Rozdział 40

435 15 4
                                    

   Po tej informacji w twoim domu planowało prawidziwe piekło, policja ciebie przesłuchiwała nie mogłaś wyjsc z domu.
  Wcale nie przejełaś sie tym ze będziesz miec dziecko,cieszyłaś się,lecz to nie był idealny moment na przyjście potomka na świat.

    Współczułaś dla mamy, bo jednak odchodziła od zmysłów,w koncu byłaś jej córką. Ponadto teraz policjanci,którzy zadawali po raz setny te same pytania, aż w końcu przestałaś odpowiadać,uciekałaś wzrokiem za okno.

Zauważyli,że rozmowa nie przynosi żadnych nowych poszlak w sprawie,dlatego pżegnali się z twoją mamą i wyszli. Kobieta usiadła naprzeciw ciebie myśląc że uda jej sie odkryć prawdę,słowami takimi jak,że możesz jej zaufać. Westchenełaś i poszłaś do pokoju.

 ,,Nie mam czasu teraz na przyziemne sprawy,są one niczym wobec tego co się dzieje w Śródziemiu"-pomyślałaś.  Wziełaś chusteczkę w której zawinełaś rozbity naszyjnik od gandalfa i rozłożyłaś części na podłodze,mając nadzieje,że jakoś uda ci się go posklejać...złożyć.

   Powoli składałaś każdy element niczym puzzle,starając się go równo posklejać,co prawda udało się,lecz nie miałaś pewności czy on nadal działa,mimo zawiesiłaś go na szyji.

Wstałaś z podłogi,lecz zauważyłaś na niej jeszcze jeden element naszyjnika,jednakże nie pasował on nigdzie. Przyglądałaś się kształtowi i uznałaś że to może pasować do kuli...kuli którą schowała mama.

Aby ją odzykać tak naprawdę miałaś dwie możliwości,zabrać ją i nie zostać  przyłapaną,albo grać przed mamą niczym aktor i sama ci ją da. No druga wydawała się być najbezpieczniejsza,jeśi by to się nie udało to zawsze możesz spróbować pierwszej metody.


-Mamo-podeszłaś do niej

-Tak?

-Możemy porozmawiać?-usiadłaś obok niej

-No wiesz Mel,jest dużo tematów do poruszenia

-Wiem,ale  chcem do tego podejśc na spokojnie-chciałaś wydawać się stanowacza aby zauważyła,że wiesz o czym mówisz a nie gadasz od rzeczy np. pod wpływem emocji

-Co zamierzasz zrobić dalej? Dziecko w drodze,szkoła na starcie oblana,pomoge ci ale wiesz jaki to jest duży obowiązek? w dodatku uważasz,że ojcem twego dziecka jest skrzat.

-Elf mamo...ale zostawmy już ten temat,z dzieckiem se poradzę,wiem,że to nie jest odpowiedni moment bo jestem za młoda,ale chcem zacząć podchodzić do tego już na poważnie,po pierwsze czy oddasz mi ta kule?

Mama popatrzyła się na ciebie-Czyli znowu zaczynasz te niestworzone historie tak? Wyrzucę tę kulę,miesza ci w głowie ten przedmiot...

Przerwałaś jej-nie chcem jej zatrzymać,chcem ją zniszczyć i zacząć nowy epizod w swoim życiu.Pozbęde sie jej wtedy ulży i mi i tobie.-Wymyślałaś coś na poczekaniu.

-Niech ci będzie...ale jeśli zobaczę ją jutro u ciebie to zrobię to osobiście...-wstała i poszła po przedmiot,ty w tym czasie z ulgą oparłaś się o kanapę, rozmowa z kimś bliskim jest cięższa czasami niż z jakąś obcą osobą.

Wziełaś kulę od mamy mówiąc ze zaraz sie jej pozbędziesz,zabrałaś ją do pokoju i sięgnełaś po ten jeden element który został z naszyjnika,włożyłaś go i w sumie pasował idealnie.

Wtedy przedmiot rozbłysł i poczułaś dość mocny wiatr jakby od niej.

Znalazłaś się w swojej komnacie z kulą w ręku,jednak po chwili wybuchła rozpadając się na malutkie kawałki ,które znikły.

Rozejrzałaś się po pomiejszeniu,miałaś wrażenie jakby nie było cię tu wieki.

Do komnaty wbiegła straż,sądząc że ktoś sie włamał.

-O,księżna Akira! -wokół ciebie zebrali się strażnicy,Thranduil i Feniel.

-A jednak odważyłaś sie tu wrócić?-odparł Thranduil

-Ale...ja nie odeszłam specjalnie,co z Legolasem?

Król popatrzył w podłogę-nie udało sie nam go odbić,jutro wyruszamy ponownie z większą armią,znamy już jego dokładne pomiejszczenie więc wystarczy się przedrzeć.

-Wyruszam z wami!-krzyknełaś bez zastanowienia.

-Wykluczone,w pałacu musi zostać ktoś kto pod moją nieobecność zajmie się ludem,po za tym nie masz doświadczenia w walce,byle jaki ork pokonał by ciebie bez większego wysiłku.-Wyszedł z komnaty, oczywiście miał racje...lecz no nie mogłaś tak se zostać siedzieć i czekac.

Podniosłaś wzrok i obok ciebie został Feniel,co było dziwne,nic nie mówił tylko patrzyl się z obojętnym wyrazem twarzy.

-Czego się patrzysz?-odparłaś

-Cóz...bo wiem że i tak wyruszysz z armią,pewnie ciebie zabiją...temu ostatni raz patrzę na ciebie żywą-wzruszył ramionami

-...nie doczekanie twoje Feniel, może  nie walcze tak dobrze ale jednak jakąś praktyke w tym mam.Lepiej powiedz coś co bardziej mnie zainteresuje np.co wymyślił znowu Sauron

-Wydawało mi się,że domysliłaś się...Próbuje cie zwabić do siebie,tak samo jak mnie...Nie zastanawiało ciebie czemu akurat nas?

-...Zastanawiało

-No widzisz...według starych ksiąg,osoba która zdobędzie dwójkę ludzi spozza świata,może stać się kimś potężnym..panem Śródziemia,każdy by to wykorzystał w innym celu,on akurat no wiadomo że  w tym złym. A treaz chodz coś zjemy.

-Nawet nie wiesz jak tęskniłam za tutejszą kuchnią.

    Podczas posiłku rozmawialiście dalej w jaki sposób ma was posiąść,nie wiedzieliście czy chodzi o zabicie was,a może przetrzymywanie lub jakiś pseudo rytuał. Tak naprawdę sporo było opcji lecz odpowiedz tylko jedna...niestety nie znana dla was.

Podziękowałaś za posiłek i poszłaś przygotować sie do jutra,nie odczuwałaś nawet strachu,wiedziałaś,że tak po prostu masz zrobić.


Nastał kolejny dzień,ubrałaś się tak aby nikt ciebie nie rozpoznał,przed wami długa droga do Mordoru.

Wsiadłaś na swego konia i ruszyliście.


------------------------------------------

Następny rozdział prawdopodobnie pojawi się jutro lub dziś w nocy XD


Twoja historia z LegolasemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz