Pogoda tego dnia dopisywała. Słońce ogrzewało całą Japonię, a lekki wietrzyk sprawiał, że można było odczuć swego rodzaju orzeźwienie. Było to szczególnie pomocne w trakcie treningów. Od dwóch dni wraz z chłopcami ze szkoły Raimon ćwiczyli także David, Caleb i Joe, którzy nie tylko chcieli towarzyszyć swoim przyjaciołom, ale także mieli nadzieję, że ich obecność wpłynie jakoś na przyszłą decyzję pana Travisa o tym, kto zasili skład Inazumy Japan, która poraz kolejny będzie walczyć o dotarcie na sam szczyt.
Jude szczególnie cieszył się z obecności zawodników z Akademii Królewskiej. Widział ogromną przemianę u Samforda i Kinga, którym w końcu udało się otworzyć oczy, a Caleb? Caleb pozostał taki sam, chociaż może jakaś jego część przeszła transformacje, czyniąc go zupełnie innym człowiekiem - dalej oczywiście docinał Sharpowi przy każdej nadarzającej się okazji, ale tego raczej się nie chciał zmieniać.
Na treningu pojawił się i sam pan Travis, chociaż nie można był powiedzieć, że był skupiony na swoich zawodnikach. Może tylko Mark dostrzegał, że czasami, gdy nikt nie patrzył, spoglądał gdzieś w bok, jakby uparcie kogoś wypatrując. Wydawało się to dość zastanawiające do momentu, gdy w końcu zrozumiał, co było powodem takiego zachowania. Nikomu nie umknął widok roześmianej dziewczyny, która podała mężczyźnie jakąś białą teczkę, zaraz potem przyglądając się każdemu zawodnikami z osobna, machając energicznie ręką na powitanie.
Wszyscy przerwali trening, co trochę nie spodobało się ich trenerowi, jednak oni nie zwracali na to szczególnej uwagi, chcąc cieszyć się chwilą.
- Wróciłaś! - krzyknął głośno Evans, który stał najbliżej Ereiny, zaraz obejmując jej szyję tak mocno, że nastolatka na chwilę straciła możliwość, by wziąć oddech. - Dziewczyno nie wyjeżdżaj już, zgoda?
Ona jedynie zaśmiała się na jego słowa, czując, iż rozluźnił swój uścisk, a zaraz po nim reszta osób zaczęła się z nią witać. Najdłużej trwało to z Davidem, co rozbawiło stojącego gdzieś za plecami napastnika Caleba.
- To takie słodkie, że chyba będę musiał zrezygnować z dzisiejszego deseru - na jego twarzy pokazał się słynny, lekko cyniczny uśmiech i do tego teatralne przewrócenie oczami. Mimo wszystko i jego Erii przywitała bardzo serdecznie, na co nie protestował. Ostatnim, z którym chciała się uściskać, był Axel. Gdy do niego podeszła, wyciągnęła swoje ręce do przodu. On jednak pomachał jej dłonią, rzucając krótkie.
- Cześć.To sprawiło, że zaniemówiła na krótką chwilę, nie rozumiejąc, co stało się Blaze'owi. Ich kapitan wyczuł unoszącą się w powietrzu, napiętą atmosferę, dlatego zaraz przerwał panującą ciszę.
- Słuchaj, Erii - zaczął, ciągnąc ją za rękę w stronę klubowego domku, pokazując reszcie, by ruszyli za nimi. - Teraz już się nam nie wywiniesz i będziesz musiała nam opowiedzieć o całym wyjeździe.
- Ze szczegółami - dorzucił Swift, co poparła reszta.
Rozsiedli się na krzesłach i na podłodze, a wszystkie pary oczy zwróciły się na blondynkę, obok której siedział Mark, a za nią stał Axel, który wraz z Kevinem opierał się o parapet okna.
Senter nie czekała, aż ktoś zacznie zadawać jej pytania, dlatego sama rozpoczęła rozmowę.
- Więc mam wam opowiedzieć o moich warsztatach, tak? - wszyscy zgodnie przytaknęli. - Były one w dużej mierze związane ze sportem.
- Graliście w coś?
- Czy uczyli was, jak grać w piłkę?
- Nie - odparła. - Opowiadali, jak należy radzić sobie z grą zespołową, co robić w trudnych sytuacjach, a także jak udzielać pierwszej pomocy w różnych przypadkach.
- Brzmi jak totalne nudy - mruknął Jack, którego zdanie poparli siedzący obok koledzy.
- No dobra, a co z mistrzostwami? - głos znów zabrał kapitan, a w jednej chwili na jego twarzy pokazała się ogromna ekscytacja.To samo ukazało się na twarzach reszty, która widocznie była zainteresowana tym tematem. Niesamowite, jak bardzo mocno ich myśli zajęte były myśleniem o tej jednej drużynie z Włoch. Czasami wydawało się to zabawne, jednak Erii doskonale ich rozumiała. Mimo to, jej mina wydawała się dziwna, jakby chciała dać do zrozumienia, iż to dość nieprzyjemny temat dla zawodniczki. To udzieliło się reszcie, która starała się być niebywale cicho, czekając aż ktoś zabierze głos.
- Coś nie tak? - odwróciła się do tyłu, słysząc głos Axela, który stał za nią ze skrzyżowanymi na piersi rękami, widocznie czekając na odpowiedź.
- Nagle wydajesz się być w zupełnie innym nastroju - dodał Dragonfly, który starał się odczytać emocje z nieobecnego wzroku Ereiny.
Ona poprosiła swoją kuzynkę do siebie, podając jej swój telefon i mówiąc.
- Podłączysz? - spytała. - I włącz pierwszy filmik.
- Masz nagranie? - powiedzieli wszyscy, czując ponowny przypływ ekscytacji.
- Tylko niektóre fragmenty. To nagranie z finału - stwierdziła, uśmiechając się nieznacznie. Jej uśmiech był jednak bardzo dziwny, jakby wcale nie było jej po drodze do bycia zadowoloną.Celia zrobiła to, o co poprosiła dziewczyna i na ekranie pokazało się to, czego oczekiwali wszyscy zebrani. Na boisku można było dostrzec przygotowanych do walki zawodników Orfeusza, a naprzeciw nich stali przeciwnicy, którzy wydawali się wyjątkowo spokojni. Kamera zatrzymała się na twarzy Paolo, który wyszedł przed szereg, ściskając sobie dłoń z kapitanem drugiego zespołu, dowiadując się od sędziego, iż Orfeusz rozpocznie spotkanie.
- Ta druga drużyna - wtrącił Evans, spoglądając na Senter. - To ten zespół Zero, który walczył z nimi przed rozpoczęciem turnieju?
- Tak - skwitowała krótko, wpatrując się w ekran telewizora.
- Super. Będzie się działo. Najważniejsze, że Paolo gra. Teraz nie mają szans z Orfeuszem - to były ostatnie słowa, które wypowiedział.On jak i reszta z uwagą obserwowali wszystkie strzały, dryblingi i niesamowite podania, które przewijały się w krótkich, pociętych fragmentach. Ich oddechy zatrzymywały się, gdy oczy dostrzegały chociażby jeden element, a usta same otwierały się ze zdziwienia. Gdy nagranie zakończyło się, zapanowała ogromna i nieprzyjemna cisza między wszystkimi zebranymi. Nikt nie wiedział, co powinni powiedzieć w tym momencie. Ich myśli kłębiły się, a serca biły niczym oszalałe. Tylko Ereina przyglądała się ich spuszczonym głowom i nieobecnym oczom wpatrzonym w jakiś punkt na podłodze. Tylko Axel odwzajemnił jej spojrzenie. Odczuła wtedy dziwny chłód, który całkowicie przeszedł po jej ciele, przez co sama musiała odwrócić wzrok.
Evans ściągnął swoją opaskę z głowy, pozwalając rozczochranym włosom opaść swobodnie na jego czoło. Zaciskał palce na materiale trzymanym w dłoni, nie móc pogodzić się z tym, co właśnie zobaczył.
- Jak to możliwe... - tylko to zdołał wypowiedzieć, nie otrzymując odpowiedzi.
Wszyscy byli w takim samym szoku jak on.
W końcu kto byłby w stanie pojąć, że Orfeusz został rozgromiony i pozbawiony sił przez zespół, który podczas całego spotkania nie użył ani jednej techniki hissatsu?***

CZYTASZ
Inazuma Eleven III
FanfictionZdobycie mistrzostwa świata było nowym początkiem dla japońskiej piłki nożnej. Zawodnicy z gimnazjum Raimona osiągnęli upragniony cel, zdobywając sławę i uznanie ludzi, a kolejny rok szkolny przyniósł następny cel, do którego postanowili dążyć - wzb...