Ereina nie kłamała, mówiąc, że podczas pobytu we Włoszech podszkoliła swoje umiejętności związane z piłką nożną. Od razu dało się zauważyć mniej przewidywalny styl gry, więcej swobody. Ataki nabrały siły, a sama dziewczyna stała się pewniejsza w swojej grze. Mark, patrząc na nią, już nie stwierdziłby jak na samym początku, że styl jej gry jet podobny do tego, którym od zawsze grał Axel. Evansa zastanawiało jednak, jak w ciągu tak niedługiego czasu koleżance udało się wprowadzić nowe ruchowe elementy do swojego rodzaju piłki nożnej. Przez chwilę porównywał ją do Dzikich, którzy sami diametralnie zmienili swoją technikę tyko po to, by przybliżyć się do zwycięstwa. Chłopak zauważył jeden wspólny punkt - z pewnością nigdy się nie dowie, jak udało się wdrożyć w życie tak ogromną zmianę.
Gdy ustalali skład, dwaj bliźniacy od razu zaproponowali, że będą się zmieniać w trakcie meczu, zaś Errie miała przez całe starci pilnować, by ani jedna piłka nie wpadła do bramki.
Dla Raimon był to trudny mecz. Nie tylko dlatego, iż dzięki zwycięstwu będą mogli znów pokazać swoją siłę, ale także dlatego, iż Czerwona Żmija była najtrudniejszym przeciwnikiem, od kiedy rozpoczęła się Strefa Footballu. Budzili ogromny respekt wśród drużyn, z którymi już zdążyli wygrać. Byli dość okrutny, przez co część porównywała ich do dawnej Akademii Królewskiej. Najgorszy był chłopak, którego nazywali Pytonem - Leo Ramsez. Każdemu, kto usłyszał to imię i choć trochę kojarzył jego posiadacza, przechodziły po plecach ciarki. Nic dziwnego, że Axel, Ereina i Jude wyglądali na zmieszanych, gdy Celia wymieniała, kto wystąpi w meczu finałowym. Najlepiej pamiętali tego chłopaka, którego można było przyrównać okrutnością do Raya Darka. Errie szczególnie odczuwała nieprzyjemne dreszcze na ciele, które nasiliły się, gdy nadszedł długo wyczekiwany dzień finału. Jak zawsze przed starciem, przesiadywała chwilę w szatni. Od jakiegoś czasu, gdy czuła się zestresowana, ściskała w dłoni naszyjnik z ważką, który dostała od Axela. Znaczy dla niej wiele - Nie tylko dlatego, iż był to prezent od Blaze'a, ale to małe stworzenie było odzwierciedleniem ogromnej siły, dzięki której było się w stanie przetrwać dosłownie wszystko.
- Dzisiaj przydałaby mi się moc nieśmiertelności - stwierdziła, otwierając dłoń i spoglądając na drobne skrzydełka owada. - Oby wszystko poszło dobrze - podniosła się z ławki, decydując się na wyjście z pomieszczenia i udanie się na boisko.Korytarz był dość krótki, jednak na jednej z jego ścian znajdowały się drzwi do drugiej szatni, z której korzystał zespół Czerwonej Żmii. Serce zaczęło bić jak oszalałe, gdy w duchu prosiła, by nikogo nie spotkała tuż przed rozpoczęciem finału. Niestety usłyszała skrzypienie nienaoliwionych drzwi, a zza drzwi wyszedł jakiś chłopak. Dobrze zbudowany, z dziesiątką na plecach. Mimo iż chłopak diametralnie się zmienił, Errie rozpoznała, iż był to sam Leo Ramsez. Wydawał się dość spokojny, co nie znacznie zdziwiło dziewczynę, jednak zdradził go błysk w oku, który pojawił się, gdy jego spojrzenie skupiło się na niej. Splótł ręce za plecami i podszedł do niej. Łatwo dało się zauważyć, że jego kąciki powoli unisily się do góry, przez co za chwilę ukazał swój sztuczny uśmiech.
- Co za spotkanie po latach - zaczął. - Nie myślałem, że po tym wszystkim zobaczę cię na boisku.
Złapał za jej przed ramię, widząc, że gimnazjalistka zwraca wzrok na jego rękę. Napawał go widok strachu, który w szarych oczach Errie formował się w czarną mgłę.Widocznie uwielbiał, gdy każdy przed nim drżał i mimowolnie upadał przed nim na kolana. Przerażenie dziewczyny mógł uznać za swoje kolejne trofeum.
- Już nie mogę się doczekać, gdy w końcu pokiereszuje ci twoją uroczą buźkę - jego palce zaciskały się mocniej na jej ręce, a twarz zbliżyła się niebezpiecznie bluzki jej. Mogła bez trudu stwierdzić, że przy każdym wypowiadanym przez niego słowie słyszała syk.
- Zostaw ją - usłyszeli oboje. On nieznacznie spojrzał przez ramię nastolatki, puszczając jej przedramię i rozkładając z wielkim uśmiechem ręce.
- Przybył król ucieczek we własnej osobie! - mówił ze śmiechem, nue spuszczając wzroku z Blaze'a, który stanął obok Senter. - Oboje dziś przegracie, dlatego jesteście siebie warci - te słowa powiedział już tak po prostu, nie zwracając uwagi na to, czy mają jakiś sens. W korytarzu niósł się już tylko jego śmiech, dopóki czyjesz słowa mu nie przerwały.
- Leo - zamilkł momentalnie, ociężale odwracając się za siebie. Zmarszczyl brwi, gdy jego oczom ukazały się znana sylwetka, grymas na twarzy i nieco rozczochrane włosy, które dodawały chłopakowi uroku. Masamune Testra - Ten to zawsze potrafił zepsuć mu najlepszą zabawę. Ramsez uważał go za okropnie sztywnego i gdyby mógł, już dawno wygarnął by mu wszystko w twarz. On jednak miał niebywały respekt do chłopaka i zupełnie nikt nie wiedział, dlaczego tak było. Brunet przystanął obok kolegi z drużyny, zwracając się w jego stronę. - Idź się rozgrzewać i przestań niepokoić naszych przeciwników.Mruknął coś pod nosem, ostatni raz skupiając wzrok na Ereinie.
- Przez rok zapomniałaś, co znaczy prawdziwy ból, ale nie martw się, chętnie ci to przypomnę - wtedy minął kapitana i skierował się na murawę. Testra został sam z dwójką zawodników z Raimon. Skłonił się w ich stronę.
- Wybaczcie za niego. Buntuje się bardziej niż zwykle - Axel skinął do niego głową, na znak, że rozumie, widząc, że nastolatek patrz teraz na jego koleżankę. - Miło cię widzieć, Ereina. Nawet nie wiesz, jaką sprawiłaś mi radość swoją obecnością - wyciągnął w jej stronę dłoń.
- Mnie też miło cię widzieć, Masamune - uścisnęła jego rękę. Jeśli gimnazjalistka miała jakoś opisać Masamune, to powiedziałaby, że nigdy nie okazywał uczuć. Zawsze był poważny o trzymał emocje na wodzy. Może w pewien sposób przypominał jej dawnego Juda?
Jednak Testra na swój dziwny sposób wydawał się bardziej wyrozumiały niż jej kuzyn kiedyś.Chłopak powoli zbierał się, by także ruszyć na boisko. Poczuł jednak, że przed odejściem musi coś jeszcze powiedzieć.
- Uważajcie na Leo. Nie zawsze jestem w stanie zapanować nad jego temperamentem.
Te słowa trochę zmartwiły dwójkę z Raimona. Czy słusznie? Tego przekonają się na boisku.
Mogli liczyć tylko na to, że Ramsez nie będzie grał brutalnie, jak to miał kiedyś w zwyczaju.***
Może spóźnione, ale życzę wszystkim wszystkiego dobrego z okazji świąt i szczęśliwego Nowego Roku.
JQ
CZYTASZ
Inazuma Eleven III
Fiksi PenggemarZdobycie mistrzostwa świata było nowym początkiem dla japońskiej piłki nożnej. Zawodnicy z gimnazjum Raimona osiągnęli upragniony cel, zdobywając sławę i uznanie ludzi, a kolejny rok szkolny przyniósł następny cel, do którego postanowili dążyć - wzb...