8

238 31 10
                                    

Minął dzień...

Nathan bez namysłu oddał swoje miejsce Ereinie. Nadawała się na nie lepiej niż ktokolwiek inny. Zgodziła się, dzięki czemu zaoszczędzili sporo czasu. Teraz Kevin skupiał się na doskonaleniu wysokich skoków, a dziewczyna pomagała Axelowi opanować ruch, który ona nazywała baranem.
- Pokaż mi może najpierw, co ogarniasz z salt, żebym wiedziała, na czym stoimy - ten bez wahania wykonał salto w tył, które opanował przy okazji opanowania Zrzutu Inazumy. Zdziwiło to młodą tancerkę, która wpierw raz klasnęła w dłonie, ciągnąc to jeszcze przez parę chwil. - Mogę się przyczepić jedynie do tego, że za długo patrzysz za siebie, ale jestem pozytywnie zaskoczona, że udało ci się to zrobić.
Pamiętała dobrze moment, gdy na wspólnym treningu z kolegą starała się przy wykonywaniu salta kopnąć piłkę. Już wtedy dało się zauważyć, że i on kiedyś będzie chciał się tego nauczyć. No i proszę.
- Jednak do barana będzie ci potrzebne salto w przód, ale to jest o wiele prostsze od tego w tył, więc raczej szybko nam pójdzie - i miała rację. Po dokładnym wytłumaczeniu chłopakowi, co i jak ma zrobić, już pierwsza próba okazała się prawie idealna.

Oczywiście Ereina asekurowała go przy każdym ruchu, chcąc mieć pewność, że w razie potrzeby uchroni go przed upadkiem. Po parunastu minutach powtórzeń, Blaze już spokojnie lądował na nogi, więc przyszedł czas na dołożenie trudniejszego elementu.
- Przy baranie trzeba wykonać taki obrót o sto osiemdziesiąt stopni, byś wylądował w kierunku przeciwnym do tego, od którego zaczynałeś.

Nie obyło się bez prezentacji.
Ereina wykonała średni rozbieg, wykonując opisywany przez nią ruch. O dziwo Blaze dostrzegł każdy element, z którego się składał. Wpierw naskok i wysoko w górę jak do salta. Wtedy, będąc prostopadle do ziemi, wyprostowała nogi, pracując nad pół obrotem, kończąc wszystko na ziemi bez najmniejszego szwanku.
Ten trick był dla niego wręcz niesamowity. Przez rok zdążył już zapomnieć, jak bardzo jego przyjaciółka była utalentowana w tej dziedzinie. Liczył na to, że ta nauczy go wszystkiego, co wiedziała na temat akrobatyki, tak jak on kiedyś dzielił się z nią wiedzą na temat piłki nożnej.
- Gotowy?
- Gotowy.

Dziewczyna stanęła w nieznacznym wykroku, uważnie obserwując kolejne kroki przyjaciela. Była gotowa, by w każdym momencie uchronić Blaze'a przed niechcianym upadkiem, czy co gorsza kontuzją. Ten zaczął tak samo jak ona - od rozbiegu. Gdy już był nie daleko Ereiny, wykonał naskok starając się wykonać salto. Wszystko szło dobrze, ale do czasu...
Plusem było to, iż udało mu się wyprostować nogi w powietrzu, ale przerósł go sam obrót, przez co zrobiło się niebezpiecznie. Na szczęście Errie miała wprawę w asekurowaniu innych - wielokrotnie, gdy była nieco młodsza, pomagała Mattowi. Często kończyło się na upadkach, jednak w tamtych warunkach trudno było o jakieś urazy - w końcu wszędzie porozstawiane były materace, a tutaj niestety musieli liczyć się z tym, że nierówna ziemia nie zawsze będzie stać po ich stronie...

Widząc, że kolega potrzebuje pomocy, chwyciła za jego koszulkę, pociągając go tak, żeby mógł spokojnie wylądować. Przy końcu jednak stanął na kamieniu, tracąc zupełnie równowagę i lądując na ziemi, ciągnąc za sobą przyjaciółkę, która upadła na niego.
- Trzymasz się? - spytał, widząc, że dziewczyna odgarnia niesforne włosy do tyłu, szybko mrugając oczami, jakby próbując zarejestrować, co się właściwie stało.
- Tak - zająknęła się, powoli próbując wstać z ziemi. Axel, wciąż jeszcze siedząc na ziemi, podał jej rękę, by ta przypadkiem się nie wywróciła, po czym sam podniósł się, przepraszając zawodniczkę za całe zajście.

Tak kontynuowali trening, aż do momentu, gdy zaszło słońce. Było niebywale ciężko, a widok chłopaka, który coraz gorzej lądował na ziemi, okazał się dość bolesny dla blondynki.
- Może skończymy na dziś, co? Nie możesz się tak przemęczać, jeszcze coś się stanie.
- Ja mam siłę - stwierdził, przejeżdżając dłonią po kolanie. - Bardziej martwiłbym się o ciebie - zerknął na jej rękę.
Ereina była zdolna do wielu poświęceń, dlatego przy każdej gorszej próbie starała się zrobić wszystko, by napastnik wyszedł z niej cało. Przy którymś razie sama wywróciła się, a chłopak wylądował na jej ręce, przez co oboje usłyszeli ciche strzelenie kości.
- Nic mi nie jest. Wystarczy, że założę opaskę na rękę i tyle. Dam radę.
- Ja też - podniósł się.
- Ale...
- Ereina, nie martw się o niego - niespodziewanie dołączył do nich Kevin. Ten gość chyba myślał o tym samym co Blaze - o ich wielu próbach przy Zrzucie Inazumy. Wtedy koledzy napastnika już chcieli się poddać, ale on próbował dalej i udało się. Słowa Dragonfly'a trochę uspokoiły tancerkę. Nastąpiła kolejna próba.

Teraz znów wyskok i wybicie w górę, wyprostowanie nóg i...
Wykonał obrót, spokojnie lądując na ziemi.
Przez chwilę trwała cisza, ale w końcu dwójka przyjaciół młodego Blaze'a uściskała się, krzycząc z radości na cześć chłopaka. Ten, tak jak kiedyś po wykonaniu Zrzutu Inazumy, upadł na kolana z uśmiechem. Tym razem nie zemdlał, tylko siedział na ziemi, spokojnie biorąc oddech. Od razu poczuł jedną dłoń na ramieniu, a drugą ostrożnie przyłożoną do jego policzka. Potem widział zatroskany wzrok koleżanki.
- Cały Axel - zerknęła na Kevina, który zaśmiał się, poklepując kolegę po plecach. Zmarszczyła brwi i pokiwała głową.
- Jesteś niemożliwy - rzuciła w stronę płomiennego napastnika, a on odpowiedział jej tylko cichym śmiechem.

***

Inazuma Eleven IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz