Ten dzień był dość ciepły, jednak Ereina z chęcią przyjęła herbatę, którą podał jej Masamune.
Uważnie obserwowała chłopaka, który usiadł na krześle obok. Jak zawsze Errie widziała w nim ogromny spokój i dokładność, przez co trudno było jej na własną rękę dowiedzieć się o tym, co ukrywał zawodnik. Może kiedyś miałaby jeszcze okazję, żeby zdobyć informacje na jego temat - Gdy zespołem Czerwonej Żmii kierował Leo, Masamune wydawał się bardziej towarzyski. Teraz, gdy Testra objął pozycję lidera, wyzbył się wielu emocji. Może był to znak tego, iż wydoroślał, ale stało się to na tyle szybko, że chłopak musiał oddać część swojego człowieczeństwa?
- To - zaczęła nagle dziewczyna, odstawiając na bok kubek z herbatą. - Czemu chciałeś się ze mną spotkać?
- Głównie po to, żeby przeprosić cię za zachowanie Leo. Nie tylko za to, co zrobił ostranio, ale też dwa lata temu, gdy doznałaś kontuzji.
- Nie przepraszaj, niektórych ludzi nie da się zmienić - uśmiechnęła się, widząc tylko, że nastolatek odwraca głowę w stronę okna. Teraz wydawał się nieco zmieszany i może smutny. Trudno było stwierdzić, co to spowodowało. Czy to, że obwiniał się za całe zajście, czy może już samo wspomnienie o jego koledze z drużyny pogorszyło jego humor. - Wiesz, że to też dobra okazja, by się lepiej poznać?
- Myślisz? - odparł krótko, delikatnie unosząc kąciki ust i zwracając się w stronę blondynki.
- Tak - odpowiedziała. - Jest wiele rzeczy, o których możemy porozmawiać - zatrzymała się na chwilę, zbierając myśli. - Wspomniałeś o Leo, a mnie w sumie ciekawi, czy wiesz, dlaczego taki jest? I... - znów zrobiła krótką pauzę. - Czy jest jakiś poważniejszy powód, że stracił on pozycję kapitana? Zrobił jeszcze coś złego? - jej oczy błyszczały niczym dwie złote monety.Po Masamune nie było widać nawet najmniejszego zdziwienia. Wydał z siebie nie za głośny śmiech i kiwnął głową, lekko przymykając powieki.
- Mówił ci ktoś kiedyś, że zadajesz dużo pytań? - pojedyncze pasma jego ciemnych włosów opadły na czoło, sprawiając, że zaczął wyglądać dość uroczo i tajemniczo. Policzki Errie stały się delikatnie różowe, a usta zacisnęły się, starając się ukryć uśmiech, który sam wpływał na jej twarz.
- Axel mi to powiedział na początku naszej znajomości, jak jeszcze bardzo się nie lubiliśmy - stwierdziła, widząc głowie pojawiające się wspominania z tamtego okresu, gdy ona i Blaze nie mogli znaleźć wspólnego języka, jednak los chciał wtedy, by coś ich ze sobą złączyło - ogień miłości do piłki nożnej.
- Niebywałe - skwitował. - Myślałem, że wasza dwójka była zawsze jakoś blisko. Aż mnie zaciekawiłaś - oparł łokieć na blacie stolika, podpierając głowę na dłoni.
- No widzisz, czyli oboje mamy rzeczy, które nas interesują - oczekiwała, że w tym momencie otrzyma odpowiedzi na swoje poprzednie pytania. Znów jednak dostrzegła smutek i chwilowe zmieszanie na twarzy zawodnika, który splótł ze sobą palce swoich dłoni, skupiając wzrok na środku blatu.
- Widzisz, to nie jest takie łatwe do opowiedzenia - opuścił głowę, zaraz jednak podnosząc ją. W oczach widoczny był szok. Jego wzrok był skupiony na radosnym spojrzeniu nastolatki, która położyła dłoń na jego dłoni.
- Nie musisz mówić wszystkiego - wzruszyła ramionami. - I jeśli chcesz, ja mogę zacząć - dał jej znak, by tak właśnie zrobiła. Zebrała się w sobie, biorąc głęboki wdech i rozpoczynając swoją krótką opowieść. - Dwa lata temu Jude naciskał na mnie bym dołączyła do zespołu. Bardzo tego nie chciałam, bo nie rozumiałam sensu piłki nożnej. Dopiero przypadkiem zobaczyłam, jak jakiś chłopak wykonuje niesamowity ruch, który sprawił, że sama zapragnęłam zrobić coś podobnego.- To był Axel, prawda? - pokiwała twierdząco głową.
- Osądził mnie wtedy o szpiegostwo i od tamtego czasu skakaliśmy sobie wzajemnie do gardeł.
- Ale koniec końców wyszliście na prostą - skwitował.
- Tak - potwierdziła, śmiejąc się pod nosem. - A ty? - powiedziała dalej. - Jak to jest z tym wszystkim, co dzieje się z Leo i też w sumie z tobą?
Widziała, że zbueral myśli, by zaraz na spokojne do niej przemówić.
- Leo stał się taki przez wpływ bliskiej mu osoby. Im więcej czasu z nią spędzał, tym więcej w nim było ogromnej chęci do niszczenia i osiągania szczytów. Niestety jakoś dwa miesiące po finale Strefy Footballu dwa lata temu zupełnie stracił nad sobą panowanie i pobił jednego z zawodników jakiejś innej drużyny. Trener od razu zabrał mu opaskę kapitana i to miejsce dał mi. Szczerze cieszyło mnie to, ale nie dlatego, iż mogłem dowodzić i być w centrum uwagi, ale dlatego że miałem nadzieję na pomoc Leo. Niestety sama widziałaś, że już nawet mnie przestał słuchać.
Zakończył swoją opowieść, a między tą dwójką zapanowała cisza, przerywana krótkimi rozmowami między innymi ludźmi, którzy znajdowali się w kawiarni. Masamune znów skupił wzrok gdzieś na środku stołu, dostrzegając kątem oka, że na jego dłoni wciąż leży ręka młodej dziewczyny. Nie trudno było zauważyć, że ona także to zobaczyła, dlatego szybko zabrała dłoń, robiąc nieco zdenerwowaną mine.
- Wybacz... Tak się skupiłam na tym, co mówiłeś - próbowała się tłumaczyć, a Testra uśmiechnął się tylko do niej.
- Nic nie szkodzi. Szczerze to było to całkiem miłe - widziała, jak kolejne kosmyki jego włosów niesfornie opadają mu na czoło, a on odgarnął je jednym ruchem do tyłu. - Wybacz mi, ale muszę się zbierać. Miło było spędzić z tobą choć trochę czasu - podniósł się z krzesła. Zanim jednak zdołał odejść, poczuł dłoń Ereiny na swoim nadgarstku. Obserwował, jak szybko wyciągnęła z niewielkiego worka długopis i małą karteczkę, zapisując coś ja niej, a potem podając uą piłkarzowi.
- Jakbyś jeszcze kiedyś chciał się spotkać i pogadać, to zadzwoń - pokiwal głową na jej słowa, zaraz wychodząc z kawiarni. Ereina po dłuższym czasie także opuściła miejsce wcześniejszego spotkania, do końca dnia czując ogromny przypływ energii, a uśmiech nie schodził jej z twarzy.***
CZYTASZ
Inazuma Eleven III
FanfictionZdobycie mistrzostwa świata było nowym początkiem dla japońskiej piłki nożnej. Zawodnicy z gimnazjum Raimona osiągnęli upragniony cel, zdobywając sławę i uznanie ludzi, a kolejny rok szkolny przyniósł następny cel, do którego postanowili dążyć - wzb...