Yoongi obserwował Taehyunga z uśmiechem. Było bardzo wcześnie, dopiero wstawało słońce, ale on nie mógł spać. Był zbyt podekscytowany bliskością tego chłopaka. Krew w jego organizmie szalała. Zmysły domagały się dotknięcia skóry Taehyunga, pocałowania go. Mógł jednak tylko patrzeć. Wiedział, że Tae nie pozwoliłby na zbyt dużą bliskość. Chłopak tego unikał. Nie lubił też gdy za długo się na niego patrzyło. Nic co prawda nie mówił, jakby pogodzony ze swoim losem, ale czuć było jego niechęć. Teraz więc, gdy pokój był oświetlony pierwszymi promieniami słońca, a do pobudki zostało kilka godzin, on mógł patrzeć bez poczucia, że on tego nie chce. Nawet jeśli podświadomie wiedział, że to by się czarodziejowi nie podobało. Mógł też spokojnie zbadać wzrokiem twarz chłopca. Nigdy nie miał okazji żeby dobrze mu się przyjrzeć. Widział, że jest przystojny. Dostrzegał mimikę, cudowny uśmiech... Ale też wcześniej nie zwracał za bardzo na to uwagi. W koncu dopiero wczoraj naprawdę zdał sobie sprawę, tego, że jego wzrok i serce podążały za Taehyungiem.
Zaniepokoiły go niewielkie, blade blizny na jego policzku. Dla normalnego człowieka i dla większości istot niewidoczne. Ale on był dhampirem i jego wzrok był wyostrzony. Szczególnie od kiedy przebywał w tym domu.
Nie mógł się powstrzymać przed przejechaniem po maleńkich śladach palcem.
Tae drgnął. Jego ciało się spięło, by po chwili stać się prawie bezwładne.
- Panie...
Yoongi zmarszczył brwi. Nie chciał przypominać jego byłego pana. Zabrał szybko rękę i skrzywił się lekko gdy Tae odsunął się od niego. Zabrakło mu ciepła jego ciała. Całą noc bowiem przytulał czarodzieja.
- Czego pragniesz, mój panie?...
Tae otworzył leniwie oczy i odsunął koc ze swojego ciała. Nagle nie miał na sobie nic oprócz bokserek. Yoongi przejechał wzrokiem po skórze chłopaka i przełknął ślinę. Czuł jak ogarnia go podniecenie. Nie zdążył się jednak przyjrzeć. Tae spojrzał w jego stronę zamglonym i szybko zakrył się, dostrzegając kto jest z nim.
- Przepraszam...
Przełknął ślinę. Czasem nadal miał wrażenie, że jest w domu pana Ji i w każdej chwili musi mu służyć. Czasem niektóre gesty sprawiały, że automatycznie chciał reagować jakby był w niewoli.
- To ja przepraszam... Nie chciałem cię obudzić...
Tae kiwnął głową i zamknął oczy. Wziął głęboki wdech żeby całkowicie uspokoić swoje ciało i powrócić do kontroli nad sobą.
- Nie szkodzi, Yoongi... Która godzina?
Mruknął. Jego ubrania wróciły na miejsce więc nie trzymał już kurczowo koca.
- Po 5... Możemy iść jeszcze spać...
- Nie wiem czy dam radę zasnąć... Bardzo cię skopałem w nocy?...
Tae zagryzł wargę niepewnie, a Yoongi uśmiechnął się lekko.
- Nie... Bardzo wygodnie się z Tobą śpi. Jesteś uroczą, cieplutką przytulanką.
Yoongi otworzył ramiona i uśmiechnął się zachecająco żeby Tae znowu się do niego przytulił.
- Jesteś pewien?
- Tak, Taehyungie... Może jeszcze uda nam się zasnąć...
- Wątpię.
Tae przytulił się niepewnie do ciała dhampira i westchnął cicho. Rzadko przytulał kogoś innego niż Jimin, a ostatnio Jungkook. Nikt inny raczej go nie dotykał dłużej niż chwilę. No wcześniej był jeszcze Pan Ji.
- Mogę zadać pytanie?
- Już jedno zadałeś.
Tae mruknął cicho i jęknął rozbawiony gdy Yoongi lekko go połaskotał.
- No pytaj.
- Skąd masz blizny na policzku?
Tae sięgnął dłonią do swojego policzka i zarumienił się. Yoongi z trudem powstrzymał uśmiech, który cisnął się teraz na jego usta. Sprawa była poważna więc nie mógł się rozczulać nad tym jak uroczy jest jego przeznaczony.
- Widzisz je?
Westchnął, gdy usłyszał drżący głos Tae. Nie chciał żeby się przestraszył.
- Tylko jeśli się przyjrzę, poza tym... Jestem dhampirem więc widzę więcej.
Tae zmarszczył podejrzliwie brwi. Dlaczego niby chłopak mu się przyglądał? Uznał jednak, że zauważył coś dziwnego i dlatego mocniej się na tym skupił. Nie widział innego powodu żeby to robić.
- Powiesz mi skąd je masz?... Obiecuję, że nikomu tego nie zdradzę.
Yoongi przytulił Taehyunga mocniej jakby chciał dać mu więcej komfortu i poczucie, że nie jest sam.
- To nie jest tajemnica... Po prostu dawno nikt o to nie pytał i mnie zaskoczyłeś... Jak miałem 7 albo 8 lat pan Ji przyprowadził do domu kotowatego. Chłopak zmieniał się w pumę, a pan uznał, że jeśli go wyszkoli, będzie tym trzecim, który nigdy nie został sprzedany innym bo magia nie zawsze była wystarczającą ochroną i straszakiem... - Tae oblizał nerwowo wargi- On był starszy ode mnie. Nie uznawał mojej kontroli, nie bał się... I był bardzo zazdrosny o Pana... Pan często zostawiał mnie samego z tymi chłopakami. Ufał, że poradzę sobie przez kilka godzin i nikt nie będzie sprawiał problemów, bo moja magia im na to nie pozwoli... Tylko Zach... On był naprawdę silny, do tego kierowała nim złość... Chciał być jedynym, który na stałe interesuje pana... Który tam zostanie. Nie był zazdrosny o nikogo innego tylko o mnie i Jimina... Jimin jednak był małym zagrożeniem. Kicia do przytulenia... Według niego... Ja spędzałem z Panem za dużo czasu... Więc mnie zaatakował gdy tylko Pan zniknął... Gdyby Jimin nie zajął się tymi ranami, blizny byłyby widoczne dla wszystkich...
- Czy.. On został ukarany?
- T.. Tak... Zablokowali mu możliwość przemiany i sprzedali... Najgorsze co może być dla istoty... Nie mieć możliwości kontroli nad swoją magią...
- A utrata wolności?
- Nie pamiętam czym jest wolność... I wcale mi się źle nie żyło... Miałem co jeść, gdzie spać, mogłem używać magii do woli... Wystarczyło przestrzegać zasad... Tak jak tutaj... Tylko zasady były inne...
- Opowiesz mi o tym?
- Może kiedyś... - ziewnął - chyba jednak się jeszcze chwilę zdrzemnę, skoro mogę...
Yoongi obserwował Taehyunga z uśmiechem, gdy ten spał. Cieszył się jego bliskością. Wiedział, że w ciągu dnia Tae będzie raczej tego unikał. Musiał korzystać z możliwości. Chciał też go lepiej poznać.
CZYTASZ
Pomyłka [Taegi/Jihope]
FanfictionCo, jeśli 5 chłopców obdarzonych mocą i mających różne doświadczenia życiowe, przez pomyłkę zamieszka w jednym domu? Czy Namjoon i Seokjin, mimo braku większego doświadczenia, dadzą radę i pomogą im zmierzyć się z rzeczywistością? Czyli: Eomma Jin...