𝘗 𝘰 𝘷 𝘓𝘦𝘹𝘺
odwzajemniłam pocaunek ale.. No właśnie "ale" nie poczułam tego samego co poczułam gdy całowałam Marcina. Właściwie nie poczułam absolutnie nic ale związek z Kubą naprawdę wyszedł by mi na dobre. Jest bardzo opiekuńczy i miły może dzięki niemu zapomniałabym o Marcinie. Nie powiem mu przecież że nie odwzajemniam jego uczuć raczej nie odezwałby by się do mnie już nigdy postanowiłam spróbować co mi szkodzi to miły chłopak. Spędziliśmy ze sobą jeszcze godzinę po czym chłopak odwiózł mnie do domu.
𝘗 𝘰 𝘷 𝘔𝘢𝘳𝘤𝘪𝘯
Nasza czwórka czyli Ja, Stuart, Kacper i Julia siedzieliśmy już przy sporym stole w oczekiwaniu na Lexy.
- Dziwne nie odbiera - blondynka odłożyła komórkę spowrotem na stół.
- Moja wina powinienem wam powiedzieć dziś rano żebyście sobie zorganizowali czas. Myślałem że wszyscy będziecie w domu. - Dość smutnym głosem tłumaczył się Burton.
- Nie przejmuj się Stary - Uśmiechnął się do niego Kacper. Ja w przeciwieństwie do nich nie odezwałem się nawet słowem. Nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi. To nie kto inny jak pani Lexy Chaplin. Najpierw rozejrzała się po salonie aż wkonću nas zauważyła.
- Hi... Czemu tu tak wszyscy siedzicie - zmarszczyła czoło i dosiadła się do nas pomiędzy mną a Burtonem.
-Zapomniałem wspomnieć wcześniej o wspólnej kolacji ale nie wiedziałem że masz plany.
- Umieram z głodu skończcie już tą rozmowę i bierzmy się wkońcu za jedzenie - wtrącił się blondynka.
- Jestem za - uśmiechnąłem się lekko wstałem i przyniosłem jedzenie które Kacper razem z Julią kupili w jakimś barze mlecznym. Przynajmniej tak pisało na opakowaniach.
- Proszę bardzo - położyłem pożywienie tak aby każdy mógł wziąść to co mu najbardziej pasuje.
Nie byłem głodny dlatego nie zjadłem nic szczególnego. Atmosfera była bardzo miła opowiadaliśmy sobie jakieś śmieszne historie czułem się trochę jak przy rodzinnym stole. Nagle wszyscy zapomnieli o jakich kolwiek konfliktach również ja i Lexy normalnie rozmawialiśmy co nie oznaczało że nie pójdę z nią porozmawiać po kolacji.
-Mam dla nas wszystkich znaczy w szczególności dla Kacpra dobrą wiadomość - Mój najlepszy przyjaciel wstał z krzesła na twarzy miał ogromny uśmiech. Każdy słuchał go uważnie byliśmy ciekawi co to mogło być.
-Zadzwonił do mnie menageer jednego z warszawskich klubów - wymieniliśmy między sobą spojrzenia a Stuu czekał aż skończymy.
- I za tydzień Błoński będzie tam gościem specjalnym twój pierwszy koncert Stary gratuluję! - wszyscy zaczęliśmy bić mu brawo. Naprawdęs cieszyłem się jego szczęściem z resztą był to naprawdę duży sukces dla całego teamu. Gdy skończyliśmy klaskać Stuart skorzystał z okazji że stoi i dodał jeszcze.- Chciałbym jeszcze poruszyć temat kolacji a więc grafik macie rospisany na tamtej tabilicy - wskazał dłonią na ścianę gdzie wisiał przedmiot - Ale gotujecie w parach Julia i Kacper, Marcin i Lexy oraz Ja i Agata jeszcze jedno byłoby super gdybyście starali się gotować coś samemu zamiast zamawiać Jedzenie - usmei hnal się ciepło i wkońcu usiadł. Pomysł z parami wydawał mi się trochę podejrzany jakby zrobił to specjalnie tylko po to aby poprawić moje relacje z amerykanką. No właśnie muszę z nią pogadać wspólny posiłek tak jak wszystko mail swój koniec. Zauważyłem że rozmawia z Burtonem na korytarzu a chciałem żeby nasza rozmowa wyszła na naturalną więc obiecałem, że ja posprzątam stół. Wkładając naczynia do zmywarki zerkałem na nich co chwilę aby upewnić się ze nadal tam stoją. Ale właściwe dlaczego Lexy rozmawiała ze Stuartem o jakieś poważnej sprawie przynajmniej tak wywnioskowałem po ich twarzach.
𝘗 𝘰 𝘷 𝘓𝘦𝘹𝘺
-Stuart.. - wypowiedziałam niepewnie te słowa.
-Co tam? - Widzc było, iż chłopak jest nadal jest bardzo podekscytowany wiadomością którą się z nami podzielił.
-I have a question - powiedziałam to miłym tonem przez co odrazu zauważył że czegoś chce.
-Śmiało - rozłożył ręce tym samym ukazując Mi jego otwartość.
-czy mogłabym wziąść kogoś ze sobą na koncert Kacpra o ile to nie problem? - nerwowo bawiłam się swoimi palcami.
-Spokojnie prześlij mi potem..
-zawiesił się nie wiedział kogo chem zabrać.-Jego - zaśmiałam się.
- Imię, nazwisko żebym mógł wysłać je organizatorowi.
-THANK YOU SO, SO, SO MUCH - rzuciłam mu się na szyję a on odwzajemnił nagły uścisk. Potem udałam się w stronę schodów już chciałam chwytać za klamkę od mojego oraz Kostery pokoju niestety wczesniej ktoś złapał mój nadgarstek.
-Musimy pogadać jeszcze raz - Był to nie kto inny jak Pan Marcin Dubiel.
#proszę przeczytajcie#
Chciałam napisać, że Kuba którego stworzyłam w opowiadaniu nie jest ani trochę powiązany z Kubą operatorem pomysł o wprowadzeniu nowej postaci przyszedł nagle i nie miałam innego pomysłu na imię. Przepraszam że spóźniłam się z rozdziałem ale mam nadzieje że wam się spodoba niedługo będzie się działo.

CZYTASZ
𝓵𝓮𝔁𝔂 𝓲 𝓶𝓪𝓻𝓬𝓲𝓷 //𝓽𝓸 𝓽𝔂𝓵𝓴𝓸 𝓹𝓻𝓸𝓳𝓮𝓴𝓽
FanfictionA co jeśli 𝙁𝙪𝙘𝙠 𝙮𝙤𝙪 𝙈𝙖𝙧𝙘𝙞𝙣! Zmieniło by się w 𝙄 𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙮𝙤𝙪 𝙈𝙖𝙧𝙘𝙞𝙣! // Daj książce szanse i nie rezygnuj po pierwszym rozdziale :3 ❨❨ Poprawiam rozdziały bądźcie na bieżącą dużo się zmieni !!! ❩❩