17. Mój kochany aspołecznik

1.8K 66 7
                                    

3 miesiące później

Przez ten dość krótki okres czasu zmieniło się bardzo dużo w moim życiu. Wakacje dobiegły końca, a 31 dni później zaczęłam studia. Wybrałam kierunek psychologiczny, bo raczej nie widziałam się w roli lekarza czy informatyka albo prawnika. Jednym słowem wybrałam najmniejsze zło. Nie żałuję, bo zajęcia są naprawdę ciekawe i póki co nie jestem zanudzona na śmierć. Mam sporo nauki, a także obowiązki związane z moją karierą i pierwszą płytą, nad którą trwają prace. Mam już napisane pięć piosenek, a teraz pracuję nad kolejną. Powiem szczerze, że podoba mi się wymyślanie tekstów, komponowanie. Wkręciłam się w świat branży muzycznej i najchętniej tylko na tym bym się skupiła. Niestety to niemożliwe.

Mój brak czasu odbija się na związku z Shawnem. Mimo to poświęcam mu każdą wolną minutę. Tak samo jak on mi. Oboje jesteśmy teraz po uszy zakopani w pracy. Nieuchronnie zbliża się trasa Mendesa. Czuje jakieś dziwne ukłucie w sercu za każdym razem kiedy przypominam sobie, że nie będzie mnie przy nim. W dodatku Andrew wciąż mi nie powiedział czemu mam trzymać w tajemnicy moją "karierę". Za każdym razem kiedy o to pytam on tylko patrzy na mnie ze spokojem i mówi, że dowiem się wkrótce. W takiej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak czekać. Z cierpliwością nigdy nie było u mnie dobrze, ale mam nadzieję, że wytrwam. Najbardziej doskwiera mi fakt, że mam tajemnice przed Shawnem choć mieliśmy nie mieć przed sobą żadnych sekretów. Dodatkowo dochodzi fakt, że ludzie dowiedzieli się, iż jesteśmy parą. Chwila nieuwagi wystarczyła, by świat dowiedział się o naszym dotychczas skutecznie ukrywany związku. Ktoś poprostu zrobił nam zdjęcie akurat w chwili, gdy Shawn mnie całował. Był to dla mnie olbrzymi stres, ale miałam przy sobie ukochaną osobę, która bardzo mnie wspierała. Mendes wyjaśnił wszystko swoim fanom i znaczna większość z nich, a właściwie tak mi się wydaje, zaakceptowała to, że jesteśmy razem. Wsparli nas i życzyli szczęścia, ale znaleźli się również tacy, którym nie spodobał się ten fakt. Postanowiłam jednak to olać i cieszyć się, że Mendes to mój chłopak, bo to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Wiem, że świat patrzy na mnie i na każdy mój ruch, ale póki co jakoś strasznie tego nie odczuwam.

***

- Będę cholernie tęsknić - powiedziałam wtulona w Shawna

Oplotłam jego ciało swoimi drobnymi rękami jakbym się bała, że zaraz wyrwie się i już nigdy go nie zobaczę. Powstrzymywałam się od łez chociaż tak bardzo cisnęły mi się do oczu.

- Ja też będę tęsknić, kruszynko - pocałował mnie w czoło - Pamiętaj, że cię kocham. Bardzo, bardzo, bardzooo mocno - zaśmiał się cicho

- Masz odbierać jeśli będę dzwonić, jasne? - zagroziłam palcem

- Jak słońce  - musnął mój policzek - Możesz dzwonić nawet w trakcie koncertu. Moi fani napewno chętnie z tobą porozmawiają

- Chyba podziękuję - zaśmiałam się

- Mój kochany aspołecznik - cmoknął mnie w nos

-Ej, to, że nie jestem jakaś strasznie przebojowa nie oznacza od razu, że jestem aspołeczna - oburzyłam się jak małe dziecko

- Dla mnie jesteś najważniejsza bez względu na charakter - pocałował mnie namiętnie

- Ekhem - chrząknął Andrew - Gołąbeczki, wybaczcie, że wam przerwę, ale Shawn czas na ciebie

Shawn westchnął głęboko i miałam wrażenie, że  pierwszy raz nie cieszył się z własnej trasy.

Złapał jeszcze moją dłoń i popatrzył głęboko w oczy.

- Szybko zleci. Nawet się nie obejrzysz, a będę obok - uśmiechnął się ciepło - Kocham cię - powiedział i skierował się do samolotu

Stałam przez chwilę bez ruchu po czym pobiegłam w jego stronę i rzuciłam mu się w ramiona. On również przycisnął mnie do siebie i zatopił twarz w moich włosach.
Rozłąka była jednak nieunikniona. Shawn w końcu wsiadł do samolotu, który w przeciągu 15 minut zniknął z pasu startowego. Cały czas stałam w bezpiecznej odległości przyglądając się temu wszystkiemu. Wreszcie moje emocje puściły i zaniosłam się płaczem. Pierwszy raz coś takiego się u mnie zdarzyło. Nigdy nie płakałam z podobnego powodu. Chyba, że jako mała dziewczynka kiedy mamy nie było obok. Wiedziałam już, że to będą najcięższe dwa miesiące w moim życiu.

***

Każdy dzień stał się taki sam odkąd Shawna nie było obok. Uczelnia dom, dom uczelnia oraz studio i tak przez cały tydzień. Nie wychodziłam za często z domu. Tylko wtedy, kiedy było to konieczne czyli kiedy w lodówce miałam już tylko światło. W nielicznych przypadkach Rosalie wyciągała mnie gdzieś siłą.

- Idziemy dzisiaj do Imaginacji. Idziesz ze mną i bez wymówek - powiedziała Ros siedząc na korytarzu uczelni

- Gdzie? - zapytałam

- Imaginacja, nowy klub w okolicy. Jeszcze tam nie byłyśmy, a podobno jest świetny.

- Nie wiem, nie mam ochoty. Może innym razem - westchnęłam

- Dziewczyno, rozerwij się trochę. Nic tylko siedzisz w książkach i myślisz o księciu z bajki, który aktualnie jest na innym kontynencie

- Co ja poradzę. To chyba normalne, że tęsknię

- Normalne, ale nie możesz o tym myśleć 24/7. Czas na relaks. O 18 jestem u ciebie. Umalujesz się i ubierzesz w sukienkę. Zobaczysz, że poczujesz się lepiej - zadecydowała za mnie Ros

Miałam tylko nadzieję, że nie skończy się to jakimś przypałem jak wiele imprez, na które wyciągała mnie Rosie.

- Ooo - usłyszałam pisk dziewczyny - Na tym zdjęciu wyglądacie tak uroczooo

Nasza fanka numer 1. Haha


Hej hej hej
Czy jeszcze ktoś mnie tu pamięta?
Chwytajcie nowy rozdział i napiszcie w komentarzach co sądzicie.
Pamiętajcie też o zostawieniu gwiazki :3
Miłego wieczoru skarby

All I need is You | S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz