26. Jeszcze pięć minut

1.6K 73 16
                                    

To była chyba jak dotąd jedyna bardzo poważna rozmowa z moimi rodzicami. Na szczęście to wszystko mam już za sobą. Tak, udało się. Wciąż jesteśmy rodziną. Czy szczęśliwą to w tym momencie trudno stwierdzić, ale na pewno postaramy się dążyć do szczęścia. A ja do wymazania z pamięci tego czasu. Nigdy jeszcze nie czułam się tak przybita psychicznie i załamana wewnętrznie. Nigdy. Nawet kiedy Shawn poprosił o przerwę w naszym związku uczucie było inne. Bolało, jednak nie aż tak. Powiedziałam rodzicom o wszystkim co leżało mi na sercu. A oni mnie wysłuchali. Nie czułam się jak mała dziewczynka, której zdania nikt nie bierze pod uwagę. Wiedziałam, że im też zależy, żeby wszystko się ułożyło. Dowiedzieli się również o mojej karierze i wyjeździe do Buenos Aires. Cieszę się, że są ze mnie dumni, bo ich wsparcie dodaje mi sił i motywacji do działania. Jeśli by we mnie nie wierzyli to nie wiem czy byłabym w tym miejscu, w którym jestem.
Teraz zostaje już tylko jeden problem. Problem, który ma na nazwisko Mendes. Nie mam zielonego pojęcia jak naprawić nasze relacje. Nie mam do tego głowy i jedyne czego potrzebuję to jego obecności. Długiego przytulasa i buziaka w czoło. Narazie, by mi wystarczyło.

***

Dni do wyjazdu zleciały mi bardzo szybko. Nim się obejrzałam musiałam już pakować walizkę i iść na próbę do studia. Wszystko poszło zadziwiająco gładko. Myślę, że zaśpiewałam dobrze, ale nie mam pojęcia jak to zrobię przed tysiącami fanów Shawna. Do tego cały czas czułam na sobie palący wzrok Luke'a. Tak jakby chciał nim przewiercić mnie na wylot. Ignorowałam go na tyle, na ile potrafiłam. Skupiłam się na zbliżającym się występie, przed którym mam już wystarczająco dużą tremę. Dodatkowo dochodzi jeszcze spotkanie jego. To dla mnie na ten moment odrobinkę za dużo. Wierzę jednak, że wszystko się uda. Musi się udać nie ma innego wyjścia.

- Steph? Mogę cię prosić na chwilkę? - powiedziałam do swojej menadżerki, która rozmawiała z Darcy

- Tak..? - kobieta zbliżyła się w moją stronę

- Mam pewien pomysł dotyczący mojego występu..

- Mów - usiadła spoglądając na mnie

- Mam zaśpiewać moje dwa single i pomyślałam, że może mogłabym zaśpiewać pierwszy, by nikt mnie nie widział?

- Ekhem - odchrząknęła - Nie bardzo rozumiem..Możesz wyjaśnić?

- To zbudowałoby napięcie wśród widzów. Słuchaliby nie wiedząc kto śpiewa. Ja stałabym na scenie tylko przysłoniona zasłoną z każdej ze stron. Na koniec pierwszej piosenki kurtyna opadnie i drugą zaśpiewam już normalnie.

- Hm..teraz rozumiem - zastanowiła się przez chwilę - Myślę, że to dobry pomysł Ana i chyba da się załatwić

- Super - uśmiechnęłam się - Tylko..ludzie nie wiedzą, że mam wystąpić?

- Nie, wytwórnia wpadła na to późno i nie było już sensu tego rozgłaszać

- Uff.. - wypuściłam powietrze - Em..znaczy świetnie - zreflektowałam się

- A jeszcze jedno pytanie.. - spojrzała na mnie podejrzliwie - Robisz to, by twój występ był bardziej zaskakujący i widowiskowy czy dlatego, że bardzo stresujesz się śpiewaniem?

- Um..i to, i to - odparłam zawstydzona

- Występ na pewno się uda. Jestem pewna - uśmiechnęła się

- Skąd ta pewność?

- Byłam na arenie, kiedy śpiewałaś z Shawnem pierwszy raz na tak ogromnej scenie. Jeśli wtedy sobie poradziłaś, to teraz też sobie poradzisz - uśmiechnęła się pocieszająco

- Dziękuję

- Za co? - zapytała

- Za wszystko co dla mnie robisz. Jesteś najlepszą menadżerką jaką mogłam sobie wymarzyć - uśmiechnęłam się szeroko

***

Nastał ten moment. To właśnie dziś. Za godzinę wylatuje samolot do Buenos Aires. Narazie nie czuję stresu. Jeszcze nie. Dopiero jutro wieczorem, kilka minut przed występem dostanę ataku paniki. Teraz jednak jestem oazą spokoju. Co z tego, że Luke, który obiecał, że mnie zgarnie się spóźnia? Co z tego? Ja jestem oazą spokoju.
Stoję w przedpokoju i wypatruję aż jego samochód zatrzyma się przed moim domem.

- Na pewno wszystko wzięłaś? - zapytała moja rodzicielka

- Tak, mamo. Znasz mnie. Sprawdzałam walizkę minimum dwadzieścia razy - zaśmiałam się

- To po mnie jest taka zorganizowana i ułożona - wtrącił się tata

- Jasne. Powiedział ten, który zamknął samochód z kluczykami w środku - przewróciła oczami mama

- Nie słuchaj jej córeczko, twoja matka też miała swoje akcje - szturchnął ją śmiejąc się

- Opowiecie mi jak wrócę. A teraz muszę lecieć. Luke już jest - oznajmiłam

Przytuliłam rodziców na pożegnanie po czym opuściłam dom, kierując się z bagażem w stronę samochodu. Luke opierał się o maskę i patrzył na mnie. Nawet nie próbował tego ukryć.

- Hej - odezwał się pierwszy - Przepraszam za spóźnienie, ale miałem małe problemy z samochodem.

- Cześć - przywitałam się - Nic się nie stało, mam nadzieję, że zdążymy - pomógł mi włożyć walizkę do bagażnika

Wsiedliśmy do samochodu po czym blondyn ruszył w stronę lotniska. Szczerze mówiąc jego obecność nie była mi za bardzo na rękę. Szczególnie dlatego, że ostatnio coś dziwnego jest między nami. Od tej sytuacji kiedy spotkałam go z Kate. Na szczęście nie mieliśmy daleko do lotniska, więc nie musiałam się przejmować zbytnio rozmową. Wyczuwałam jednak, że od czasu do czasu na mnie spogląda i chce coś powiedzieć, ale się powstrzymuje.

***

Lot samolotem minął mi przyjemnie. Może dlatego, że większość podróży po prostu przespałam. Akurat śnił mi się Shawn, kiedy poczułam jak ktoś delikatnie mną potrząsa. Chcąc nie chcąc musiałam otworzyć zaspane oczy, a od razu ukazał mi się Luke.

Nie żeby coś, ale znowu on?..

- Co jest? - mruknęłam przeciągając się

- Wylądowaliśmy, zbieraj się księżniczko

- Jeszcze pięć minut - przekręciłam się z zamiarem spania dalej

Uwielbiam kiedy jestem zaspana. Mam cały świat za przeproszeniem w dupie. Zero stresu. I nawet jeśli miałabym wystąpić właśnie teraz zrobiłabym to na luzie. Słowo honoru

- Z przyjemnością pozwoliłbym ci pospać dłużej, bo wyglądasz naprawdę słodko, ale teraz musimy już iść - zaśmiał się

Chwila. Słodko? Książniczko?
Tylko Shawn może tak do mnie mówić, ale dobra. Puszczę mu to płazem

Ogarnęłam się po czym zabrałam swoje rzeczy i razem z innymi opuściłam samolot. Odebraliśmy swoje bagaże i całą grupą pojechaliśmy do hotelu. Z tego co zdążyłam się dowiedzieć był cholernie drogi i elegancki.

- Ana? Gotowa na spotkanie z Shawnem? - zapytał Chris

- Nie bardzo rozumiem - ziewnęłam i poprawiłam kosmyk włosów

- Naprawdę nikt ci nie powiedział? - rozejrzał się po pozostałych

- Nie powiedział o czym? Nie mam pojęcia o co ci chodzi.. - spojrzałam na szczerzącego się Luke'a, a potem na Steph

- Zatrzymamy się w hotelu, w którym zatrzymał się Shawn - powiedziała ze stoickim spokojem Stephanie

Wytrzeszczyłam oczy i patrzyłam na nią przez dłuższą chwilę. O mały włos nie zakrztusiłam się wodą, której się napiłam.

- Powiedz, że to kiepski żart. Proszę - wydusiłam z siebie

- Nie - pokręciła głową

O ja pierdole











All I need is You | S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz