Rozdział 20

373 17 0
                                    

Postanowiłyśmy zostać w dormitorium i same urządziłyśmy sobie babski wieczór. Po obgadaniu prawie wszystkich z Hogwart'u usnęłyśmy. Rano obudziłyśmy się o 7. Wykonałyśmy poranną toaletę i ruszyłyśmy na śniadanie. Wcale nas nie zdziwiło to, że w Wielkiej Sali było może 10 osób, nie więcej. Usiadłyśmy razem z Hermioną przy stole Gryfonów i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.

- Dziewczyny to prawda z Emily? - zapytała brązowooka.

- Najwyraźniej tak. - odpowiedziała Claudia i skierowała wzrok na wejście gdzie pojawiło się czterech potencjalnych tatusiów.

- O proszę, przyszło czterech odważnych. - powiedziałam głośno, aby mieć pewność, że moi odbiorcy to na pewno usłyszą. - To jak, który z was zapłodnił naszą jakże biedną koleżankę.

- Henderson. Zapraszam do gabinetu. - że też McGonagall musiała się pojawić akurat w tym momencie i to usłyszeć. - Panów również zapraszam.

Ruszyłam na przodzie zaraz za dyrektorką, a za mną maszerowało grono alkoholików. Gdyby to dziecko miało połączone geny każdego z nich, to na pewno nie będzie normalne. Pięć minut później każdy z nas siedział przed dużym, ciemnym, dębowym biurkiem w gabinecie kobiety.

- Panna Cloud miała wykonane badanie na ojcostwo za waszą zgodą. Panie Nott, panie Zabini możecie opuścić mój gabinet. - dyrektorka była wyraźnie zdenerwowana.

- A my po co tu? - Malfoy jak zawsze musi dodać coś od siebie.

- To was panna Cloud podała, że możecie być ojcami i dziś wiemy, który z panów. Charlotte i Draco zostawcie nas samych, bo chyba mamy sobie do pogadania z panem Henderson. Poczekajcie przed gabinetem. Zgodnie z poleceniem Minervy, wyszłam z gabinetu, a za mną Malfoy.

- Co tam Henderson? - pytanie Malfoy'a wybudziło mnie z myśli o moim bracie.

- A co Cię to obchodzi? - zapytałam zdenerwowana. - Widzę, że Ci się upiekło bycie ojcem.

- Ma się parę lat doświadczenia. - powiedział to, jakby przeleciał całą damską część Hogwart'u.

- Wiesz, może jesteś bezpłodny. - zaśmiałam się co chyba wkurzyło blondyna, bo podszedł do mnie i przycisnął do ściany.

- Możemy się przekonać. - szepnął i zjeżdżał swoją ręką po moim brzuchu coraz niżej, lecz coś mu nie wyszło, bo drzwi do gabinetu się otworzyły.

- Panie Henderson może Pan opuścić Hogwart. Waszą dwójkę zapraszam do mnie. - Nathan zostaje wyrzucony? - Panie Malfoy jako, że został Pan wytypowany na ojca na razie dostaje szlaban. Do końca roku razem z Panią Henderson będziecie codziennie sprzątać wszystkie schowki w całym zamku. Oczywiście bez różdżek. Rozumiemy się?

- A dlaczego ja? - zapytałam i w odpowiedzi dostałam karcące spojrzenie dyrektorki.

- Za niestosowne słownictwo moja droga. - uśmiech jaki posłała mi McGonagall był bardziej złośliwy niż przyjazny.

Don't trust anyone.Where stories live. Discover now