9

209 27 5
                                    

Sąd Inazumy...

Atak, który już samą nazwą budził niepokój i strach. Był jednocześnie czymś, co każdy chciał zobaczyć na własne oczy. Zawodnicy spotykali się z wieloma trudami, by osiągnąć upragniony cel. Chociaż przed meczem nie wyszedł im ten ruch, byli gotowi próbować aż do skutku podczas rozgrywki.

Może jednak w pewien sposób podeszli zbyt luźno do meczu z Dzikimi. Już po pierwszym zobaczeniu ich można było stwierdzić, że doszli do nich nowi zawodnicy, ich stroje wydawały się ciemniejsze, a malunki na twarzach dodawały większej grozy młodym piłkarzom. Zachowywali się jednak dosyć normalnie, co ucieszyło Nelly, która nie chciała, by jej samochód kolejny raz skończył jako jakaś zabawka.
Prawdziwe oblicze przeciwników ujawniło się dopiero po pierwszym gwizdku. Ich szybkość była niesamowita, a nowe, zwierzęce ruchy, których się nauczyli, wprawiały w osłupienie. Mark czuł na własnych rękach, że nawet ich strzały są silniejsze, chociaż nie miał większego problemu, by z pomocą swoich technik je zatrzymać. Dzicy znani byli jednak z tego, że nawet najsilniejszych potrafili omotać i wybić z rytmu. To robili i w tym meczu. Chociaż trudno w to uwierzyć, tylko Evans dawał sobie jeszcze jakoś radę. Ereina, Axel i Kevin, do których cały czas posyłane były piłki, nie byli w stanie utrzymać ich na tyle długo, by mogli wyprowadzić swój nowy atak.

To Dzicy decydowali o każdym, nawet najmniejszym elemencie gry.
Dzięki swojej zwinności i sprytowi w niedługim czasie trafili bramkę, w odpowiedzi słysząc komentarze widzów z gimnazjum Raimona, którzy czasami rzucali jakieś obelgi w stronę zwierzęcych graczy.
Tak minęła pierwsza połowa.
Można myśleć, że zespół czuł się załamany tym, że byli praktycznie marionetkami w rękach przeciwników - oni jednak czuli ogromną satysfakcję i chęć do działania. Przecież nie chcieli, by dojście do finałów krajowych, potem azjatyckich i na samym końcu światowych było proste. To zepsułoby całą zabawę. Dzicy pokazali im, że przez ten rok zdołali osiągnąć bardzo dużo, więc Raimon nie mogli ich zawieść.
- Musimy dać z siebie wszystko drużyno - przemówił wtedy Mark. On przez cały ten długi czas potrafił obudzić w przyjaciołach prawdziwego ducha walki. Był też pewny, że Axel, Ereina i Kevin odnajdą moment, w którym uda im się wykonać Sąd Inazumy.

I tak się stało...

Musieli jednak znieść stalowe krycie Dzikich, którzy właśnie na nich skupiali się najbardziej - jakby wiedzieli, że to właśnie oni mają niespodziankę w postaci silnego hissatsu.
Na szczęście Evans i obrońcy jeszcze bardziej skupili się na obronie piłki, a młody Austin, który jak zawsze zaskakiwał swoją techniką, zdobył znaczącą bramkę dla swojego zespołu. Od tego momentu i on był na celowniku, więc liczył, że jego przyjaciele z jego idolem na czele w końcu wyrwą się groźnym zwierzakom.

Ten moment nastąpił nagle. Ereina próbowała minąć chłopaka, który ja krył, ale ten chodził za nią jak cień, tylko głupkowato się śmiejąc.
- Dziewczynka boi się pająków? - skomentował, dotykając swoich pomalowanych policzków, na których widniały linie imitujące pajęczą sieć. Jego komentarz może nie był jakoś niemiły, ale nastolatka gdzieś w środku czuła, że tak właśnie chłopak chciał pokazać swoją wyższość. Bez większego namysłu wyskoczyła w górę, zaskakując tym przeciwnika i wyskakując mu na ramiona. Idelanie wyczuł moment, bo piłka właśnie wędrowała w jej stronę. Przechwyciła ją i łapiąc kontakt wzrokowy z Axelem, ruszyła w jego strone. Będąc wystarczająco blisko, wykonała swój ruch, dzięki czemu Blaze mógł wybić się w górę, gdzie czekał już Kevin, który wyrzucił go jeszcze wyżej. Plomienny napastnik wykonał barana, a gdy piłka poleciała na dół, Senter i Dragonfly zadali ostateczny cios - A piłka wpadła akurat wtedy, gdy sędzia odgwizdał koniec meczu. Zaskakujące. Było tak blisko, ale jednak udało się.

Do dzisiaj cieszyli się ze zwycięstwa, jednak jak zawsze trenowali jeszcze ciężej, by dalej rozwijać swoje umiejętności. Martwiło ich jednak to, że ich przyjaciółka tak nagle została wezwana do trenera Travisa. Zawsze wydawał się zimny, ale gdy oznajmił, że młoda zawodniczka ma z nim iść, niektórzy koledzy i koleżanki mieli wręcz mroczne myśli - niektórzy sądzili nawet, że mężczyzna chce ją usunąć z zespołu.
- Nie przesadzacie? Ereina jest dobrą piłkarką i to dzięki niej ogarnęliśmy Sąd Inazumy, a wy jakieś głupoty gadacie - skomentował Dragonfly.
- Ale jak trener tu przyszedł to miałem ciarki - rzucił Jack.
- Ty masz ciarki nawet po jedzeniu - wtrącił się Nathan, przewracając oczami.

Atmosfera była nieco napięta, jednak Jude i Axel starali się zachowywać zimną krew. Czuli, że tancerka zaraz przybiegnie do nich z uśmiechem i powie, że nic złego się nie stało. I można powiedzieć, że tak było... Przybiegła z szerokim uśmiechem, lekko zdyszana i widocznie podekscytowana, ale jej słowa były czymś, czego zespół zupełnie się nie spodziewał...

***

Inazuma Eleven IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz