13 Rozdział

2.8K 108 7
                                    


𝘗 𝘰 𝘷 𝘔𝘢𝘳𝘤𝘪𝘯

Gdy dostałem tego sms'a od Nikoli sam nie wiedziałem co czuć. Byłem rozbity z jednej strony cieszyłem sie że dziewczyna chce się ze mną pogodzić ale przez nie całą godzinę zdążyłem o niej zapomnieć co Według mnie o czymś świadczyło.

𝘗 𝘰 𝘷 𝘓𝘦𝘹𝘺

Marcin czekał na mnie w samochodzie nie spodziewałam się że dziś jeszcze gdzieś pojedziemy. Gdy słyszałam te krzyki myślałam że Dubiel przez co najmniej 2 dni nie wyjdzie z pokoju ale najwidoczniej się myliłam. Musiałam się przebrać była 21:50 powoli się ściemniało i robiło coraz zimniej więc chciałam się przebrać w coś cieplejszego. Nie zmieniłam moich zielonych dresów anie air foców założyłam tylko białą bluzę z wielkim napisem "New York" schowałam telefon do kieszeni a na reke założyłam ciemno zielone schrunchie, zgasiłam światło w pokoju i wyszłam z domu odrazu moją uwagę przykuł chłopak którego za bardzo pochłonęły własne myśli. Wsiadłam do samochodu trzaskając drzwiami przez co Marcin zwrócił na mnie uwagę.

-O już jesteś to co jedziemy?-szybko schował telefon do kieszeni bluzy i położył ręce na kierownicy.

- Poczekaj Marcin , I see it jesteś smutny bo zerwałeś z Nikolą ale don't worry wszystko będzie dobrze- uśmiechnęłam się.

-Eh..Masz rację - wyjął telefon, wyłączył go i schował do schowka samochodowego -Teraz będę się po prostu dobrze bawił.

-Takie podejście Mi się podoba I like it-Marcin zaśmiał się odpalił samochód i już jechaliśmy dość szybko ale nie przeszkadzało mi to. Wygodnie oparłam sie o fotel oraz zaczęłam przeglądać oferty McDonald's. Miedzy nami panowała cisza ale krótką ponieważ chłopak ją przerwał.

-Co robisz? - spojrzał na mnie.

-I look at McDonald's offers z moim pięcioma złotymi na koncie nie wiem czy będzie mnie na coś stać z normal menu.

-Możesz kupić kawę albo makaronika.. -chciał wymieniać dalej lecz mu przerwałam.

-Dubiel, you're kidding me? Really?

-Albo cheesburgera...

-You're stupid - pokreciłam głową i oboje zaczęliśmy się śmiać.

-Jesteśmy-zaparkował przy jakimś ogromnym budynku i oboje wyszliśmy z samochodu.

-W centrum nie znaleźlibyśmy miejsca ale spokojnie to tylko 9 minut spacerkiem.

-Fuck you Marcin my legs umierają-zaczełam się na niego wydzierac ale on mnie tylko przeżucił  mnie przez ramię, głośno westchnął i zaczął iść.

-Fuck, Fuck Marcin Puść mnie-lekko uderzałam go rękami w plecy krzycząc-Everyone patrzą na nas.

-Jak nie będziesz krzyczeć  to nie będą patrzeć.

-Lord Jesus, help me bo zwariuje.

-Powinnaś mi dziękować.

-Marcin this is sounds bad ale wyjmiesz mi telefon z tyłka-Najpierw przez chwilę się śmialiśmy ale po chwili chłopak wyjął telefon z mojej kieszeni i mi go podał. Ja włączyłam instagrama i zaczęłam nagrywać.

-Hi guys, That stupid bitch Marcin - pokazałam na jego głowę telefonem - Nie chce mnie puść So please help me But seriously wpadajcie na mój i Dżuli kanał zobaczyć two New Videos które dziś wleciały baii.....

-Proszę bardzo-odstawił mnie na ziemię przed drzwiami McDonald's.

-Thank you-uśmiechnęłam się sarkastycznie a on otworzył mi drzwi przez które nie zdążyłam przejść a już podbiegła do nas grupa nastolatków z notesami i telefonami. Widać było że Marcin wogóle nie był tym zaskoczony wręcz przeciwnie podobało mu się że dosłownie wszytskie oczy w lokalu są skierowane na nas. Po około 17 minutach złożyliśmy zamówienie usiedliśmy na przeciwko siebie i czekaliśmy.

************Skip Time*************

𝘗 𝘰 𝘷 𝘓𝘦𝘹𝘺

Wyszliśmy z McDonald's była 22:26 mimo to nie zamierzaliśmy jeszcze iść.

-To co robimy? - zapytał Marcin obejmując mnie ramieniem cały czas stojąc w miejscu.

-I don't know but maybe napijemy się czegoś - spojrzałam na niego lekko zadzierając lewy koncik ust.

-Stuu nas zabije ale bardzo chętnie - zaczęliśmy się śmiać potem weszliśmy do pierwszego lepszego sklepu i kupiliśmy wódkę po paru minutach znajdowaliśmy się w parku obok pałacu kultury. Leżeliśmy na trawie tak że nasze głowy się stykały.

𝘗𝘰𝘷 𝘫𝘶𝘭𝘬𝘢

Ja Kacper oraz Stuart szliśmy przez park wracając do auta. Błoński podwiózł mnie na spotkanie ze znajomymi a on ze stuu mieli jakieś własne sprawy do załatwienia. Było miło żartowaliśmy sobie, rozmawialiśmy w miłej atmosferze idąc. Nagle usłyszeliśmy głośne śmiechy które już z kądś znaliśmy.

S:  Czekajcie - zatrzymał nas-to napewno głos Marcina

K: Niemożliwe przecież on siedzi w domu i ma depresję po zerwaniu z dziewczyną.

J: Stuart Kacper ma rację Lexy źle się czuję po wczorajszej imprezie.

S: Błagam was tylko Marcin ma taki okropny śmiech.

Stuu pomimo tego co mówiliśmy podbiegł na pole zieleni i nie mylił się Lexy leżała tam razem z Dubiel i pustą butelką jakiegoś alkoholu. Szczerze jakoś bardzo nie zdziwił mnie ten widok możne się było tego spodziewać. Po minie Stuarta wywnioskowałam że dla niego nie było to tak oczywiste.

*****************************
Hejj! 👋 Jak wam się spodobał rozdział gwiazdka i komentarz motywują wrzucam 3 minuty przed półnąc obiecałam dziś więc będzie dziś ahaha

𝓵𝓮𝔁𝔂 𝓲 𝓶𝓪𝓻𝓬𝓲𝓷 //𝓽𝓸 𝓽𝔂𝓵𝓴𝓸 𝓹𝓻𝓸𝓳𝓮𝓴𝓽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz