Rozdział 32

1.9K 93 34
                                    

Za nim przeczytacie musicie wiedzieć, że ten rozdział miał być wcześnie i miał być kompletnie o czymś innym ale niestety usunął Mi sie i musiałam go pisać od nowa :(

𝘗 𝘰 𝘷 𝘓𝘦𝘹𝘺

Przez chwilę analizowałam jego słowa jakby były największą zagadką na świecie ale odrazu potem odpowiedziałam - No dobrze tylko może nie tutaj - zabrzmiało to dość oschle a on w tym momencie puścił mój nadgarstek. Ruszyłam za nim w stronę jego pokoju. Zamknął drzwi a ja pozwoliłam sobie usiąść na łóżku. To wszystko wydawało mi się strasznie dziwne chłopak który kiedyś był mi tak bliski teraz stał się tak obcy zawsze znałam jego kolejny ruch. Teraz nie miałam pojęcia co zrobi. Stanął przede mną widać, iż przy drugiej rozmowie czuł się pewniej.  Mimo tego nadal oboje nie byliśmy w stanie spojrzeć sobie w oczy.

- Bardzo możliwe, że odrobinkę przesadziłem i nadal działałem pod wpływem emocji podczas dzisiejszej rozmowy - zmarszczył oczy i uśmiechnął się nerwowo.

- odrobinkę? - prychnełam  otwierając szerzej oczy po raz pierwszy od dłuższego czasu łapiąc z nim kontakt wzrokowy. 

- Nie przerywaj - podniósł palec w celu uciszenia mnie. Ukryłam uśmiech który powoli wkradał mi się na twarz ponieważ poważny Marcin okropnie mnie śmieszył.

- Chciałem znaczy chcem cię Przeprosić za to co powiedziałem a i uważam, że powinniśmy zapomnieć o tym co było.

- Chodzi ci o nasz pocaunek? - zaśmiałam się cicho gdyż nie potrzebnie próbował ująć to w delikatniejsze słowa.

- Tak - jego usta zacisnęły się w prostą linię pierwszy raz od tak dawna nie wiedział co powiedzieć błądząc wzrokiem gdzieś po ścianie.

- Calm down Marcin też tak uważam nasze relacje powinny być takie jak przed tym głupim meczem - uśmiechnęłam się sztucznie bo uświadomiłam sobie jak bardzo oszukiwałam i siebie i jego.

- Jak dobrze że uważamy tak samo - odetchnął z ulgą co mnie zabolało bo  jest cholernie dobrym aktorem albo naprawdę nic do mnie nie czuje - Przyjaciele? - wyciągnął w moją stronę dłoń na zgodę a ja bez zbędnych myśli oczywiście sztucznym wesołym tonem odpowiedziałam - Najlepsi - uścisnełam jego dłoń. Następnie puszczając ją jednym szybkim ruchem wstałam z łóżka już chciałam go wyminąć ale stanęłam na chwilę aby zadać mu pytanie.

- Czyli pomożesz mi jutro poskładać meble do mojego pokoju? - Oczywiście zachowałam odpowiedni dystans.

- przyjadę trochę później mam parę spraw do załatwienia na mieście.

- Later mean? - zmarszczyłam czoło miałam nadzieję że wieczorem spotkam się z Kubą składanie mebli do mojego pokoju zajmie nam co najmniej 5 godzin.

- będę o dwudziestej pierwszej

- No dobrze w takim razie do zobaczenia - nie chciałam robić kolejnej nie potrzebnej awantury po prostu przełożę spotkanie z Kubą. Wyminęłam go zwinnie i ruszyłam do pomieszczenia które dzieliłam z Kosterą. Moja przyjaciółka odrazu gdy otworzyłam drzwi podbiegła do mnie i pociegnela mnie za rękę przez co obie upadłyśmy na mój materac. Blondynka najpierw spytała się o czym rozmawiałem z Dubielem dopiero potem mogłam jej powiedzieć  o moim związku z Kubą dziewczyną nie była zbyt zadowolona z tego faktu widziałam jej reakcje. Uważa, że pomimo naszych kłótni pasujemy do siebie z Marcinem. Kiedy leżałyśmy na tym materacu razem rozmawiając oraz wpatrując się w sufit czułam się jak mała dziewczynka wszystko to dzięki Juli naprawdę dobrze się dogadywałyśmy.

Kolejny dzień mijał bardzo wolno odliczałam tylko dni do koncertu Kacpra. Nie przepadaliśmy za sobą ale po jego występie planowaliśmy zabawę w tym klubie. W domu nie było praktycznie nikogo do godziny 16 wtedy Julia wróciła ze szkoły, Stuart i Marcin z agencji a Kacper właściwie nie wiem gdzie był. Z Dubielem nie ugotowaliśmy nic zamówiliśmy jedzenie z cateringu ładnie ułożyliśmy na talerzach. Udało nam się przekonać pozostałych, że to nasze dzieło. On po kolacji odrazu gdzieś zniknął zaczynało się to robić trochę dziwne. Ale zignorowałam ten fakt bo tak jak obiecał o 21 usłyszałam pukanie do mojego i Juli pokoju.

- Come in! - krzyknęłam odrazu wstając z materacu. Marcin uchylił drzwi i pokazał tylko swoją głowę.

- Idziemy? - uśmiechnął się lekko.

- yeah sure - wyszłam i już po chwili znajdowaliśmy się w miejscu które  niedługo miało być moim pokojem. Szczerze gdybym mogła zostałabym z Julią ale ona często się uczy nie chcem jej po prostu przeszkadzać z resztą każdy potrzebuje mieć własny kont tylko dla siebie. Narazie stały tu tylko pódła z meblami do złożenia.
Mineła Godzina... Dwie... Trzy... Cztery
Dopiero teraz dzięki rozmowie którą prowadziliśmy czas leciał szybko.

- Najbardziej bałam się matematyki - zerkałam na niego od czasu do czasu aby zobaczyć jego rekacje.

- Naprawdę? - zaczął się śmiać.

- This is not funny Marcin - otworzyłam szerzej oczy na chwilkę przestając wkręcać śrubkę.

- Jest i to... Auć - nie dałam mu dokonczyć ponieważ rzuciłam w niego jedną ze śrubek.

- Brzmisz jak mała dziewczynka - chyba chciał coś powiedzieć ale po prostu zaczęliśmy się śmiać. To piękna chwilę przerwał mój telefon leżący między mną a Dubielem. Na wyświetlaczy widniał napis Kuba💞 nie mam pojęcia czemu miałam go tak zapisnaego w kontaktach do tego doszło jeszcze wspólne zdjęcie z którego można było wywnioskować jedną rzecz. Szybko zabrałam komórkę i odrzuciłam połączenie z nadzieją, iż Chłopak nic nie zauważył.
Zapanowała niezręczna cisza dopóki brunet nie zaprzestał czynności tym samym patrząc na mnie.

- Jesteś w związku i nic mi nie powiedziałaś?

************************
Dajcie znać jak wam się podoba.
Szczerze nie jestem z niego dumna  chciałam odrazu przejść do koncertu Kacpra napisałam naprawdę długo rozdział i uznałam, iż  narazie nie mam siły pisać go odnowa dlatego pojawi sie po tym. 💕

𝓵𝓮𝔁𝔂 𝓲 𝓶𝓪𝓻𝓬𝓲𝓷 //𝓽𝓸 𝓽𝔂𝓵𝓴𝓸 𝓹𝓻𝓸𝓳𝓮𝓴𝓽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz