Mam wrażenie, że to jakiś żart, sen, z którego zaraz się obudzę.
Shawn pieprzony Mendes właśnie mnie pocałował. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Ja już nic nie wiem..
W chwili gdy Mendes usunął swoje usta z moich poczułam lekki niedosyt. Chyba naprawdę wariuje..- Nie mogłem tego już dłużej ukrywać - odezwał się Shawn poprawiając swoje niesforne loczki opadające na czoło
- Shawn..ja..ja - zacinałam się jak stara płyta
Co chwilę otwierałam usta z zamiarem powiedzenia czegokolwiek z sensem, ale moje próby poszły na marne.
Serce zgubiło kilka uderzeń, a ja sama nabierałam i wypuszczałam powietrze mając wrażenie, że zaraz przekonam się na własnej skórze czym jest zawał. Przyłożyłam dłoń powyżej piersi i próbowałam doprowadzić się do porządku po tym co przed chwilą miało miejsce. Shawn spojrzał na mnie, a ja wiedziałam, że nie mógł zrozumieć co się ze mną dzieje.- Przepraszam - wydukałam po czym wybiegłam z korytarza
- Ana! - usłyszałam za sobą głos Shawna oraz jego kroki
Nie umiałam powiedzieć jednego prostego słowa. Nie wiedziałam, że coś takiego kiedyś zdarzy się w moim życiu. Nie byłam na to gotowa. Podbiegłam do stolika, przy którym siedzieli wszyscy pozostali. Spotkałam się z ich zdezorientowanymi minami, ale w tamtym momencie nie skupiałam na nich większej uwagi. Zabrałam swoje rzeczy i czym prędzej wyszłam z lokalu. Z każdym kolejnym krokiem moje powieki stawały się cięższe, a iść było mi coraz trudniej. Czułam, że opadam z sił. Świat wokół zaczął wirować coraz szybciej. Straciłam równowagę. Moje ciało miałoby spotkanie z ziemią gdyby nie czyjeś ramiona, które oplotły mnie w pasie w ostatnim mom Pamiętam tylko tyle zanim pojawiła się całkowita ciemność.
***
- Może trzeba wezwać pogotowie..?
- Nie, powinna niedługo się obudzić
- Niedługo? Czyli kiedy..?
Słyszałam głosy, ale nie dałam rady zidentyfikować kto mówił w danym momencie. Poruszyłam nieznacznie dłonią, by po chwili otworzyć oczy. Obraz przez chwilę był kompletnie zamazany. Widziałam jakieś plamy, które dopiero później okazały się być nachylającymi się nade mną ludźmi.
- Chłopaki! Obudziła się! - skrzywiłam się słysząc podniesiony głos Lily
Przyłożyłam rękę do czoła i podniosłam się na łokciach wpatrując się w sterczących nad moją postacią ludzi.
- Co się tak gapicie? - zapytałam - Stało się coś?
Dopiero kiedy zadałam to pytanie wróciły do mnie wspomnienia z ostatnich godzin. Spojrzałam w kierunku Shawna zatrzymując na nim wzrok na dłużej. Po jego minie widać było, że obwiniał się o to co się stało. Podniosłam się do siadu i schowałam twarz w dłoniach jednocześnie ją przecierając.
- Przepraszam - wyszeptałam - Zepsułam wam świętowanie - dodałam po chwili patrząc na resztę ekipy
- Daj spokój, jesteś dla nas ważniejsza niż jakieś głupie świętowanie - odezwał się Jake z pocieszającym uśmiechem
- A propo świętowania. To naprawdę mamy co świętować - wtrącił się Hardin - Filmik ma już mnóstwo wyświetleń, a o łapkach w górę i komentarzach już nie wspomnę - zaśmiał się - Prawie wszyscy was shipują - spojrzał na mnie, a potem na Mendesa - Ale jest też sporo innych komentarzy
- To chyba dobrze - wypaliłam bez zastanowienia - Znaczy..dobrze, że filmik ma taki duży odzew - poprawiłam się
- Wracając do tematu. Jak się czujesz? - zapytała Maya
- Bywało lepiej - wzruszyłam ramionami
- Mogliśmy nie naciskać jeśli nie chciałaś z nami iść - Hardin spojrzał w moją stronę
- To nie wasza wina - uśmiechnęłam się lekko - Możemy już o tym nie mówić..?
Pozostali pokiwali wolno głowami, a ja w tym czasie rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Właściwie..gdzie ja jestem? - zapytałam
- Mieszkanie Shawna było najbliżej..i tak jakoś - Aiden podrapał się po karku, a wzrok Mendesa i mój znowu się zetknął
- Powinnam wracać do domu - podniosłam się, ale zostałam zatrzymana
- Ana, daj spokój. Shawn odwiezie cię jak wszystko wróci do normy. Odpocznij trochę - odezwała się Emily
Opadłam na miękki materac łóżka przykrywając się szczelnie kocem. Nie chciałam już protestować, bo wiedziałam, że robią to dla mojego dobra. Dziwnie czułam się leżąc w łóżku Mendesa przesiąkniętym na wskroś jego zapachem. Nie wiem czemu po tym jak mnie pocałował zareagowałam tak tak gwałtownie. Emocje wzięły górę i przestałam się kontrolować. Shawn był dla mnie bliskim przyjacielem zawsze marzyłam, że jestem jego dziewczyną, ale zawsze to były tylko marzenia. Nigdy nie spodziewałabym się czegoś takiego w realnym życiu. Moje sny na jawie stały się rzeczywistością.
***
Obudziłam się w dużo lepszym nastroju. Czułam się też dużo lepiej. Sen zazwyczaj pomagał mi zregenerować siły. Podniosłam się z łóżka i wyszłam z pokoju wewnętrzne gotowa na spotkanie bruneta. Zeszłam po schodach na dół, bo intuicja podpowiadała mi, że właśnie tam go znajdę. Nie myliłam się. Siedział przy wysepce kuchennej przy kubku kawy z markotną miną. Kiedy usłyszał moje kroki podniósł wzrok i opatulił mnie nim z każdej strony. Podeszłam w jego stronę po czym usiadłam naprzeciw niego.
- Przepraszam - wyszeptał Shawn
Delikatnie, ale i niepewnie położyłam swoją dłoń na dłoni chłopaka. Poczułam ciepło, które miał w sobie. Przypomniałam sobie swój uśmiech kiedy byłam w jego towarzystwie. Wszystkie żarty i fajnie spędzone chwile.
- Nie masz za co przepraszać. To ja zareagowałam zbyt pochopnie - skrzywiłam się na wspomnienie wszystkiego co zdarzyło się po naszym pocałunku
- A co jest pomiędzy nami? - zadał pytanie, którego najbardziej się bałam
- Mogłabym uciekać przed prawdą, ale ona i tak mnie dogoni. Miałam mętlik w głowie, jednak teraz kiedy o tym myślę.. - westchnęłam po czym podniosłam się z siedzenia i skierowałam w jego stronę
Bez większego ociągania złaczyłam nasze usta w głębokim pocałunku. Shawn złapał mnie w talii, a ja złączyłam ręce za jego szyją jednocześnie zatracając się w obecnej chwili.
Jedno było pewne. Zaczynają się dla nas nowe dni. Wspólne dni.
Łapcie nowy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba chociaż ja nie jestem z niego do końca zadowolona.
Miłego dnia skarby❤
CZYTASZ
All I need is You | S.M
FanfictionCzy marzenia naprawdę się spełniają? Czy w bliskiej przyszłości będę miała okazję poznać swojego idola? I jak to się dla mnie skończy? Wszystko przez jeden konkurs. Konkurs organizowany przez młodego, przystojnego Kanadyjczyka, którego zna cały świa...