18. Odprowadź kolegę za drzwi, to rodzinne sprawy

2.8K 170 51
                                    

Harry po kolei podawał obsłudze bagaże, a jeden z nich nawet wyrwał Louisowi z ręki. Skarcił go samym spojrzeniem i podał walizkę kolejnej osobie.

- Nie bocz się tak Louis, nie wolno ci dźwigać - przypomniał mu Styles.

- Bo jestem w ciąży? To co, jestem gorszy? - ułożył dłonie na piersi i fuknął. Był już od kilku dni w trzecim miesiącu, co pokazało, że Harry prawie od razu go zapłodnił. Na szczęście lekarz pozwolił już im wrócić do Londynu.

- Bo nosisz nasze dziecko, które i tak będzie przeciążone drugim, długim lotem Louis. Nie denerwuj mnie ani siebie i wsadź swój tyłek bez gadania do samolotu - nie chciał nawet słyszeć buntu szatyna.

- Uch! - uderzył nogą o beton, będąc w mocnych emocjach - Chodźmy już lepiej do środka, tęsknię za Macem i wszystkimi!

Weszli na pokład witając się z załogą. Usiedli na odpowiednich miejscach. Harry dwa razy sprawdził, czy Louis ma odpowiednio zapięte pasy. Brzuszek fotomodela wciąż nie był widoczny, co dobrze się składało ze względu na to wszystko. Na dniach będzie miał pełno sesji, żeby wybrnąć ze wszystkich kontraktów. Na samą myśl, głośno jęknął.

- Coś jest nie tak? - zareagował brunet i złapał dłoń starszego.

Panikował na każde narzekanie niebieskookiego, nie wyobrażał sobie, żeby miało się coś stać ich dziecku.

- Bo mnie aż migrena łapie, na myśl ile po powrocie będzie czekało nas pracy, przez te wszystkie kontrakty - przyłożył dłoń do brzucha - Ta kreaturka wszystko zmieniła, przyśpieszyła! Mogła troszkę poczekać...

- Damy radę kochanie, a jeśli będziesz się źle czuł, nic się nie stanie jak opuścimy jakieś zlecenie - zapewnił Tomlinsona.

- Nie mogę Hazz. Wiąże się to z karą finansową, a my musimy mieć dobre zabezpieczenie na przyszłość - musiał sobie z tym wszystkim jakoś poradzić.

- Kocham cię - pochylił się i pocałował krótko szatyna akurat w momencie, kiedy samolot zaczął startować.

- Kocham cię też - zdążył złapać dłoń fotografa. Maszyna zaczęła się wzbijać w powietrze.

Nim się obejrzeli dostali pozwolenie na odpięcie pasów i swobodne poruszanie się po pokładzie. Przed nimi było wiele godzin podróży, ale szybko nie opuszczą Anglii. Szatyn dosłownie zaciągnął bruneta do łóżka, chcąc mieć żywą poduszkę podczas swojej drzemki. Harry oczywiście bez wahania poszedł za starszym, wiedział że ten potrzebuje dużej ilości snu. Dzięki temu mógł też lepiej znieść podróż.

Po kilku godzinnej drzemce, Louis jak zwykle zaczął delikatnie szturchać nogę Stylesa, wyraźnie coś chcąc. Był bardzo kapryśny przez ciążę i jej dolegliwości.

- Co jest? Za ciepło? Za zimno? - spytał, już nawet nie dziwił się na zachowanie starszego - Nudzisz się?

- Jestem głodny, bardzo głodny - mruknął w poduszkę, nawet nie unosząc głowy.

- Oczywiście, że głodny. Daj mi chwilę - usiadł na łóżku i przeciągnął się. Łóżko na pokładzie było wygodne, a jednak to nie to samo co w domu.

Szatyn mruknął zadowolony, mówiąc potem pod nosem "dziękuję". Co było naprawdę słodkie. Louis czasem potrafił być naprawdę uroczy. Harry poszedł do obsługi, która szybko przygotowała ulubioną sałatkę szatyna oraz podała schłodzony sok pomarańczowy. Kiedy wrócił, Louis podzielił się z nim posiłkiem i zjedli razem. Od czasu wyjścia prawdy na jaw, naprawdę bardzo rzadko się całowali i robili coś intymnego razem. Harry nie chciał wymuszać niczego na Tomlinsonie, dawał mu czas, żeby wszystko przetrawić i całkowicie mu wybaczyć.

Love from the first photo || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz