Olivia z Oliverem, Penny i Percy'm oraz Mary z Maxem spędzali ostatni dzień wolnego we wspólnym gronie, spacerując po zamku.
Jedyną osobą, która nie wiedziała o związku Olivii i Olivera, był Max. Dziewczyna zamierzała mu o tym powiedzieć, ale dopiero wtedy, gdy zostaną sami. Bała się reakcji brata.
Wilde zachowywał się jakoś dziwnie od początku ich spotkania. Co chwila zerkał na Olivię, która była w zadziwiająco szczęśliwa. W końcu sam złapał ją za ramię i zaprowadził na bok, zostawiając przyjaciół.
- Czy ty kręcisz z kapitanem Gryfonów? - zapytał nagle, nie odrywając wzroku od twarzy siostry.
- On też ma imię, Max - powiedziała Olivia, marszcząc brwi. - Dla ciebie zawsze będzie przeciwnikiem?
- Grasz w naszej drużynie! A on w przeciwnej! To nie ma szans się udać - krukon wymachiwał rękami. - Zostaw go i skup się na quidditchu.
- Tylko ty tak uważasz. Nie muszę grać w drużynie - wzruszyła ramionami. - Tak właściwie, wcale w niej nie gram. Znajdź sobie kogoś innego.
- Nie możesz mi tego zrobić! - zawołał chłopak.
- Owszem, mogę. Od początku nie chciałam grać, teraz możesz zaprosić Mary, wiem że dobrze gra.
- Ale... W takim razie nie nazywaj się moją siostrą!
- To, że nie akceptujesz mojego związku to od razu nie wyklucza mnie z rodziny! - odsunęła się od niego.
- Mam dość, zostaw mnie w spokoju - odwrócił się i odszedł parę kroków.
- Sam chciałeś porozmawiać! - zawołała za nim.
- Dolewasz oliwy do ognia - odpowiedział, zatrzymując się nagle. Spojrzał na siostrę złowrogim spojrzeniem, aż ugięły się pod nią nogi.Max chciał coś dodać, jednak Olivia odwróciła się na pięcie i odbiegła. Ruszyła w stronę wieży astronomicznej - jedynego miejsca, gdzie mogła pozbierać myśli. Wbiegła po schodach i usiadła przy barierce.
Do jej oczu napływały łzy, jednak dziewczyna wstrzymywała je od wypłynięcia. Schowała twarz w dłonie. Po jej głowie błąkały się smutne myśli, jedyna osoba, która była jej najbliższa oraz najważniejsza, nie akceptowała jej decyzji. Quidditch całkowicie zaćmił mu umysł.
Nagle dziewczyna pomyślała sobie, że przecież sama nie protestowała, gdy Max zszedł się z Mary, chociaż sama nigdy nie widziała dla nich przyszłości. Na samą myśl o tym, że w tej chwili mogą się gdzieś obściskiwać, kręciło jej się w brzuchu. Nie zgłaszała sprzeciwu, jedynie dlatego, że chciała ich szczęścia.
Gdy tak siedziała w ciszy, nagle usłyszała czyjś szloch. Powoli podniosła się z miejsca i kryjąc się za lunetą spojrzała kto siedział w ciemności.- Hermiona? - wyszła z kryjówki, kucając przy dziewczynce. - Co ty tutaj robisz?
- Nic - odpowiedziała szybko, wycierając łzy rękawem bluzy. - Śledzisz mnie?
- Nie, nie śledzę cię. Usłyszałam szloch. Dlaczego płakałaś?
Gryfonka nie była skora do rozmowy, jednak Olivia się nie poddawała.
- Mi możesz powiedzieć wszystko. Obiecuję, że nikomu o tym nie opowiem - położyła rękę na sercu, a drugą podniosła do góry.
- Nikt mnie nie lubi - powiedziała, ponownie zalewając się łzami. - Słyszałam jak Harry i Ron mówią, że się do nich przeczepiłam. Wszyscy mówią, że jestem kujonką, chociaż ja tylko staram się dobrze uczyć.
- Rozumiem cię - powiedziała, siadając obok niej. - Nawet nie wiesz jak bardzo - oparła głowę o ścianę. - Gdy przyszłam do Hogwartu, nie miałam przyjaciół i nikogo nie znałam. Lubiłam spędzać wolne chwile w bibliotece, czytając książki. Wszyscy się ze mnie śmiali, bo nosiłam wielkie okulary - pokazała rękami, jak duże były. - Bardzo dużo czasu poświęcałam też mojemu bratu, zawsze mnie wspierał - nagle uśmiechnęła się na te wspomnienia, jednak po chwili posmutniała. - Byliśmy nierozłączni, on robił się coraz bardziej popularny, a ja kryłam się w jego cieniu. Nigdy mi to nie przeszkadzało. Powinnaś porozmawiać z chłopakami, a jeśli to nie poskutkuje, pokazuj, że nie obchodzi cię co o tobie mówią, bądź dumna z tego, że jesteś mądra. Nie można całe życie siedzieć jak mysz pod miotłą. Popatrz na mnie. Z jakiegoś powodu trafiłaś do Gryffindoru, więc wstań, wypnij dumnie pierś i pokaż, że zasługujesz, aby być gryfonką. Jesteś najmądrzejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałam. Przewyższasz rozumem każdego, co jest twoją wielką zaletą. Inni nazywają cię kujonką, tylko dlatego, że są zazdrośni, bijesz ich w każdej dziedzinie. Zostało ci jeszcze 6 lat nauki, więc wstań - krukonka sama podniosła się na nogi i podała rękę dziewczynce. - Pokaż im na co cię stać. Kto wie, może kiedyś to ty będziesz się z nich śmiała?
Hermiona patrzyła na Olivię z nadzieją, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Gryfonka przytuliła przyjaciółkę.
- Dziękuję ci, nigdy nie zapomnę twojej pomocy.
- Cieszę się, że mogłam pomóc.
- Jesteś jak anioł. Zjawiasz się w każdej trudnej sytuacji i pomagasz mi.
- Tak to mnie jeszcze nie nazwano - Wilde zaśmiała się.
Razem zeszły z wieży. Było już dość późno, więc Olivia odprowadziła Hermionę do jej pokoju wspólnego.
Gdy znalazła się przed drzwiami dormitorium, nagle wszystko do niej wróciło.
- Szkoda, że nie mam kogoś, kto również doradziłby mi, jak poradzić sobie z moim problemem - powiedziała do siebie i nacisnęła klamkę.
CZYTASZ
𝙽𝙴𝚆 𝙻𝙸𝙵𝙴 • OLIVER WOOD
FanficOlivia Wilde, dziewczyna czystej krwi, należy do Ravenclaw. Na piątym roku jej brat zostaje kapitanem krukonów, czy dziewczyna ulegnie prośbom brata i sama dołączy do drużyny? Co się stanie jak w jej życie wejdzie jeszcze jeden kapitan, a może aż dw...