Rozdział 36

847 21 11
                                    

    Udałaś się sponsorem do pałacu, spakowalas wszystko co najwazniejsze aby rano wyruszyć na ratunek mężowi.

Złapałas za naszyjnik który dostałaś kiedyś od Gandalfa.
Wiedziałaś że to musi być przynęta a Salon chce mieć kontrolę nad tobą. Opadłas na łóżko planując jutrzejszy dzień.
Nie mogłaś zostawić królestwa bez nadzoru więc postanowiłas powierzyć na ten czas pałac doradcy królewskiego.
               Gdy tak leżałaś i Starałas się dopiąć myśli na ostatni guzik poczułas ciepło na klatce piersiowej narastające jeszcze bardziej.
Twój naszyjnik palił twoją skórę zajęłas go i odłożyłas z dala od siebie.
    Płomień wyrzezbiony w naszyjniku zaczął przybierać prawdziwy wygląd  ciepło od niego było coraz silniejsze.
Tak naprawdę nie wiedziałaś co się dzieje. Przez głowę przeleciała ci myśl że to być może to Sauron lecz nie miał władzy nad tą biżuterią bo jej nie dostał.
       Po chwili naszyjnik się uspokoił więc podniosłas go i przygladalas się uważnie co to mogło być.  Miałaś najgorsze obawy co do tego zdarzenia.
  
  Starając się jakoś zrozumieć to wszystko wyszłas na zewnątrz się uspokoić, zachować zimną krew i nie panikować.  Usiadłam na ławce zamknęłas oczy i powoli wypuszczalas powietrze z ust.

- No witam- usłyszałas głos Feniela i od razu się w tobie coś zagotowało,  lecz Starałas się ukryć emocje i pozostać w ciszy.

- Przykro mi z powodu Legolasa- kontynuował wypowiedź.

- On nie poddaje się łatwo. - Odparłaś z nadzieją że zaraz go ujrzysz jak wraca... Lecz nic takiego się nie działo.

- Skoro tak..potowarzysze ci do momentu jego powrotu... Wiesz jeśli umrze to...

- Nie umrze - przerwałas mu.- i nie potrzebuje nikogo aby mi głowy zawracal, potrafię o siebie zadbać więc możesz zająć się swoimi sprawami. - Wstalas i szybkim krokiem wróciłaś do komnaty. Feniela to ostatnia osoba którą chciałaś widzieć. Najbardziej pragnęłas skonsultować się z Gandalfem lecz nie wiedziałaś jak.,, oby pojawił się podczas mojej podróży do mordoru "-pomyslalas.

   Położyłas się spać, przed tobą czekał długi dzień.

Rano obudziłas się, przetarłas i otworzyłas oczy i nie mogłaś uwierzyć w to co widzisz...
   - Nie...to musi być sen...- mało brakowało ci do płaczu, serce biło na tyle mocno jakby miało wręcz wyskoczyć ci z klatki piersiowej. Kurczowo Złapałas się za naszyjnik który pozostał na twojej szyji.
Znajdowałas się w swoim pokoju, do którego weszła twoja mama niedowierzając że wróciłaś...
- Mel dziecko kochane czy to naprawdę ty?- odzwyczailas się od tego imienia i odparłaś:
- JESTEM Akira...

Twoja historia z LegolasemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz