Nagle, zupełnie niespodziewanie, z szybkością godną pantery, John Laurens pocałował swojego przyjaciela.
Przez pierwsze sekundy pocałunku, Alexander stał w osłupieniu. W jego głowie kołatały się tysiące myśli, które nie pozwalały normalnie funkcjonować. Wreszcie Alex zrozumiał, co się dzieje i oddał pocałunek z taką siłą, że obydwoje prawie się przewrócili.
Cudowna chwila trwała dla Alexa miliony lat. Za wszelką cenę nie chciał tego przerywać. Słońce paliło go w kark, jednak on się tym nie przejmował. Liczył się dla niego tylko John.
Kiedy pocałunek się zakończył, ani Alex, ani John nie odsunęli się. Patrzyli w swoje oczy z ogromną miłością i pożądaniem.
Mimo wszystko ta intymna chwila trwała krótko. Dopiero po jakiś minucie od pocałunku, znaczenie tego gestu dotarło do Alexandra. Mężczyzna jakby w amoku odszedł kilka kroków i zaczął krążyć w kółko, starając się pozbierać myśli, co nie wychodziło mu dobrze. John za to stał nieruchomo.
- Co zrobimy z...tym?- zapytał nagle Alex, przerywając ciszę. Wtedy też zmusił się, żeby spojrzeć na chłopaka, którego usta jeszcze niedawno znajdowały się na jego. John miał wyraźnie zaczerwienione policzki i stał niepewnie. Alex widząc jego twarz mógł się wręcz założyć, że on wyglądał jeszcze gorzej.
-Nie mam pojęcia...- wyszeptał John, jednak Alex dokładnie dosłyszał jego słowa. Po chwili milczenia, John usiadł na piaszczystej skale i zanurzył twarz w dłoniach. Alexander za to zaczął jeszcze szybciej krążyć wokół własnej osi.
To była sytuacja trudna dla ich obojga. Do tego nigdy nie miało dojść.
Alexander miał bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony przeklinał swoją głupotę, a z drugiej ogromnie cieszył się, że to zrobił. Był to gest, o którym marzył od kilku miesięcy. Uczucie było cudowne. Zarazem pierwszy, jak i drugi pocałunek były wypełnione miłością i namiętnością. Alexander poczuł skurcz w żołądku, kiedy sobie o tym przypomniał.
Nie miał pojęcia, co miał oznaczać pocałunek od Johna. Czy odwzajemnia jego uczucia, czy to tylko impuls?
Nagłe wstanie Johna ze skały przerwało gorące myśli Alexa. Chłopak podszedł do niego i stanął w odległości dwóch kroków. Wpatrywali się w siebie, aż w końcu John pokonał ich odległość i ponownie pocałował Alexandra.
Ten, już trzeci pocałunek w przeciągu pięciu minut, był inny. Z założenia miał być inny. Alex czuł to bardzo wyraźnie. Miał oddawać wszystkie uczucia. Miłość wisiała w powietrzu.
Alexander poczuł nagłą potrzebę rozmowy, więc przerwał pocałunek. John spojrzał na niego lekko zdziwiony, lecz kiedy Alex dotknął jego ręki, uśmiechnął się.
-John, musimy porozmawiać...- powiedział Alex, a chłopak entuzjastycznie przytaknął głową. Usiedli na pobliskiej skale.
Nastała cisza, podczas której John wpatrywał się w Alexa, a młody lekarz próbował zebrać myśli i przekształcić je w odpowiednie słowa. Po chwili był już gotowy.
-Po pierwsze, chciałbym cię przeprosić...- zaczął Alex, a kiedy John otworzył buzie, żeby się odezwać, położył mu palec na ustach – Nie powinienem cię całować. Jesteś młody, całe życie przed tobą, a ja...
-Och, Alex! – warknął nagle John, wytrącając Alexa z jego myśli – Zachowujesz się, jakbyś właśnie popełnił przestępstwo. Jakbyś właśnie pocałował nieświadome dziecko. Ale ja chciałbym uświadomić ci, Alexandrze Hamiltonie, że mam dwadzieścia jeden lat i nie jestem dzieckiem. I nie obwiniaj się proszę, za to co zrobiłeś, ponieważ ja już od dawna chciałem, żebyś to zrobił!
-Co proszę?- zapytał Alex, kompletnie zbity z tropu. Przybrał swoją najbardziej skupioną minę i słuchał dalej.
- Poczułem coś do ciebie już dawno temu...- powiedział John, patrząc prosto w oczu mężczyzny. Alex wiedział, że nigdy nie odważyłby się mówić o swoich uczuciach w tak śmiały sposób – Na początku nie umiałem tego zinterpretować, więc starałem się nic nie pokazywać. Myślałem, że ty nic do mnie nie czujesz. Nie chciałem cię do niczego przymuszać. Nie chciałem stracić naszej cudownej przyjaźni...
Nastała kolejna chwila ciszy. Atmosferę, która panowała między dwoma mężczyznami można było przecinać nożem. John zamknął na chwile oczy, jakby starając się zebrać myśli. Alex chcąc dodać mu odwagi, chwycił go za rękę. John czując ten gest, otworzył szeroko oczy i spojrzał z wdzięcznością.
- Ale nie mogę ukryć tego, że się w tobie zakochałem, Alex. I każdego dnia zakochuje się coraz bardziej. Wiem, że może to wszystko zmienić...ale musiałem to powiedzieć.
Alexander nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Spojrzał na Johna, który siedział ze speszoną miną. Nie przypominał chłopaka, którego poznał ponad trzy miesiące temu w szpitalu. Był zupełnie inny. I Alex musiał przyznać, że taki John jeszcze bardziej mu się podobał.
Alexander Hamilton nigdy nie był dobry z przyznawaniem się do swoich uczuć. Zawsze miał wrażenie, że powie coś źle, krzywdząc przy tym innym. Jednak w tej chwili chciał bardzo powiedzieć Johnowi, co do niego czuje. Że odwzajemnia jego uczucie. Że go kocha.
Nie wiedząc jak zacząć, po prostu pochwalił się i delikatnie musnął wargi Johna. Po chwili ten delikatny pocałunek zmienił się w mocniejszy, namiętny. Alexander zachwycał się nim, korzystając z każdej chwili. Tak jak mężczyzna pragnął, pocałunek wyrażał wszystkie uczucia, które Alexander skrywał przez ten długi czas.
Podczas pocałunku Alexander dotknął włosy Johna, które pokochał. Drugą ręką trzymał żuchwę chłopaka. Miał nadzieje, że John wszystko zrozumie. Jednak, kiedy się od siebie oderwali, w oczach Johna Alex ujrzał niepewność. Stłumił chęć przewrócenia oczami, widząc słodkie zdezorientowanie chłopaka.
Nadal będąc blisko twarzy Johna, Alexander wziął głęboki oddech i szczerze wyszeptał.
-Kocham cię, Johnie Laurensie. Kocham i wiem, że nigdy nie przestane!

CZYTASZ
Show time! (Hamilton)
Fanfiction~What time is it? Show time!~ Lin-Manuel Miranda Praca lekarza wymaga ogromnej ilości poświęcenia i skupienia. Człowiek, który ją wykonuje musi być w stu procentach niej poświęcony. Taki właśnie jest młody lekarz - Alexander Hamilton. Mężczyzna ca...