丩 

2.1K 109 1
                                    

Następnego dnia, z twarzy Freda i George'a nie schodziły uśmiechy. Podczas uczty, ciągle zerkali na stół krukonów.

- Co znów zbroiliście? - zapytał Oliver, siadając niedaleko nich przy stole.

- Nic takiego... - odpowiedział Fred, szerzej się uśmiechając.

- ...Tylko wlaliśmy eliksir zmieniający kolor włosów do kielichów drużyny krukonów - powiedział George.

- Pamiętajcie, że ja w tym udziału nie brałem! Jak ktoś na mnie zgoni, obiecuję, że sam osobiście mu przyłożę - Oliver wstał z miejsca.

- Uu, nasz kapitan się wścieka - Fred teatralnie zakrył rękami usta.

- Lepiej siadaj i podziwiaj - George pociągnął Wooda za rękaw, tym samym sadzając go z powrotem na ławce.

Drużyna Ravenclaw zazwyczaj siada do śniadania w swoim gronie, ale tym razem Mary i Penny również zajęły miejsca obok nich, chciały być bliżej przyjaciółki.

Rudzielce tylko czekali aż któryś z zawodników weźmie łyk soku.

Pierwszy po kielich sięgnął Max Wilde, a tuż po nim reszta. Nagle Bella i Evelyn pisnęły. Wybiegły szybko z pomieszczenia z różowymi włosami.

- Weasley! - Olivia patrzyła wprost na stół gryfonów, przy którym siedzieli bliźniacy. - Jeszcze nam za to zapłacicie!

- A skąd pewność, że to tylko my? - odkrzyknęli jej chórem Fred i George.

- Oberwie za to cała ich drużyna - powiedział Max, zakrywając głowę kapturem.

Wściekli zawodnicy wyszli z sali, w akompaniamencie śmiechów reszty uczniów. Wszyscy nauczyciele patrzyli w stronę krukonów, ale tylko Dumbledore się uśmiechał. Profesor Flitwick, który jest opiekunem Ravenclaw pobiegł za nimi, żeby pomóc im zmienić kolor włosów na ich naturalny. Okazało się to jednak niemożliwe. Weasley'owie użyli do tego dość silnego eliksiru i tylko profesor Snape mógł im pomóc. Niestety, powiedział, że przez cały dzień ma lekcje i czas znajdzie dopiero wieczorem, aby znaleźć odpowiedni eliksir i go uważyć.

- Gdybyśmy byli że Slytherinu pomógłby nam pan od razu... - powiedziała Olivia, patrząc prosto na Snape'a.

- Proszę, Severusie - profesor Flitwick błagał swojego współpracownika. - Ten czyn jest naprawdę  karygodny, zaraz pójdę do profesor McGonagall, żeby wymierzyła im należytą karę karę. Ile zajmie ci ważenie tego eliksiru? Mogę ci zostawić paru uczniów, żeby sami go przyrządzili.

- Wolę to zrobić sam - odpowiedział powoli profesor Snape, krzywo patrząc na różowo - włosych krukonów. - Jeszcze dodadzą coś nie tak i skończy się na goleniu głów.

- Dziękuję ci! - zawołał profesor Flitwick swoim piskliwym głosem.

Niestety tego dnia mieli aż 5 lekcji z Gryfonami, musieli pójść na lekcję, tak jak wyglądali. Profesor Flitwick nie pozwolił im, aby na ten czas byli w pokoju wspólnym Ravenclaw.

- Jak oni mogli tak zrobić!? - Wściekała się Bella. - Przecież wczoraj graliśmy uczciwie!

- My zawsze gramy uczciwie - odpowiedział jej Max, zakładając ręce na klatce piersiowej.

- Mam ochotę przyłożyć każdemu z osobna - Olivia zmarszczyła nos.

- To zróbmy to! - Evelyn rozłożyła ręce.

- Chcesz dostać szlaban? Albo żeby odjęli nam punkty? - skarciła ją od razu Olivia.

- Chodźcie, zaraz mamy transmutację... - powiedziała Bella smutnym głosem.

Po lekcjach cała drużyna Gryffindoru spotkała się w gabinecie profesor McGonagall, która nie miała najlepszego humoru.

- Czy mogę poznać powód, dlaczego tak potraktowaliście niewinnych krukonów? - zaczęła wściekła nauczycielka, jednak nikt się nie odezwał. - To, że przegraliście nie oznacza, że od razu musicie uprzykrzać innym życie! Nie spodziewałam się tego po was... Zabieram Gryffindorowi 10 punktów, od każdego z was. Waszą karą będzie sprzątanie łazienki, bez użycia magii. Przypilnuje was pan Filch. W sobotę o 16.

- Ale pani profesor... - Oliver chciał się wtrącić, jednak nauczycielka od razu mu przerwała.

- Żadnych ale, Wood. Wracajcie do dormitoriów.

Cała drużyna była obrażona na bliźniaków. Nie dość, że stracili 70 punktów, to jeszcze wszyscy musieli stawić się na szlabanie. A dodatkowo zawiedli swoją opiekunkę.

- Nienawidzę was - powiedział wściekły Oliver.

- Przecież wiemy, że nas kochacie - odpowiedzieli chórem Fred i George.

- Przez was spadliśmy na ostatnie miejsce w tabeli... - dodał Harry, spuszczając głowę.

- Odrobimy to - George poklepał młodszego kolegę po ramieniu.

- Na pewno nie wy - Angelina przewróciła oczami.

- No, nie my - Fred wzruszył ramionami. - Ale jakoś dacie radę. Powodzenia.

Po powrocie do swoich dormitoriów, Oliver zauważył, że na jego łóżku leży kawałek pergaminu.

Drogi Oliverze,

Nasze korepetycje zostają odwołane, niestety po akcji z rana wszelkie kontakty z gryfonami zostały nam zakazane przez kapitana drużyny, dla dobra nas wszystkich. Musisz znaleźć innego korepetytora. Przepraszam, ale nie chcę zawieść moich przyjaciół.

Pozdrawiam

Olivia

- Coś się stało? - zapytał Percy, gdy zobaczył minę Wooda.

- Przez twoich braci straciliśmy 70 punktów - odpowiedział mu smutno.

- Zaraz pójdę z nimi porozmawiać - rudzielec szykował się do wyjścia, jednak Oliver go powstrzymał.

- Stary, to nic nie da. Tyle punktów stracili, że to dla nich nic.

- A dostali przynajmniej karę? - dopytywał Weasley.

- Tak, cała drużyna dostała. McGonagall nawet nie chciała słuchać, gdy chciałem powiedzieć, że to tylko Fred i George. A i jeszcze teraz mam odwołane korepetycje! Olivia mi jeszcze napisała, że wszelkie kontakty z gryfonami ma zakazane.

- Czyli nic z tego nie będzie...? - zapytał Percy, zwracając spojrzenie ku przyjacielowi.

- Z czego? - Oliver nie krył zdziwienia.

- No, że ty i ona będziecie razem. Sporo osób wam kibicowało - rudzielec wzruszył ramionami.

- Od dawna wam mówiłem, że to korepetycje, mam ci przeliterować? K-O-R-E-P-E-T-Y-C-J-E! Nic nas nie łączy, ja jej praktycznie nie znam! - Wood wymachiwał rękami przed twarzą Percy'ego.

- To może jest czas, żeby jeszcze poznać? - brnął dalej Weasley.

- Niby jak? Jak ona nie chce mieć ze mną nic współnego - Oliver rzucił się na łóżko.

- Musisz ją jakoś przekonać, że to nie twoja wina.

- Wszystko jest przeciwko mnie - zakrył rękami twarz. - Chyba będziesz musiał mi pomóc...

W tym czasie Olivia razem z przyjaciółkami siedziała przy swoim ulubionym drzewie na błoniach.

- Gdyby nie Flitwick, to Snape eliksir zrobiłby dopiero za jakiś miesiąc, jak nie na koniec roku! - zawołała zdenerwowana Mary.

- Oni na serio ohydnie się zachowali, macie zamiar się odpłacić? - zapytała Penny.

- My tacy nie jesteśmy! - odpowiedziała od razu Olivia. - Żarty nigdy się nas nie trzymają, a jak już to na pewno nie chce brać w tym udziału. To naprawdę nie jest fajnie być pośmiewiskiem całej szkoły...

- Jak nie ty, to ja to zrobię! - upierała się Mary.

- Dzięki temu jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli domów! Chyba nie chcecie teraz stracić tak dobrej pozycji? - Olivia uśmiechnęła się zadziornie do dziewczyn.

- Masz rację - Mary odwróciła wzrok.

- Ale co w nich wstąpiło? - zastanawiała się na głos Penelopa. - Rozumiem Fred i George, ale Angelina? Pomagałaś jej w tamtym roku! Alicja i Katie? Niczym im nie zawiniliście. Oliver? Przecież zależało mu na korepetycjach i to potencjalnie pierwszy kandydat na chłopaka dla ciebie!

- Że co? - Olivia wyglądała na zdezorientowaną.

- Oj, przecież wszyscy wiedzą, że niedługo będziecie parą! - odpowiedziała jej Mary.

- Po tym zajściu to chyba nie - białowłosa założyła ręce za głową.

- Gdyby mi coś takiego chłopak zrobić, to ja od razu bym go rzuciła - odezwała się Mary.

- Ale ja z nim nawet nie byłam! - Olivia zaczęła tracić cierpliwość.

- I widzisz jak reaguje na przegraną! Dlatego może jednak poszukamy ci kogoś innego - Penny podrapała się po karku.

- Nie na przymus! Sama sobie kiedyś kogoś znajdę!

- Kiedyś to zostaniesz starą panną! - Mary wykrzyknęła to przyjaciółce prosto w twarz.

- Weźcie no!

- Dobra wracajmy do zamku, bo się ciemno robi - powiedziała Penelopa, patrząc w niebo.

- Jeszcze zobaczysz Olivia, wrócimy do tematu chłopaka - Mary pogroziła jej palcem.

𝙽𝙴𝚆 𝙻𝙸𝙵𝙴 • OLIVER WOODOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz