Rozdział 3

620 31 4
                                    

Nadszedł tak bardzo znienawidzony przeze mnie dzień, drugi września. Czas zacząć naukę. Zabrałam potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki.

Odświeżona i ubrana, ruszyłam wraz z Emily w kierunku Wielkiej Sali. Po drodze mijałyśmy grupki pierwszoklasistów, cieszących się z rozpoczęcia roku szkolnego. Naprawdę nie wiem co jest takiego fajnego w nauce, że te dzieci aż skaczą do góry z radości.

- Ej Charls. - zwróciła się do mnie Emily z rozmarzonym wyrazem twarzy. Nie podoba mi się to.

- No? - zapytałam i uważnie przyglądnęłam się brunetce.

- Widziałaś Malfoy'a w tym roku? - spojrzała na mnie, jakby zakochanym spojrzeniem i uśmiechnęła się. Tylko się nie zakochuj idiotko.

- No widziałam i co z tego? - zatrzymałam się przed wejściem do Wielkiej Sali.

- On jest taki piękny, a jaki umięśniony. Te jego blond włosy, ułożone w każdą możliwą stronę i szare oczy. - wymieniała po kolei każdą możliwą część ciała idioty Malfoy'a. Ja chyba śnię.

- O nie, nie Emily nie rób tego. - pogroziłam dziewczynie palcem.

- Ale czego? - zapytała i mimowolnie się zarumieniła.

- Właśnie tego głupku. Zakochałaś się w największym dupku jakiego znam. - odparłam.

- Może dla Ciebie dupek, ale przyznasz, że on jest po prostu Bogiem seksu. - proszę, zabijcie mnie.

- Nie, ja nie wierzę. - rzuciłam i pomaszerowałam do Wielkiej Sali.

Zajęłam swoje miejsce przy stole, a zaraz dołączyła do mnie Emily, która przez swoje zaślepienie Malfoy'em wylała prawie cały sok dyniowy. Po prostu zajebiście. Kolejna będzie się uganiać za tym debilem i kolejna będzie potem ryczeć. Dom wariatów.

- Patrz idzie! Jak wyglądam? - zapytała szeptem.

- Dobrze. - odpowiedziałam przeżuwając tosta.

Faktycznie do sali wparował Malfoy, jak zawsze z obstawą w postaci Nott'a i Zabini'ego. Kiedy przechodził obok naszego stołu, spojrzał na mnie i puścił mi oczko. Jak na mnie przystało również został przeze mnie pozdrowiony, ale środkowym palcem i złośliwym uśmieszkiem.

- Co Ty zrobiłaś?! - usłyszałam zdenerwowany głos mojej przyjaciółki przy uchu.

- Ale o co Ci chodzi? - zapytałam, zabierając swoją torbę.

- Pokazałaś fucka Malfoy'owi! - krzyknęła cicho.

- No i? - rzuciłam i wyszłam z Wielkiej Sali

Po wyjściu spojrzałam na plan zajęć. Super, prawie wszystkie godziny ze ślizgonami. No żyć nie umierać. Czyli nic mi bardziej dnia już nie zniszczy.


**********************

Uwaga!

Ogłaszam wielki powrót!

Tak, nareszcie wróciłam i mam zamiar w miarę regularnie wstawiać rozdziały. Mam nadzieję, że się cieszycie.

Wesołych Świąt tak w ogóle, które się już kończą, ale co tam. Lepiej późno niż wcale.

Do zobaczenia!

Don't trust anyone.Where stories live. Discover now