Harry trochę się denerwował przed spotkaniem z rodziną Louisa, bo tak musiał nazwać Maca i Louise. Na łóżku leżały spodnie wraz z różową koszulą, którą miał na pokazie - naprawdę ją polubił. Po drugiej stronie, stał Louis z podwiniętym sweterkiem. Uważnie przyglądał się swojemu brzuchowi, szukając jakichkolwiek oznak ciąży. Niezadowolony marszczył nosek, widząc tylko swój płaski brzusio.
- Co robisz? - spytał brunet, patrząc rozbawiony na szatyna, który usilnie wypinał się przed lustrem.
- Szukam naszej kreaturki! Ale jeszcze się nie chce pokazać - wydął dolną wargę i spojrzał na młodszego smutnym wzrokiem.
- Lepiej dla ciebie kochanie, zdążysz zrobić sesje, a nas nie zjedzą media - przypomniał starszemu, obejmując go od tyłu.
- Masz rację, ale mam objawy i chcę mieć coś za to! - naburmuszył się, opierając o silne ciało bruneta.
- Skaczę wokół ciebie Louis, pamiętaj o tym - zaśmiał się - Musimy się zbierać powoli - spojrzał na zegarek.
- No, poznasz poprawnie przyszłych teściów - poruszył brwiami - Ale daj mi najpierw umyć ząbki, kochanie.
- Czekam, bardzo cierpliwe - potwierdził brunet i sam przejrzał się w lustrze, poprawiając koszulę.
Szatyn zostawił go samego i poszedł zrobić to co obiecał. Musiał dbać o swoje śnieżnobiałe ząbki. Wszystkie czynności były rutynowe, wypłukał usta, zamoczył szczoteczkę i nałożył na nią pastę. Wszystko dziecinnie proste. Zadowolony wrócił do sypialni i zmarszczył brwi, widząc Stylesa w garderobie. Podszedł tam i chrząknął, widząc jak ten grzebie mu w szufladzie.
- Masz bardzo ciekawą szufladę - przyznał młodszy, nie odrywając wzroku od kolorowych skrawków materiału.- Mówiłem ci, że mam tego wiele - podszedł bliżej - Niektórych, jeszcze nie miałem na swoim tyłeczku ani razu.
- Następnym razem ja ci wybieram bieliznę - wyjął fikuśne niebieskie majteczki, które były praktycznie z koronki.
- Jasne, dlaczego nie - puścił oczko brunetowi - Jedziemy? Zaraz się spóźnimy.
📸📸📸📸
Weszli po schodach prowadzących do bardzo znajomego budynku i Louis jak zwykle wszedł bez pukania do środka. Czuł się tam, jak u siebie.
- Lou! - Cami jakby tylko czekała, aż jej ulubiony wujek wejdzie do domu, od razu rzuciła się na szatyna.
- Cami! - szczęśliwy podniósł kilkulatkę i pocałował ją kilka razy w policzek.
- Lou nie dźwigaj, prosiłem - upomniał go Styles - Odstaw Cams na podłogę, bardzo cię proszę.
- Jejku, jaki maruda z tego nowego wujka. Cam poznaj Harry'ego, mojego partnera - postawił ją bezpiecznie i wskazał na fotografa.
- Znam Harry'ego! - przybili sobie piątkę - Kochasz Lou? - zainteresowała się - Jak tatuś kocha mamusię?
- Ach no tak - Louis kompletnie zapomniał - No właśnie, kochasz Harry?
- Oczywiście, że kocham Louisa - potwierdził i pocałował krótko usta starszego, co spotkało się z jękiem obrzydzenia.
Louis tylko machnął na dziewczynkę i pogłębił pieszczotę, chcąc ją zdenerwować.
- Mamo! - pisnęła i uciekła z pomieszczenia - Louis i Harry całują się w przedpokoju!
- Mała gówniara - Louis ze śmiechem szepnął w usta bruneta. Odsunął się, aby zdjąć ze swojego ciała wierzchnie rzeczy.
- To twoja chrześnica, wyrażaj się Lou - mimo wszystko sam śmiał się pod nosem i klepnął lekko tyłek starszego.
CZYTASZ
Love from the first photo || Larry
FanfictionCzy praca to dobre miejsce na miłość? Zazwyczaj nie... Tylko czemu zakazany owoc smakuje najlepiej? Louis nie miał łatwego początku w swoim życiu, los postawił na jego drodze Maca który wywrócił wszystko do góry nogami. A Harry? Tkwi w czymś co w o...