kariera tak szybko się nie zakończy - mruknął.
- Daj spokój, znam realia w moim zawodzie - pociągnął za jedno pasmo - Zajmę się czymś innym.
- Urodzisz, posiedzisz z maluszkiem i szybko wrócisz do modelingu - dalej stał przy swoim.
- Nie, nie chcę być modelem. A już na pewno nie takim jakim byłem, nasze dziecko nie powinno odnaleźć prawie nagich zdjęć matki - zmarszczył nos.
- Jasne kochanie, to twój wybór - pocałował starszego.
- No powiedz, chciałbyś oglądać takie zdjęcia własnej matki? - uniósł brew, odkrywając się od młodszego.
- Nie, nie chciałbym - przyznał szczerze.
- No widzisz - zaśmiał się - Tylko tobie i dla ciebie będę mógł tak pozować.
CZYTASZ
Love from the first photo || Larry
FanfictionCzy praca to dobre miejsce na miłość? Zazwyczaj nie... Tylko czemu zakazany owoc smakuje najlepiej? Louis nie miał łatwego początku w swoim życiu, los postawił na jego drodze Maca który wywrócił wszystko do góry nogami. A Harry? Tkwi w czymś co w o...