Szkoła dla Jungkooka była ucieczką od problemów w domu. Jego ojciec przez jakiś czas pozwalał mu do niej chodzić bo służby się o niego za bardzo pytały. Potem ten sadysta dowiedział się, że jeśli złoży odpowiednie dokumenty, będzie mógł więzić chłopca w domu. Jungkook został uznany za osobę niebezpieczną dla społeczeństwa ze względu na to, że nie miał kontaktu z innymi wilkami więc nie umiał panować nad swoimi mocami. Oczywiście, tylko na papierze. Po tym co Kook zauważył w pracy urzędników od Spraw Zmiennych, raczej nie sprawdzali oni dokumentacji zbyt dokładnie. Został złożony wniosek o nauczaniem domowe, został przyjęty, nikt o nie więcej nie pytał.
Do czasu.
W pewnym momencie nastąpił moment, w którym ktoś się tym zainteresował. Jungkook nie znał powodu. Może ktoś coś zgłosił. Albo podczas kontroli czy na pewno jest niebezpieczny dla otoczenia jego ojciec popełnił błąd. A może to był najzwyklejszy przypadek. Chłopak nie wiedział i nie chciał wiedzieć. Najważniejsze było to, że teraz było dobrze. Był szczęśliwy. Miał rodzinę i w końcu mógł wynieść ze szkoły coś więcej niż odpoczynek od ojca, bólu i ciemności.
Cieszył się z tego. Bo polubił naukę. Namjoon sprawił, że Kook stawał się coraz bardziej ciekawski. Kiedyś bardzo hamował swoje zainteresowania, nie czuł się godny wiedzy. Teraz już się nie bał... I było mu z tym dziwnie. Ta swoboda była dziwnie krępująca. I wiedział, że długo zajmie mu przyzwyczajenie się.
Hoseok i Yoongi po raz pierwszy szli do szkoły z myślą, że naprawdę będą się uczyć. Może nadal niechętnie, ale nie chcieli zawieść opiekunów i rodzeństwa. Dziwnie czuli się z myślą, że naprawdę robili notatki i słuchali nauczycieli. Jasne, słuchali Namjoona, ale on nie był zwyczajny. On się o nich troszczył. A ci nauczyciele mieli ich gdzieś, przynajmniej w mniemaniu chłopaków.
Najbardziej niepewni nowej sytuacji byli jednak Taehyung i Jimin. Całe życie spędzili w niewoli i dopiero uczyli się żyć jako normalni, pełnoprawni członkowie społeczeństwa. Do tego mieli silne obawy przed obcymi i nawet jeśli po czasie spędzonym u wampirów udało im się nie panikować w sklepie czy na ulicy, szkolne korytarze były dla nich wyzwaniem. Ilość otrzymywanych bodźców była przytłaczająca i jedynie świadomość, że nie są tu sami, pomagała im przetrwać. Nie bali się nauki. Wiedzieli, że poradzą sobie z materiałem nawet jeśli mieliby uczyć się po nocach. Bali się kontaktu z osobami, których nie mogli być pewni. A Taehyung, jako osoba bardzo wrażliwa na magię, bał się dodatkowo, że nie wytrzyma tak dużego nagromadzenia mocy w jednym miejscu.
I choć każdy z nich odbierał tą sytuację w inny sposób, mniej lub bardziej chętnie się przystosowując, każdy z nich czuł się po prostu dziwnie i każdy z nich bał się każdego kolejnego, nowego dnia pełnego niespodzianek. W końcu nawet zwykli uczniowie miewają obawy przed pójściem do szkoły, a oni byli w wyjątkowej sytuacji.
Dawali radę. Zajęcia nie były problemem dzięki domowemu nauczaniu Namjoona i pomocy opiekunów oraz Jo przy pracach domowych. Do kolegów z zajęć lub korytarza również powoli się przyzwyczajali. A gdy mieli chwilę zwątpienia i słabości wiedzieli, że mają siebie.Weekend zawsze jest wybawieniem. Nawet Taehyung, który był zafascynowany ilością nowych wiadomości, jakie mógł pochłonąć, z ulgą przyjął ostatni piątkowy dzwonek kończący lekcje. Weszli już w rytm szkolny. A to oznaczało również, że zaczęli przejawiać zachowania typowe dla uczniów - jęki bólu na myśl o klasówce, westchnienie ulgi gdy słyszeli dzwonek na przerwę i radość związana z wolnymi od lekcji dniami.
Dlatego teraz cała piątka z radością wyszła z budynku szkoły, pomachała na pożegnanie kilku nowym znajomym i skierowała się w stronę samochodu Jo. Co prawda Taehyung wychodził z założenia, że przecież mógł stworzyć portal żeby szybko i bezpiecznie wrócić do domu, ale wszyscy jego bliscy zgodnie stwierdzili, że utrzymanie portalu dla pięciu osób jest zbyt wymagające i zbędne. Przecież mieli jak wrócić. Jeśli nie autem z Jo lub którymś z Kimów, to taksówką lub autobusem i z przystanku spacerkiem. Portal mieli wykorzystywać w ostateczności. Wystarczająco dużo magii wykorzystywali w ramach lekcji i nikt nie chciał ich przemęczać.
- Cześć, Byunggook...
Powiedzieli chórem i wsiedli do auta. Rozmawiali chwilę z druidem o ich dniu w szkole. Trochę pogodzili się już z myślą, że go zabraknie przez co ich relacje wróciły do względnej normy. Może nie było to łatwe bo mieli wrażenie, że tracą część poczucia bezpieczeństwa, ale wiedzieli, że nie mogą mężczyzny ograniczać.
- Gdzie jedziemy?
Spytał Jungkook zauważając, że nie skręcili w drogę prowadząca do ich domu.
- Chcę wam coś pokazać.
Powiedział Jo. Dojechali pod niewielki drewniany domek otoczony ogromną ilością zaklęć ochronnych. Jo wpuścił ich do środka.
- Tu będę mieszkać. Jeszcze nie wszystko jest gotowe. Muszę zabezpieczyć laboratoria do moich eksperentów i bibliotekę.. Wracam do szkolenia pojedynczych, wyróżnionych, młodych medyków... A tutaj...
Weszli do środka i skierowali się do jednego z pokoi. Tam stało 5 łóżek, a jedną ze ścian zajmowała zabudowana szafa.
- To wasz pokój... Wiem, że skromnie ale chcę żebyście wiedzieli, że zawsze jesteście u mnie mile widziani.
Chłopcy chwilę stali w szoku, a potem przytulili mocno druida, starając się powstrzymać łzy.
Jo miał lekkie wyrzuty sumienia, że nie zabrał ich tu wcześniej ale ostatecznie wolał pokazać chłopcom gotową sypialnie dla nich, a urządzenie jej trochę potrwało.
Ich wzruszenie wzrosło w momencie, gdy wychodząc z domu zobaczyli ścieżkę prowadząca do mostu, który doskonale znali. Był on bowiem doskonale widoczny ze ścieżki prowadzącej do posiadłości Kimów. A to oznaczało, że mieli mieszkać bardzo blisko siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/189614041-288-k509966.jpg)
CZYTASZ
Pomyłka [Taegi/Jihope]
FanfictionCo, jeśli 5 chłopców obdarzonych mocą i mających różne doświadczenia życiowe, przez pomyłkę zamieszka w jednym domu? Czy Namjoon i Seokjin, mimo braku większego doświadczenia, dadzą radę i pomogą im zmierzyć się z rzeczywistością? Czyli: Eomma Jin...