Epilog

407 20 3
                                    

Camilla ma już 16 lat. Jak ten czas szybko leci. Widuje się z Malfoy'em, ale już nie tak często jak robiła to jeszcze rok temu. Opowiedziałam jej wszystko. Z jej twarzy nie można było nic odczytać. Cały tatuś. Camilla jest bardzo zdystansowana jeśli chodzi o ojca.

 W Hogwarcie jest jedną z najlepszych uczennic na 6 roku. Trafiła do Gryffindor'u. To z pewnością zasługa Ginny i Harry'ego, którzy mieli również duży wpływ na jej rozwój. Jej charakter jest w większości taki jak mój, niestety często zachowuje się jak jej ojciec.

Jeśli chodzi o mnie żyję sama. Nie miałam ochoty po tym wszystkim wiązać się z kimś. To jeszcze nie dla mnie. Mając 33 lata spokojnie jeszcze znajdę swoją miłość, a na pewno mam dwie. Camillę i dużego futrzaka Leona, który broni nas przed każdym. Leon był pomysłem Camilli, kiedy to w wieku 11 lat zażyczyła sobie pod choinkę dużego psa. Tak, więc przygarnęłam tego ogromnego, czarnego, futrzaka od Pana, który już nie mógł się nim zajmować. Tak żyjemy we trzech pod jednym dachem.

Dziś ostatni dzień w roku. Camilla już poszła do znajomych, więc zabrałam Leona i wybrałam się na cmentarz.

- Cześć tato. - powiedziałam znajdując się przy grobie Johnny'ego Henderson'a. - Nadal za Tobą tęsknię. Dałabym wiele, abyś był z nami teraz. Szczerze mówiąc dziękuję czasami Malfoy'owi za tak wspaniałą córkę. Gdybyś tylko mógł ją zobaczyć. Byłbyś cudownym dziadkiem, który zawsze powtarzałby, żeby nikomu nie ufać, bo może to zgubić. Mnie własnie zgubiło, ale dzięki temu wiele się nauczyłam.

Położyłam kwiaty na grobie i wróciłam do domu. Ubrałam czarną sukienkę. Zabrałam Leona i ruszyłam do Państwa Potter'ów witać nowy rok.


********************************

Dziękuję wszystkim, którzy cały czas czytali to opowiadanie. Mam pomysł na kolejne, ale nie wiem kiedy się pojawi.

Do usłyszenia!

Don't trust anyone.Where stories live. Discover now