Rozdział 35. To zły dzieciak.

4.1K 160 23
                                    


Nataly


Wieczorem pojechaliśmy do uroczej restauracji w stylu włoskim. Uwielbiałam makarony w każdej postaci, dlatego byłam szczęśliwa, że zabrał mnie akurat tutaj.

Rodzice z chłopcami wyszli późnym popołudniem, korzystając z wspólnego czasu, a ja wymigałam się projektem na biologię. Dlatego mogłam się przygotować nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Ubrałam seksowną i obcisłą, czerwoną sukienkę do tego czarne szpilki i skórzaną ramoneskę. Gdyby zobaczyli, że w takim stroju idę się uczyć, mogłabym zapomnieć randce. Alex, aż się zapowietrzył, gdy ujrzał mnie w progu. Gdy odzyskał rezon, wyszeptał mi do ucha, że nie marzy o niczym więcej niż zedrzeć ze mnie ubrania. Chociaż ja mogłabym powiedzieć to samo. Ostatkiem sił powstrzymałam się przed rozerwaniem guzików czarnej, dopasowanej koszuli chłopaka.

Z rozmyślań wyrwał mnie głos blondyna.

- Logan przyjechał. - uśmiechnął się tajemniczo.

- To świetnie. Minęło trochę czasu odkąd się widzieliście. No i w końcu będę mogła go poznać. Nie mówisz o nim zbyt wiele. - skrzywiłam się. Pomimo tego, że są naprawdę blisko nie opowiada o nim. Wspomniał tylko, że z wyglądu są bardzo podobni, natomiast charaktery to inna bajka. No i jest młodszy.

- Wciąż się nad tym zastanawiam. Nie chcę Cię przestraszyć. To zły dzieciak. - wziął moją dłoń w swoją i złożył delikatny pocałunek.

- A myślałam, że to ja trafiłam na tego gorszego z braci.

- Wredota. - mruknął, ale i tak słyszałam. Lubiłam go drażnić. Był taki uroczy, gdy marszczył nos, a po chwili uśmiechał się na nowo.

Chyba nikt nie wywoływał we mnie takich skrajnych emocji. Jednym głupim tekstem potrafił mnie zdenerwować, a jeszcze szybciej rozweselić. Gdy miałam gorsze dni, nawet nieświadomie, pocieszał. A samym dotykiem powodował drżenie całego ciała. Był pierwszą osobą, przy której czułam się tak swobodnie. I to podobało mi się najbardziej.

Kelner przyniósł nasze dania. Wyglądały niesamowicie. Od razu chwyciłam sztućce, żeby skosztować.

- Pyszne. - powiedziałam z rozmarzeniem, gdy przełknęłam pierwszą porcję.

- Jesteś tak pochłonięta jedzeniem, że nawet nie zauważyłaś jak kelner się na Ciebie gapił. Rozbierał Cię wzrokiem. - chłopak skrzywił się na te słowa.

- Naprawdę? - wzruszyłam ramionami. - No cóż ma pecha. Bo już straciłam głowę dla takiego jednego blondasa. - mrugnęłam do niego.

Cały czas rozmawialiśmy. W większości były to jakieś błahe i mało ważne rzeczy, dlatego nie zdziwiłam się, gdy zaproponował grę.

- Zagrajmy w "Co wolisz?" - powiedział Alex, gdy dostaliśmy deser.

- No dobra. - chociaż ostatni raz grałam w to, w wieku 10 lat, zgodziłam się bez zastanowienia.

- Co wolisz? Posiadać zdolność czytania ludzkich myśli, czy być niewidzialną, kiedy chcesz? - podniósł jedną brew w górę, spoglądając na mnie, gdy zajadałam się lodami śmietankowymi.

- Zdolność czytania. Niewidzialność na nic mi się zda.

- Czyli Zmierzch wygrał nad Fantastyczną czwórką. Co ta młodzież ma teraz w głowie. - pokręcił głową, z lekkim uśmiechem.

- Gdybyś zapytał o czytanie w myślach, a bycie ludzką pochodnią jak Johnny, bez zastanowienia wybrałabym ogień. - wzruszyłam ramionami. - Co wolisz? Przez miesiąc nie myć głowy czy zębów?

- Trudne pytanie. - skupił się nad udzieleniem mi odpowiedzi i przyjął pozę myśliciela.

- Bynajmniej.

- Nie myć zębów. Zdecydowanie.

- Nie powiedziałeś tego! - podniosłam głos oburzona, przez co mężczyzna siedzący stolik obok zwrócił na nas uwagę. - Wiesz, że przez miesiąc nie pocałowałabym Cię?

- No dobra. Jednak włosy. - zaśmiałam się nad jego szybką zmianą decyzji. - Co wolisz? Przez godzinę być w szafie pełnej pająków, czy w trumnie wypełnionej wężami?

- Pająki. Nie ma opcji, żebym podeszła do węża, a co dopiero... Nie, nie chcę nawet sobie tego wyobrażać. - na samą myśl, przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze.

- Dlaczego boisz się węży? Przecież są słodkie. Jako dziecko miałem jednego.

- Przestań. Nigdy się z nimi nie zakoleguje. To jak ogień i woda. Jedno z nas zginie. Albo woda wyparuje, albo ogień zgaśnie. - zaśmiał się z mojego porównania.

- Lepiej zakończmy to w tym momencie, bo zaraz mi powiesz, że jaszczurek też nie lubisz.

- Przecież to węże tylko z nogami! Jasne, że ich nie lubię. - zrezygnowany chłopak poprosił o rachunek, nie pytając o nic więcej.

Po kolacji Alex zabrał mnie za plażę. Nie chciał zdradzić co zaplanował. Nie lubiłam niespodzianek, ale ślepo podążałam za jego wskazówkami. Widać było, że się napracował. Nie chciałam tego zepsuć.

- Zamknij oczy. - niepewnie posłuchałam jego prośby, gdy wysiedliśmy. Słyszałam jak kręcił się wokół samochodu.

- Mogę zerknąć? - zapytałam podekscytowana.

- Nie. Jesteś strasznie niecierpliwa. Wiesz? - zaśmiał się.

- Tak. Jeszcze nie raz się o tym przekonasz.

- Gotowe.

Powoli rozchyliłam powieki. Na piasku leżał koc z wiklinowym koszykiem. Wokół było ustawionych kilka zapalonych świeczek w lampionach, co dodawało uroku tej scenerii. Alex włączył muzykę, która cicho grała w tle. Podał mi dłoń i zaprowadził do wcześniej przygotowanego miejsca.

- Jestem pod wrażeniem. - uśmiechnął się lekko zawstydzony. - Potrafisz być romantyczny!

Zmarszczył nos i uśmiechnął się uroczo.

- Mam rozumieć, że podoba Ci się? - zapytał niepewnie.

- Oczywiście. Pięknie to wygląda i jestem tutaj z Tobą. - pocałowałam go w usta. - Uszczęśliwiasz mnie.

- Zatańczysz? - kiwnęłam głową w potwierdzeniu. Zdjęłam buty, a gdy podeszłam od razu wziął mnie w objęcia.

Kołysaliśmy się lekko w rytm muzyki. Ułożyłam głowę na jego ramieniu. Było mi tak dobrze przy nim. Czułam, że przy jego boku mogę wszystko.

Cały wieczór żartowaliśmy, wygłupialiśmy się i rozmawialiśmy na różne tematy. Wszystko wróciło na właściwy tor, a nieporozumienia poszły w niepamięć. Chyba o to chodzi w miłości, żeby rozumieć, wybaczać i trwać nawet w najgorszych chwilach, które w życiu są nieuniknione.



/Bang! Wyrobiłam się xD Chociaż nie jestem zadowolona w 100% z rozdziału.  Niestety, ale kolejne dostarczą więcej emocji. Bawcie się i zostańcie w domu! Jeżeli nie wiecie co ze sobą zrobić i myślicie, że zaraz będziecie chodzić po ścianach to pamiętajcie, że: 
- okna nadal czekają na umycie

- baranek tylko z masła (nie ze śniegu, jak to miałam przyjemność ulepić go z siostrą, gdy parę lat tamu na Wielkanoc spadł śnieg)

- nadal jest wiele nieziemskich książek, które tylko czekają na przeczytanie

- Abelard Giza wypuścił nowy stan up - polecam!

- i co najważniejsze,  puzzle w ilości 5000 szt i więcej, pochłaniają masę czasu oraz cierpliwości <3

/Piosenka: Camila Cabello - My oh my

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz