38. To sypialnia Shawna

1.4K 72 14
                                    

Pierwszym punktem programu był bar gdzie wypiliśmy kilka kieliszków na rozluźnienie. Tańczyć było trochę trudniej niż zazwyczaj, ale muszę przyznać, że Liam radził sobie całkiem nieźle tańcząc ze mną i Rosie. Zabawa na parkiecie rozkręcała się z każdą minutą, a ja w miarę upływu czasu nie zauważyłam, że moja przyjaciółka i jej chłopak zniknęli mi z pola widzenia. Gdybym była trzeźwa na pewno zaczęłabym panikować, ale alkohol już nieco dawał mi się we znaki i nie bardzo się tym przyjęłam. Tańczyłam nadal pośród ludzi w tym napalonych kolesi. Przetańczyłam jeszcze kilka piosenek po czym wróciłam do baru i zamówiłam sobie drinka. Usiadłam na obrotowym krzesełku po czym zaczęłam sączyć swój napój. W pewnej chwili obok mnie pojawił się wysoki blondyn.

- Zatańczysz mała? - przeszedł od razu do rzeczy

Bez większego namysłu odstawiłam szklankę z napojem po czym podałam chłopakowi rękę i poszłam z nim na parkiet. Nie wiem co mną wtedy kierowało. Pewnie alkohol. Położyłam chłopakowi ręce na ramiona, a on swoje na moje biodra. Zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki. Nie wiem od kiedy jestem taka odważna, ale zaczęłam wywijać na parkiecie, że sama się zdziwiłam, że w ogóle tak potrafię. Blondynowi chyba też się podobało, bo przyciągnął mnie do siebie, a jego ręce wylądowały w okolicach moich pośladków. To jednak nie przeszkodziło mi w dalszej zabawie. Chciałam się wyszaleć i zapomnieć o cierpieniu jakie wciąż ściskało moje serce. Po pijaku jakiekolwiek zmartwienia były poprostu niemożliwe. Bawiłam się świetnie. Chłopak, który ze mną tańczył zaciągnął mnie do baru i postawił kolejnego drinka. Rozejrzałam się po sali w poszukiwaniu Rosie oraz Liama, ale nigdzie ich nie zobaczyłam, więc wzięłam dużego łyka napoju. Kolejna dawka alkoholu dostała się do moich żył, jednak ja nie byłam nigdy dobra z matmy dlatego na liczeniu ile już wypiłam, zgubiłam się na samym początku.

- Chodź skarbie, idziemy tańczyć - usłyszałam obok siebie głos.. właśnie kogo?

- Jak masz na imię? - zapytałam

- Powiem ci jak ze mną zatańczysz - puścił mi oczko po czym złapał za rękę i wyciągnął spowrotem na parkiet

Wybitną tancerką nie byłam, ale muszę przyznać, że dorównywałam mu kroku. W połowie tańca poczułam jak wszystkie siły nagle mnie opuszczają i osunęłam się częściowo na chłopaka, który w porę złapał moje ciało jakby spodziewał się, że to zaraz nastąpi. Czułam się jakoś tak dziwnie. Nie mogłam ruszyć ani ręką ani nogą chociaż bardzo tego chciałam. Chłopak wyprowadził mnie z tłumu i w bardziej odludnionej części lokalu oparł o ścianę.

Mamrotałam coś pod nosem, kiedy nagle poczułam czyjeś czułe dotyki na swoim ciele. No tak nie powiedział mi jak ma na imię, a teraz mnie obmacuje.
Spróbowałam go odepchnął, ale okazał się silniejszy i jeszcze mocniej przyparł mnie do zimnej ściany. Ja chyba nie mam szczęścia do imprez. Ani do facetów. Właściwie muszę zadać pytanie do czego ja mam szczęście.

Chłopak zaczął składać pocałunki na moim dekolcie i szyi, a kiedy się przyssał robiąc mi malinkę gorączkowo próbowałam się go pozbyć.

- Zostaw mnie - zaczęłam go odpychać - Proszę - wyjąkałam

Byłam jednak zbyt słaba i bezsilna w starciu z bezimiennym chłopakiem.

Z chwili na chwilę słabłam coraz bardziej i bałam się, że zostanę zgwałcona przez chłopaka, który ani myślał ode mnie odejść.
W pewnym momencie ktoś gwłtownym ruchem oderwał ode mnie jego ciało i przyparł obok do ściany. Osunęłam się na ziemię i zaczęłam cicho szlochać patrząc na scenę obok mnie.

- Nie słyszałeś co powiedziała? - zapytał opanowanym głosem chłopak, który mnie uratował

Stał tyłem do mnie, ale jego głos wydawał się jakoś dziwnie znajomy. Zadał chłopakowi kilka ciosów, a później kazał mu tu cytuję spierdalać. Kiedy ten zniknął z pola mojego widzenia drugi cofnął się po czym obrócił i kucnął przy mnie.

W jednej chwili cała zesztywniałam, a łzy płynące po moich policzkach nagle jakby skamieniały. Zapomniałam o oddechu, tylko wpatrywałam się w jego twarz.

- Ana? - zapytał kolejny raz - Wszystko okej? - dotknął mojego policzka, a ja się wzdrygnęłam

Nie mogłam uwierzyć, że on tu jest. Że widzi mnie w takim stanie..

- Zostaw mnie.. - wydukałam powoli się podnosząc

Chłopak podniósł się na nogi i widać, że zabolały go moje słowa. Mnie bolała sama jego obecność..

Dłoń bruneta powędrowała na moje plecy. Pomógł mi wstać na nogi, ale ja nie bardzo mogłam na nich ustać. Może to przez alkohol albo ten dupek dosypał mi czegoś do drinka.

- Chodź, odwiozę cię do domu - powiedział zakładając na moje ramiona swoją marynarkę po tym jak zobaczył, że cała się trzęsę

- Nie, dam sobie radę - spróbowałam zrobić kilka kroków, ale zakręciło mi się w głowie i w rezultacie wylądowałam na klatce piersiowej Mendesa

Cholera, naprawdę?

- Właśnie widzę - pokręcił z rozbawieniem głową

***

Rankiem obudziłam się z potwornym bólem głowy. A mogłam tyle nie pić..

- Rosieee - mruknęłam - Która godzina? - zapytałam przyciągając się i pojękując z powodu bólu

Kiedy jednak nikt mi nie odpowiedział podniosłam łeb z poduszki.

- Ros..? - zapytałam zanim otworzyłam oczy

Uchyliłam powieki i rozejrzałam się po pomieszczeniu, które nie należało do mojej przyjaciółki. Jednak było mi dobrze znane. Mój mózg nie zarejestrował powagi sytuacji dlatego początkowo poszłam spać dalej. Kiedy się wreszcie opamiętałam wyskoczyłam z łóżka jak oparzona.

To sypialnia Shawna. Cholera..

Nie pamiętałam co się wydarzyło poprzedniego wieczoru po tym jak Mendes mnie uratował. Do chwili obecnej nie pamiętałam także, że brunet tam w ogóle był, ale z upływem czasu wszystko zaczęło do mnie wracać. Co ja do cholery robię w jego łóżku? Jak się tu znalazłam? Miałam tyle pytań, a żadnych odpowiedzi. Mogłam je otrzymać tylko od jednej osoby. Zanim jednak odważyłam się na konfrontację poszłam do łazienki, by umyć twarz. Na sobie miałam długą koszulkę Shawna. Co oznacza tylko jedno - Mendes mnie przebrał bez pozwolenia. Fakt, że już nie jesteśmy razem widocznie mu nie przeszkadzał, aby zobaczyć mnie w samej bieliźnie. Ochlapałam twarz letnią wodą po czym spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Właśnie w tym momencie zauważyłam po lewej stronie mojej szyi malinkę, którą zapewne zrobił mi wczoraj ten chłopak. Automatycznie w moich oczach zebrały się łzy. Wspomnienie wczorajszych wydarzeń wróciło do mnie z większą siłą, a pamiątka po nich była dla mnie jeszcze bardziej bolesna. Zsunęłam się na ziemię po zimnej ścianie po czym zwinęłam w kłębek i zaczęłam płakać. Nie usłyszałam nawet czyichś kroków na schodach.

- Ana..?














Z uwagi na koronaferie postaram się dodawać rozdziały trochę częściej i szybciej
Miłego wieczoru kochani❤

All I need is You | S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz