Rozdział 25

1.9K 91 8
                                    

𝘗 𝘰 𝘷 𝘔𝘢𝘳𝘤𝘪𝘯

-No bez Jaj -  wypuściłem głośno powietrze i zamknąłem drzwi - Do cholery kto ci tu wspuścił.

-Stuart - dziewczyna wzruszła ramionami jakby nie widziała w tym co robi nic złego.

- Przecież mówiłem Ci że zadzwonię do ciebie i dam znać czy przyjadę.

-Marcin nie mam czasu na twoje humory masz mi odpowiedzieć tu i teraz na czym stoimy.

-Nikola jakiej konkretnie odpowiedź oczekujesz tak? Nie? Nie wiem?

- zapomnianym o tym całym zajściu i próbujemy naprawić nasz związek czy zostajesz z tą całą głupiutką amerykanka - Prychneła wypawiadajac te słowa co rozgrzało mnie okropnie.

𝘗 𝘰 𝘷 𝘓𝘦𝘹𝘺

Po rospakowaniu się gadałam chwile z Julką. Podczas gdy ona robiła makijaż ja siedziałam na telefonie i postanowiłam poąglądac zdjęcia przy których mnie oznaczono.

-Może pojedziemy wieczorem na suhsi - Blondynka powiedziała to nakładając puder na twarz.

-Yeah it's good idea Dżulia idę do kuchni zjeść coś na szybko nie jadłam nic oprócz kanapek od twojej mamy chcesz coś?

-Nie ja dam radę wytrzymać jeszcze godzinkę na spokojnie

-Okey-wyszłam z pomieszczenia ale gdy zamykałam drzwi  usłyszałam krzyki z pokoju Marcin więc postanowiłam  podsłuchać o czym i z kim rozmawia. Takie akcje nie były w moim stylu ale coś bardzo mnie do tego pod kusiło.

- zapomnianym o tym całym zajściu i próbujemy naprawić nasz związek czy zostajesz z tą całą głupiutką amerykanka - odrazu wszystko stało sie jasne chciałam wejść do pokoju i zacząć się z nią kłócić. Mój przyjaciel wręcz warknął na nią

-Licz się ze słowami dobrze? Nikt nie ma prawa tak nazywać Lexy - Nawet nie wiem jak opisać to co poczułam po jego słowach. Zrozumiałam że naprawdę mu na mnie zależy. Wtedy dziewczyna powiedziała do chłopaka słowa których nikt nie. Chciałby usłyszeć od ukachanej osoby.

- Nasz "związek" nie ma sensu dla mnie to koniec nie będę już pisać, dzwonić, przyjeżdżac zostałeś sam - Szybko pobiegłam w Strone schodów na nich trochę zwalniając i przyglądając się dziewczynie która przechodząc obok mnie zabijała mnie wzrokiem a po chwili już zniknęła z naszego domu chyba na zawsze.

𝘗 𝘰 𝘷 𝘔𝘢𝘳𝘤𝘪𝘯

Odkąd Nikola wyszła z domu siedziałem sam w altanie z widokiem na dom. Nie wiedziałem co czuć miałem mieszane uczucia. Była godzina 16:42 niebo robiło się juz powoli pomarańczowe a wiatr przyjemnie wiał Zamknąłem na chwilę oczy ale potem usłyszałem znajomy głos.

-mogę się przysiąść mysle że potrzebujesz towarzystwa - po otwarciu powiek ujrzałem moją przyjaciółkę z kocem i winem w ręce.

-Za nim zapytasz Stuart pozwolił nam się napić- uśmiechnąłem się lekko na te słowa i poklepałem miejsce obok aby usiadła.

***************************
Hej dajcie znać czy podobał wam się rozdział ugh nareszcie pozbyłam się Nikoli z książki ale czy napewno? Np i oczywiście nawet nie wiecie jak się cieszę że lekcje zostały odwołane wkońcu trochę wolnego! 💓

𝓵𝓮𝔁𝔂 𝓲 𝓶𝓪𝓻𝓬𝓲𝓷 //𝓽𝓸 𝓽𝔂𝓵𝓴𝓸 𝓹𝓻𝓸𝓳𝓮𝓴𝓽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz