Rozdział 22. Spiknąłeś się z tą małą blondyneczką?

4.8K 188 68
                                    

Alex

Leżeliśmy w łóżku. Blondynka zasnęła, ale ja nie mogłem wyrzucić z pamięci tego w jakim stanie pojawiła się dziś u mnie. Była przerażona. Wiedziałem, że VIP-y posunęli się za daleko i nie mogłem tak tego zostawić. Nie pozwolę, żeby zrobili jej krzywdę.

Całą noc nie zmrużyłem oka. Rano zadzwonił Matt, informując mnie, że znalazł Tobias'a i umówił mnie z nim na spotkanie za kilka dni. Tobias pracował dla FBI i kiedyś mi bardzo pomógł, mam nadzieję, że i tym razem da mi przydatne informacje.

Obudziłem dziewczynę delikatnym pocałunkiem w usta. Uśmiechnęła się, gdy otworzyła oczy.

- Słodka pobudka. - wymruczała.

- Jak zaraz nie wstaniesz, spóźnimy się na zajęcia. - ostudziłem jej zapędy i zszedłem do kuchni przygotować śniadanie. Po chwili dołączyła do mnie Taly lekko zirytowana.

- Musimy jeszcze wstąpić do mojego domu po kilka rzeczy. - poinformowała mnie i zajęła się jedzeniem.

- Nie ma problemu. Jesteś na mnie zła? - zapytałem rozbawiony jej zachowaniem.

- Nie. - krótko, zwięźle i wściekle.

- To mnie pocałuj.

- Sam się pocałuj, z lustrem. - roześmiałem się na jej słowa, wiedziałem jaki był powód jej zdenerwowania, a jeszcze dolewałem oliwy do ognia.

Wstała od stołu rozdrażniona. Kobiety...

Złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie, kradnąc buziaka.

- Nie złość się na mnie. Nie możemy opuszczać szkoły tylko dlatego, że wygodniej nam spędzić ten dzień w łóżku. Obiecuję, że to nadrobimy. - jeszcze raz ją pocałowałem i pociągnąłem w stronę samochodu.

Lekcje strasznie mi się dłużyły. Pomimo tego, że miałem zajęcia, na które lubiłem uczęszczać. Matematyka, czy fizyka. Jakoś nie mogłem się skupić.

- Spiknąłeś się z tą małą blondyneczką? - zagadał Mark, kiedy nauczyciel chemii postawił dzisiaj na samodzielną naukę. Po tym jak wyglądał nawet się nie zdziwiłem. Musiał wczoraj nieźle poszaleć z alkoholem.

- Ma na imię Nataly. Czemu pytasz?

- Doszły mnie słuchy, że rano przyjechaliście razem. Byłem tylko ciekaw. Wydaje się nudna, dlatego jestem w lekkim szoku, ale nie mnie to oceniać. Jak to mówią, cicha woda brzegi rwie. - uśmiechnął się serdecznie.

- Nie uważam, żeby była nudna. Już nie raz mnie zaskoczyła. - odpowiedziałem wspominając sytuacje, kiedy uratowała Asha w Podziemiu przed masakrą albo, gdy pobiła się z tą laską w trakcie zajęć, ale wątpię by dużo osób o tym wiedziało. Ukrywała swój prawdziwy charakter w szkole. Tylko, dlaczego?

- Najważniejsze, że Tobie się podoba. Jak mogę Ci coś doradzić, uważaj na Shelly Sanders. Miała na Ciebie ochotę odkąd pojawiłeś się w szkole, a ona nie odpuszcza tak łatwo.

- Shelly? Powinienem ją znać? - zastanowiłem się, ale nie mogłem sobie przypomnieć jej twarzy.

- Pusta blondyna z dużymi cyckami i tyłkiem. Przeleciała pół szkoły. Jak możesz jej nawet nie kojarzyć. Mniejsza. Słyszałem od chłopaków, że od początku nie przepadają za sobą, a Twoja nowa dziewczyna nie wygląda na wojowniczkę. - poklepał mnie po ramieniu i zakończył temat.

***

Dzisiaj skończyłem zajęcia później niż blondynka i nie mogliśmy razem wracać, więc umówiliśmy się, że wpadnę do niej wieczorem. Nie powiedziałem nic o tym, że umówiłem się z Maxem i Ashem. Nie chciałem jej denerwować, bo powodem spotkania było Podziemie. Ostatnio jest tak cięta na ten temat, że wolę go w ogóle nie poruszać, dla dobra ogółu. Chociaż jak się wścieka jest naprawdę seksowna.

Z zamyślenia wyrwał mnie Max siadając naprzeciwko.

- Siema stary. Co się stało, że tak nagle chciałeś się spotkać? - przywołał kelnerkę ręką i spojrzał na mnie wyczekująco.

- Dobrze, że jesteś. Ash nie przyjdzie?

- W jego domu pojawił się pewien problem. Dokładniej w sypialni. - zmarszczyłem brwii i czekałem na dalsze wyjaśnienia. - Laska, którą zabrał do siebie przywiązała go do łóżka i zostawiła. Nie może się ruszyć od trzech godzin i chyba zostawię go jeszcze z dwie kolejne. - zaśmiałem się głośno.

- Aż jestem ciekaw tej dziewczyny.

W końcu się doigrał. Prawie co noc ma inną. To zrozumiałe, że któraś chciała się zemścić.

Podeszła do nas kelnerka i zebrała zamówienia. Kiedy oddaliła się Max odpowiedział.

- Często pojawia się w Podziemiu. Pokażę Ci ją następnym razem. - uśmiechnął się, ale po chwili spoważniał - A teraz mów, o co chodzi. To nie jest normalne, że chcesz pogadać. W tygodniu i bez alkoholu.

- Ilu osobom udało się zrezygnować z Podziemia? - zapytałem prosto z mostu. Nie chciałem przeciągać tej rozmowy.

- Wszyscy, którzy próbowali nie żyją. - zatkało mnie.

- Ilu?

- Wiem o pięciu osobach, ale prawdopodobnie jest ich więcej. Innym którym się udało są kontuzjowani lub niepełnosprawni, ale większość z nich resztę życia spędzi na wózku inwalidzkim lub przykutym do łóżka. Akurat druga grupa powiększa się za sprawą Nathana. - założył ręce na pierś i spojrzał na mnie - Powiedz mi. Co Ty kombinujesz?

- Zastanawiam się po prostu. Z osób, które znam, Ty jesteś tam najdłużej. Myślałeś o tym, żeby zrezygnować?

- Nie, na razie potrzebuje kasy. Znasz jeszcze jedną osobę, która jest na tyle długo by udzielić Ci jakiś informacji. To Aleka. Pojawiła się niedługo po mnie, ale nikt nie wie kim jest. Oprócz VIP-ów, oczywiście.

Kelnerka przyniosła nasze dania, a my zakończyliśmy ten temat.

Teraz tylko pozostało zbliżyć się do Aleki. 

/Mam coraz mniej wyświetleń, chyba nie jestem najlepszą "pisarką" xD 
Pomimo tego, dziękuję osobą, które nadal ze mną są i czytają Lose control. Jesteście najlepsi   <3

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz