21

1.1K 62 13
                                    

W końcu udało im się pokonać Bazyliszka. Hermiona sprytanie odkryła co to za potwór, jednak nie mogła wziąć udziału w misji, gdzie go pokonano. Wszystkich spetryfikowanych udało się odpetryfikować. 

Lockhart szczycił się tym, że to jego zasługa, jednak wszyscy zbyt dobrze go poznali, żeby mu wierzyć. Udało mu się spotkać z Olivią i porozmawiać, jednak wcześniej Max jej wszystko wytłumaczył. Podobno jej mina była bezcenna, gdy chłopak jej o tym opowiedział i wręczył jedną z jego książek z autografem. 

Nastał czas na pożegnalną kolację. Wszyscy uczniowie zebrali się w Wielkiej Sali. Olivia wraz z Mary i Penny usiadła w ich typowym miejscu, skąd mogły wszystko widzieć. Dziewczynom udało się pogodzić i teraz były nierozłączne.

Olivia zapytała Mary co się w tym czasie działo z Oliverem. Mary natychmiastowo się zaczerwieniła i postanowiła nie udzielać odpowiedzi. Wilde postanowiła nie naciskać.

Dni wakacji mijały dość powoli i leniwie. Olivia niechętnie wstawała z łóżka. Z tatą pielęgnowała magiczne stworzenia, z których bardzo był dumny. Dziewczyna najbardziej przywiązała się do niuchacza. Nazywał się Husek i w wolne dni byli nierozłączni.

Mary ani Penny nie odzywały się zbyt często. Pierwsza znowu gdzieś pojechała, a druga przez całe wakacje chce nadrobić relację z Percy'm. Z Oliverem nie było żadnego kontaktu od poprzedniego roku. Dziewczyna bardzo chciała się do niego odezwać, jednak wszystkie listy zaczynały się i kończyły na "drogi Oliverze" i nic poza tym.

- Max! Olivia! - wołała mama. - Chodźcie na chwilę mam dla was niespodziankę.

Bliźnięta zbiegły po schodach, a po drodze Olivia zawołała również ich tatę, gdyż uznała, że on również mógłby się dowiedzieć czegoś nowego.

- Oj bez przesady - mama machnęła rękę. - Raz się zdarzyło.

- Dwa razy - powiedział Max.

- I masz zamiar zrobić to trzeci raz? - zapytała Olivia, unosząc brwi.

- Tak, ale tym razem nie mam zamiaru was oszukiwać.

- No mów w końcu! - tata się niecierpliwił.

- Przyjeżdża do nas mój brat - powiedziała mama, patrząc na ich reakcję.

- Jeśli mogę zapytać - Olivia uniosła palec. - Ilu masz braci?

- Jednego.

- Tato, w coś ty się wżenił! - wybuchł Max.

- Zabijcie mnie na miejscu - powiedziała Olivia, chowając twarz w dłoniach. - Przyjeżdża wieczorem, zgadłam?

- Nie - odparła mama.

- To kiedy? - zapytał tata.

- Za pięć minut - mama spuściła wzrok.

- Kobieto! - zawołał wściekły tata.

- No właśnie, kobieto! Jakim prawem mówisz nam to dopiero teraz, jak minął już cały tydzień odkąd zaczęliśmy wakacje

- To miała być niespodzianka - usprawiedliwiała się mama.

- Nie trafiona.

- Czy nasze plany z zeszłego roku nadal aktualne, córciu? - tata zwrócił się do Olivii.

-Jak najbardziej! - zawłała. - Ja tu nie zostaje z moim "wujaszkiem" pod jednym dachem!

- Przestańcie, nie będzie przecież tak źle - odparła, ale sama w to niezbyt wierzyła.

- Masz rację - odparł tata. - Będzie bardzo źle.

- Na ile zostaje? - zapytał Max.

- Do końca wakacji...

- Trzymajcie mnie, bo zaraz nie wytrzymam - Olivia przyłożyła rękę do czoła i udawała, że mdleje. W ostatniej chwili złapał ją tata.

- A mnie kto by złapał, jakbym zemdlał? - zapytał tata.

- Pewnie Max - odpowiedziała Olivia. - On jedyny może by ciebie utrzymał.

Wszyscy wybuchli śmiechem, a tata założył ręce na piersi i udawał, że się obraża. 

- Oho! Chyba przybył... - powiedziała mama, odwracając się w stronę kominka.

Nagle z kominka wyszedł Gilderoy Lockhart, cały był w sadze , więc zaczął się otrzepywać. 

- Miło was znowu spotkać moi drodzy! - zawołał, spoglądając na wszystkich.

Mama podeszła do niego i go uściskała, aż Olivii zrobiło się niedobrze. Teraz dopiero zobaczyła jacy są podobni. Tata również podszedł, ale nie tak ochoczo jak mama. Lockhart zlustrował go wzrokiem. Akurat tata był w stroju roboczym, a nie lubi się z niego przebierać, aby na porę obiadową. Potem Max oraz Olivia musieli podejść. Niechętnie uściskali wujka, jednak tamten zrobił to z wielką radością.

- Jak na razie mam wolne, po wydaniu mojej książki mogę sobie trochę odpocząć z rodziną, prawda? - powiedział, czochrając włosy Maxa.

- Oczywiście, tak dawno się nie widzieliśmy, opowiadaj co tam u ciebie słychać.

Olivia pociągnęła tatę za koszulkę, aby się nachylił, gdyż chciała szepnąć mu coś do ucha.

- Zobaczysz, zaraz się zacznie...

Mama i jej brat rozmawiali strasznie długo. Dochodziła już północ, gdy Olivia próbowała się uwolnić, jednak Max złapał ją za rękę i posadził z powrotem na miejsce.

- Nigdzie nie idziesz, cierpisz tu nadal z nami.

Wszystko zakończyło się gdzieś około trzeciej nad ranem. Rodzeństwo zasnęło na kanapie, jednak obudziło się we własnych łóżkach.

𝙽𝙴𝚆 𝙻𝙸𝙵𝙴 • OLIVER WOODOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz