Dzień 15 Cz. 2

638 51 6
                                    

Tekst - myśli/ telepatia

Jimin wybiegł z posesji i podążał za autem. Łzy zasłaniały mu widoczność. Chyba tylko on zdawał sobie sprawę z tego co właśnie zrobił Taehyung. A on nie chciał mu na to pozwolić. Wiedział, że jego przyjaciel będzie cierpiał. Nie podobało mu się to.
- Jimin, zatrzymaj się. Proszę. Jeśli cię zobaczy, weźmie ze sobą... Zasługujesz na wolność.
Usłyszał w głowie głos V, ale nie zatrzymał się. Biegł nadal chcąc go ratować. Nawet jeśli wiedział, że sam nie da rady. Nie mógł zostawić Taehyunga z tym tyranem.
Nagle poczuł jak magia Tae otula go i nim się obejrzał znów był obok Jina, Namjoona, Jungkooka i Hoseoka. Rozejrzał się, ale nigdzie nie widział Yoongiego. Byli za to jacyś uzbrojeni mężczyźni. Naprawdę wiele istot i ludzi, bardziej niż kompetentnych żeby uratować Taehyunga. A oni tylko tu stali. Nie robili nic. Idioci.
- Chłopcy, idźcie do środka... Znajdźcie Yoongiego. Czekajcie na nas...
Hoseok złapał za dłonie Jimina i Jungkooka i skierował się w stronę domu. Domu, który teraz, bez Tae, wydawał się dziwnie pusty. Skierowali się do pokoi w poszukiwaniu Yoongiego. Dhampira znaleźli zakopanego w pościeli Taehyunga, przytulającego jego poduszkę, płaczącego.
Yoongi miał wrażenie, że coś rozrywa go od środka. Gdy zobaczył, że Tae całuje innego, czuł jak zimny sztylet przebija jego serce. Wyrwano jego duszę. I tylko ciało i umysł zostały, opłakując stratę. Bo Tae, odchodząc, zabrał ze sobą wszystko inne. Yoongi nie wiedział czy teraz jest sens żyć. Poznał czym jest szczęście posiadania przeznaczonego. Wiedział, że bez niego nigdy więcej szczęścia nie będzie.
Jungkook pogładził go po włosach delikatnie, jakby bał się, że jakikolwiek gwałtowny ruch zniszczy tą istotę jeszcze bardziej.
- Odzyskamy go, Yoongi. On tu wróci.
Yoongi spojrzał na Jimina załamany i zły. Jak mogli go tak okłamywać. Przecież słyszał wszystko co powiedział Tae. On nie chciał tu być.
- On odszedł. Woli być.. Z nim.
Głos Yoongiego się załamał. Łzy znów popłynęły po jego policzkach. Przypomniał sobie swój sen i wiedział już, że to było ostrzeżenie. Ktoś chciał mu zabrać Tae i zrobił to.
- On nas chroni, Yoonie... On... Poświęcił się żeby Jiseok nas nie ruszył. Nie wiem co on planuje, ale nie pozwolił mnie zabrać... I zanim powiesz, że mu się znudziłem, albo że chce nacieszyć się Jiseokiem... Zgaduje, że właśnie to powiedział, znowu...
- Znowu?
Hoseok zmarszczył brwi. Nic już nie rozumiał.
- Jak byliśmy młodsi Tae mówił tak żeby manipulować Panami... To był jego sposób żeby chronić mnie i innych. "Znudziło mi się, panie. Niech idzie do pokoju i przemyśli swoje zachowanie, a Ty zajmiesz się mną". Mówił tak przy cielesnych karach, takich jak klapsy czy biczowanie... Nie robił tego zbyt często żeby nie wzbudzać podejrzeń... Ale to były jedyne momenty, a których sprzeciwiał się jawnie Panom... On się poświęcił. Znając Jiseoka chciał zabrać też mnie, a was zabić... A Tae powiedział mu coś co go powstrzymało.
- Z.. Zabić!?.. Nie zabrać?
Jimin pokręcił powoli głową. Wiedział jak bardzo Jungkook był przerażony i nie chciał go stresować jeszcze bardziej, ale nie mógł ich okłamywać. Na pewno nie teraz.
- Nie jesteście odpowiednio przeszkoleni żeby mu służyć... Nie jesteście według niego przydatni. Jin i Joon są zbyt starzy i doświadczeni żeby oni, jako dość młodzi Upadli byli w stanie nad nimi zapanować, Yoongi jako pół człowiek - pół wampir jest w jakimś stopniu odporny na ich magię, nie mówiąc już o tym, że wiek każdego z was jest już zbyt wysoki żeby was mógł sobie szybko podporządkować. Potrzebowałby dużo czasu... A tego czasu teraz nie ma... Hoseok w ogóle nie miałby szans być jego sługą. Ma zbyt dziką i nieokiełznaną magię. Może Jungkooka mógłby zabrać ale wątpię żeby ryzykował... Zgaduje, że V ma pomóc uwolnić Jisunga i odbudować siłę gangu... Oni potrzebują tych, których są w 100% pewni.
Yoongi zadrżał. Wszyscy byli w szoku. Jimin zawsze był bardzo beztroski i wyglądało na to, że głównie się bawi i pozwala żeby się nim opiekowano. Tak naprawdę jednak był niepozornym źródłem wiedzy.
- Dlaczego są tak bardzo pewni Taehyunga?...
Jimin podszedł do okna i westchnął.
- Bo wiedzą, że Tae nie ma nic i nikogo. Ma tylko ich i mnie... A przynajmniej tak było do tej pory. Nie ma żadnych wspomnień. Nikt nigdy po niego nie przyszedł żeby chociaż próbować walczyć o jego wolność... Sądzą, że nie ma powodów żeby ich zdradzić. Szczególnie, że wmawiali nam, że każda inna osoba chce nas skrzywdzić. Dlaczego Tae miałby im wcześniej nie wierzyć skoro nawet rodzice się go pozbyli?... Nie wierzą w to, że po takim czasie Tae mógł zacząć wątpić w ich słowa. Nie wiem co planuje Tae... Wiem jedynie, że się poświęcił, a my nie możemy mu na to pozwolić.

Pomyłka [Taegi/Jihope] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz