30

192 18 3
                                    

Na stadionie panowała grobowa cisza. Zwykli widzowie nie byli w stanie wydusić z siebie chociażby słowa, bojąc się nawet brać oddech. Ci z widzów, którzy mieli bliższe relacje z grającymi zawidnikami, zaciskali ręce na podparciach krzeseł, powstrzymując się przed ruszeniem w stronę boiska.
Fałdy dymu opadały powoli, odkrywając coraz większą część murawy przed zawidnikami i obserwatorami. Atmosfera gęstniała z każdą chwilą, gdy coraz dłużej odpowiedź pozostawała nieznana - to tylko wzmagało strach i ból przynoszący ze sobą poczucie bezsilności.
Axel próbował wytężyć swój wzrok, by distrzec, co działo się za ścianą rzadszego już dymu. Nie był jednak w stanie niczego stwierdzić. Nie wiedział, czemu, ale spojrzał w stronę ławki rezerwowych. Tam menadżerki zakrywały oczy dłońmi, starając się udzielać sobie nawzajem wsparcia. Nawet Willy Glass odwrócił wzrok, a jego cualo drżało niczym galareta. Tylko pan Travis zachowywał ogromną powagę, jakby wiedział, że wszystko było dobrze. Gdy wzrok mężczyzny spotkał się ze spojrzeniem napastnika, nastolatek poczuł, jak przez wszystkie jego kości przechodzi prąd. Trudno stwierdzić, jak to się stało, ale Blaze zrozumiał wtedy dosłownie wszystko. Dlatego, gdy zawiał mocniejszy wiatr, zwrócił znów głowę w stronę miejsca, w które wpatrywali się wszyscy. Mocniejszy podmuch rozwiał cały dym, ukazując zebranym ludziom to, co rzeczywiście się wydarzyło.

Leo stał w miejscu, mając pozycję, jakby właśnie przygotowywał się do biegu. Stał bez ruchu - Nie widoczne było nawet, by mrugał oczami. Na jego plecach znalazł się rząd ogromnych sopli lodu, które delikatnie połyskiwały w świetle słońca. Przez dłuższą chwilę nikt nie mógł dostrzec piłki. Dopiero gdy spojrzeli na dziewczynę, której włosy unosiły się na wietrze, zobaczyli ze leży ona obok jej nogi. Blondynka uniosła dłoń do góry, a gdy pstryknęła, lód zniknął, a młody Pyton padł na ziemię, nie wiedząc co się stało chwilę temu.
- Czy ja śnię? - jako pierwszy odezwał się komentator. - Czy państwo to widzieli? Ereina Senter pokazała nam, że jest prawdziwą królową śniegu!
Po tych słowach tłum zaczął radośnie krzyczeć, wymachując transparentami. Chłopcy z Ramion od rauz ruszyli wraz z przyjaciółką do ataku, wykorzystując jeszcze chwile nieuwagi przeciwników. Errie wraz z Axelem wykonali swoją słynną Fuzję Żywiołów, zdobywając punkt dla swojego zespołu. Z dobrym humorem grali dalej, ciesząc się każdą sekundą rozgrywki. Mark obserwował z oddali swoich przyjaciół, głównie przyglądając się gimnazjalistce. Widział o wiele większe pokłady energii, które miała w sobie i cieszył się, że wyjazd do Włoch pomógł jej rozwinąć nowe umiejętności. Czuł, że to był dopiero początek czegoś wielkiego. Jak powiedział komentator, Ereina była królową śniegu i jeszcze nie raz będzie w stanie zamrozić zapał swoich przeciwników. Evans jak i reszta rozmyślali w czasie gry o nowym hissatsu, którego nazwy jeszcze nie znali. Było w pewnym stopniu podobne do Rajskiego Czasu, który niegdyś wykonywał Byron Love. Dzięki takiemu zagraniu będą mogli bardziej panować przebiegiem meczu. Już jasne było, dlaczego pan Travis kazał Errie czekać - Czerwona Żmija została wybita z rytmu, a sam Leo stracił wiele mocy, przez co nie był już takim zagrożeniem.
Raimon stawali się coraz silniejsi...

Gddy zabrzmiał gwizdek, nie obyło się bez łez i licznych gratulacji - Zespół z gimnazjum Raimona już drugi raz stawał na szczycie kraju. Krzyczeli wszyscy - zawodnicy, któryż wciąż nie dowierzali swojemu szczęściu, fani, a nawet sma komentator. Errie od razu w przypływie emocji rzuciła się swojemu najlepszemu przyjacielowi na szyję, czując, jak ten robi jeden obrót, śmiejąc się wraz z nią. Dziewczyna nie omijała wzrokiem nikogo, ciesząc się, że widzi radosne uśmiechy na twarzach innych ludzi. Spojrzała nawet w stronę ławki rezerwowej przeciwników, którzy chyba jako jedyni nie byli zbytnio zadowoleni z tego, iż kolejny raz stracili szansę na osiągnięcie szczytu. Tylko Masamune, który stał kawałek dalej, czekał, aż wzrok Senter skupi się na nim. Gdy tak się stało, kąciki jego ust uniosły się, a on zaczął powoli klaskać, idąc w stronę nastolatki. Ona także podeszła do niego, widząc, że ten wyciąga rękę w jej stronę. Uscisnęła ją, wciąż patrząc w oczy chłopaka.
- Gratuluję. Osiągnęłaś swój cel - rzekł.
- Bez przyjaciół, by mi się nie udało i szczerze to bez ciebie też nie - zaśmiał się krótko na jej słowa.
- Bez przesady. Nie zrobiłem nic takiego. Nie sprawdziłem się nawet jako kapitan zespołu.
Ereina pamiętała jeszcze jak przez mgłę, że gdy uczęszczała do Akademii Królewskiej, kapitanem zespołu był sam Ramsez. Tego dnia to jednak Masamune nosił opaskę na swoim ramieniu. Wcześniej nie zwróciła na to uwagi - dopiero teraz zaczęła dostrzegać, że za taką decyzją musiała stać jakaś większa sprawa.
- Spisałeś się - skwitowała. - Prawdziwy kapitan dba o dobro innych - podobał się jej jego uśmiech, który wydawał się niesamowicie szczery i dość uroczy.
- Skoro tak mówisz - przytaknął. - Słuchaj - zaczął, drapiąc się po głowie. - Chciałbym zaprosić cię na kawę lub może zwykłą herbatę, by przeprosić cię za zachowanie Leo.

Jego słowa mocno zdziwiły zawodniczkę. Nie sądziła, że Testra zaproponuje jej wspólne wyjście. Był on jednak ciekawą osobą, posiadającą wszechstronną wiedzą w wielu dziedzinach. Może dzięki takiemu spotkaniu zyska nowego przyjaciela?
- Jasne, czemu nie. To miłe z twojej strony - kiwnął głową w jej stronę, słysząc od niej jeszcze słowa pożegnania. Nie spodziewał się, że blondynka uściśnie go i ruszy do swoich, zostawiając go na murawie z jego zespołem.

On ruszył w stronę szatni, czując, że na jego barki spadły dwa różne zadania. Jednym było wygłoszenie motywującej przemowy do swoich przyjaciół, którzy wciąż przeżywali swoją przegraną. Drugą sprawą musiał zająć się jak najszybciej, gdyż od niej zależało wiele. Nie umiał stwierdzić, czy rozmowa z bardzo ważnym dla niego chłopakiem przyniesie zamierzone efekty. Już od dawna czuł, że nie był dla niego tak bliski jak kiedyś, a przez to, że oni oddalali się od siebie, to na drugiego chłopaka coraz większy wpływ miała osoba, przez którą ten zamiast uczyć się o znaczeniu miłości, rozwijał w sobie ogromną, potęgującą nienawiść...

***

Inazuma Eleven IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz