9 Rozdział

2.8K 93 7
                                    

ᴋᴀᴡᴀŁᴇᴋ ᴛᴇᴍᴇᴛᴇɢᴏ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀŁᴜ

𝚆 𝚖𝚘𝚖𝚎𝚗𝚒𝚎 𝚛𝚘𝚣𝚎𝚓𝚜𝚌𝚒𝚊 𝚜𝚒ę 𝚠𝚜𝚣𝚢𝚜𝚝𝚔𝚒𝚌𝚑 𝚛𝚘𝚣𝚐𝚕ą𝚍𝚊ł𝚎𝚖 𝚜𝚒ę 𝚒 𝚜𝚣𝚞𝚔𝚊ł𝚎𝚖 𝚕𝚎𝚡𝚢 𝚠𝚝𝚎𝚍𝚢 𝚂𝚝𝚞𝚊𝚛𝚝 𝚙𝚘ł𝚘ż𝚢ł 𝚛𝚎𝚔𝚎 𝚗𝚊 𝚖𝚘𝚒𝚖 𝚛𝚊𝚖𝚒𝚎𝚗𝚒𝚞 𝚞 𝚒 𝚣𝚊𝚙𝚢𝚝𝚊ł -𝚙𝚘𝚜𝚣𝚞𝚔𝚊𝚜𝚣 𝚓𝚎𝚓 𝚜𝚊𝚖 𝚌𝚣𝚢 𝚌𝚒 𝚙𝚘𝚖ó𝚌? 𝚆𝚢𝚍𝚊𝚓𝚎 𝙼𝚒 𝚜𝚒ę ż𝚎 𝚐𝚘𝚛𝚣𝚎𝚓 𝚜𝚒ę 𝚙𝚘𝚌𝚣𝚞ł𝚊 𝚗𝚊𝚙𝚎𝚠𝚗𝚘 𝚙𝚘𝚜𝚣ł𝚊 𝚜𝚒ę 𝚙𝚛𝚣𝚎𝚠𝚒𝚎𝚝𝚛𝚣𝚢𝚌 𝚒....-𝚙𝚛𝚣𝚎𝚛𝚠𝚊ł𝚎𝚖 𝚖𝚞 𝚖ó𝚠𝚒ą𝚌.
-𝚆𝚢 𝚓𝚎𝚍ź𝚌𝚒𝚎 𝚓𝚎𝚜𝚝 𝟷:𝟸𝟻 𝚓𝚎𝚜𝚝𝚎ś𝚌𝚒𝚎 𝚣𝚖ę𝚌𝚣𝚎𝚗𝚒 𝚓𝚊 𝚍𝚊𝚖 𝚜𝚘𝚋𝚒𝚎 𝚛𝚊𝚍ę 𝚗𝚊𝚙𝚎𝚠𝚗𝚘 𝚗𝚒𝚎 𝚞𝚌𝚒𝚎𝚔ł𝚊 𝚍𝚊𝚕𝚎𝚔𝚘 - 𝚣𝚊ś𝚖𝚒𝚊ł𝚎𝚖 𝚜𝚒ę 𝚙𝚘ż𝚎𝚐𝚗𝚊ł𝚎𝚖 𝚣𝚎 𝚜𝚝𝚞𝚞 𝚜𝚙𝚘𝚠𝚛𝚘𝚝𝚎𝚖 𝚠𝚜𝚣𝚎𝚍ł𝚎𝚖 𝚍𝚘 𝚔𝚕𝚞𝚋 𝚊 𝚖𝚘𝚓ą 𝚞𝚠𝚊𝚐ę 𝚘𝚍𝚛𝚊𝚣𝚞 𝚙𝚛𝚣𝚢𝚔𝚞ł𝚊...

𝘗 𝘰 𝘷 𝘔𝘢𝘳𝘤𝘪𝘯

Lexy stojąca przy barze, nie naturalnie rozbawiona i rozmawiająca z jakimś facetem który ewidentnie stawiał jej drinki. Podbiegłem do nich i odrazu złapałem dziewczynę za nadgarstek dobry humor jej przeszedł i odrazu spoważnaiła .

-Tu jesteś! wszyscy już pojechali szukałem cię jedziemy do domu chodź-chciałem ją pociągnąć za sobą ale do rozmowy wtrącił się mężczyzna.

-To twój chłopak? -pokazał na mnie kierując swoje słowa do lexy. W tym samym momencie co ona ja odpowiedziałem - Tak - A amerykanka-Nie-skłamałem żeby chłopak się od niej odczepił ale on się na nas dziwnie spojrzał więc powiedziałem-Nie ważne to skomplikowane Lexy już późno idziemy z tąd-dziewczyna pożegnała się z tym chłopakiem niechętnie i cały czas trzymałem ją za nadgarstek. W pewnym momencie poczułem dotknięcie palcem w plecy odwróciłem się pamiętam tylko ogromny ból i tojak upadłem na podłogę.

𝘗 𝘰 𝘷 𝘓𝘦𝘹𝘺

Mimo tego że byłam pod dużym wpływem Alkoholu. W momencie kiedy Karol(chłopak stojący przy barze) uderzył Marcina odrazu wytrzeźwiałam. Karol mocno uderzył go w twarz przez co Dubiel upadł na ziemię z nosa poleciał mu parę kropli krwi i miał rozcietą wargę. Otarł krew rękawem czarnej koszuli i już po chwili obaj panowie byli bardzo blisko zabicia się nawzajem oni bili się o mnie? Byłam przerażona cały czas krzyczałam - Please stop it! - wokół nas zrobił się spory tłum co zwróciło uwagę ochroniarzy. Mężczyzni wyrzucili naszą 3 z klubu a ja z Marcinem poszliśmy do samochodu. Było Mi wstyd gdybym normalnie została ze wszytskim nic by się nie stało. Teraz Marcin miał pobite oko, zakrwawiony nos, rozcietą wargę, i pewnie parę siniaków na ciele. Jechaliśmy w ciszy widziałam że jest na mnie zły a ja nie umiałam go przeprosić. Nie wytrzymała dłużej i porostu wybuchłam.

-I'm So Sorry!-po tych słowach zaczęłam płakać - Ja Really nie chciałam! On wydawał się very nice...
-nie skończłam mówić a on Mi przerwał -Nie jestem na ciebie zły, to przecież nie twoją wina. Skąd mogłaś wiedzieć że on jest tak agresywn.-spojrzał na mnie-hej! Hej! Nie płaczemy-otarł Mi spadającą łze z policzka i uśmiechnął się a ja odwzjemniłam uśmiech- no i odrazu lepiej-poczułam ulgę cieszyłam się że chłopak się na mnie nie złości.Ale odrazu przypomniał mi się powód mojej okropnej złości i rozczarowania czyli dziewczyna Marcina o której nie miałam bladego pojęcia. Z zamyślenia wyrwał mnie Chłopak.

-No to jesteśmy, postarajmy się być cicho jest godzina 2:13 napewno już poszli spać.

-You're right Dżulia musi rano wstać na rozpoczęcie roku, a stuu jedzie coś załatwić dajmy im się wyspać-Wysiedliśmy z samochodu starając się jak najciszej wejść. zaprowadziłam Marcina do kuchni naszczęście tak jak podejrzewaliśmy wszyscy już spali.

-Sit down-oznajmiłam najciszej jak się da a chłopak usiadł na krześle. Zdjełam futerko kładąc je nas tole obok niego podeszłam do zlewu wzięłam kawałek papierowego ręcznika namoczyłam go i Podeszłam do chłopaka zmywając krew z jego twarzy.

- Marcin Why did you do that?Po co ci to Było. Jesteśmy w jakiś sposób Popular nie możesz robić takich rzeczy patrzyłam na niego wręcz zabójczy wzrokiem.

-Nie mam pojęcia, taki męski nawyk-zaczął się śmiać.

-You think this is funny? - szerzej otworzyłam oczy.

-Tak-wyrzucił z siebie nie mogąc opanować tego niestety zaraźliwego śmiechu.Po paru minutach smiania się powróciłam do zmywania krwi z jego twarzy.

-I'm fucking scared. Ten chłopak postawił mi tyle drinków.

-Spokojnie zajmę się tobą rano ty pomagasz Mi teraz więc muszę się jakość odwdzięczyć-po jego słowach usłyszeliśmy kroki a po chwil iw drzwiach stanął....

*********************
Nareszcie 2 i pół tygodnia wolnego nareszcie znajdę czas na pisanie!!! Jak wam się podobał rozdział zostawcie gwiazdkę i komentarz mile widziane komentarze z uwagami.



𝓵𝓮𝔁𝔂 𝓲 𝓶𝓪𝓻𝓬𝓲𝓷 //𝓽𝓸 𝓽𝔂𝓵𝓴𝓸 𝓹𝓻𝓸𝓳𝓮𝓴𝓽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz