12. Nie chciałbyś mi go wypożyczyć?

2.7K 162 148
                                    

Harry przeglądał się w lustrze. Komplet, który kupił z Louisem wyglądał naprawdę dobrze, a buty tylko to podkreślały. Mógł przekonać się do różowego koloru. Nie był jednak taki straszny. Koło niego krzątał się Louis. Mężczyzna szukał swojego ulubionego zegarka, jednak ten jakby zniknął. A był taki pewny miejsca jego położenia... Mocno się zaskoczył jego brakiem.

Styles stresował się wyjściem, mimo wszystko chodziło o publiczne pokazanie się z samym Louisem Tomlinsonem. Miał wrażenie, że po raz setny stara się poprawić to, jak podwinięte były jego rękawy. Louis w najmniej spodziewanym miejscu odnalazł swój srebrny zegarek, który nałożył, nim poprawił swoją marynarkę.

- Stresujesz się? Nie masz czym skarbie - Louis wczepił się w bok fotografa i spojrzał na ich odbicie - Pasujemy do siebie, musisz zrobić nam zdjęcie! Chętnie dodam na instagrama, panie fotografie.

- Więc zdjęcie w lustrze? - zaśmiał się lekko młodszy - Chyba telefon będzie do tego wygodniejszy - zauważył, wyciągając urządzenie z kieszeni - Aparat ma dobre parametry, bo mój telefon oczywiście był kupowany z uwzględnieniem robienia nim zdjęć.

- Jasne kochanie - puścił go, jednak ich ramiona wciąż się stykały. Wsadził dłonie do kieszeni spodni, a na twarzy przybrał swój najlepszy uśmiech z kurzymi łapkami przy oczach.

Harry ustawił się tak, żeby nie wydawać się na dużo wyższego niż model. Zrobił im kilka zdjęć, starając się ująć rzeczy najlepiej, jak potrafił. Następnie zaczął wybierać odpowiednie do wysłania szatynowi.

- Harold - powiedział miękko model - W samochodzie poprawisz. No dalej, to czas, żeby ruszyć na pokaz... - psiknął się swoimi ulubionymi perfumami i czekał na ruch młodszego mężczyzny.

- No już, już. Myślałem, że choć trochę opóźnię wyjazd - powiedział pół żartem, pół serio.

- Nie wiesz, że nieładnie jest się spóźniać - uniósł sceptycznie brew - Dalej, rusz swój mały, zgrabny tyłeczek.

Styles przewrócił oczami, jednak nie miał przed czym uciekać. Louis będzie przy nim przez cały czas. Ledwo wydostali się z domu i rozdzwonił się telefon bruneta. Louis niechętnie dał Harry'emu trzy minuty, wsiadając do pojazdu za kierownicą.

- Halo? - zielonooki z jęknięciem niezadowolenia odebrał.

- Wiem, że cię teraz nie ma w domu i pracujesz, ale mam dość Harry - usłyszał rozgoryczony głos żony.

- Co się znowu dzieje? - spytał, przestępując niecierpliwie z nogi na nogę, wolał już pokaz od niewygodnej rozmowy z Julie.

- Nasi rodzice się stali! Chcą nas wysłać na badania, skoro nie spłodziliśmy wnuka! Mam dość do cholery - zaczęła krzyczeć.

- Pogadam z moją mamą - wypuścił ciężki oddech - Nie powinna się w to wtrącać. Sam mam tego dość...

- Ta ciąża... Z jednej strony nie wydaje się taka zła, ale cholera to nasza sprawa!

- Julie, wiesz jak jest jeśli chodzi o dziecko... - Stylesowi nie podobało się do czego zmierza ta rozmowa - Muszę lecieć, bo mam pracę - skłamał.

- Okej Hazz, kocham cię. Pa - to ona jako pierwsza się rozłączyła.

Schował telefon i zajął w końcu miejsce pasażera w samochodzie. Wiedział, że Louis znacząco na niego spoglądał.

- Coś się stało? Masz nieprzyjemną minę - zauważył i przekręcił kluczyk w stacyjce.

- Nic się nie stało - uciął - Jakaś agencja dzwoniła i chciała podpisać ze mną umowę - kłamstwa za łatwo wychodziły z jego ust.

Love from the first photo || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz