Nataly
Logan przez całą drogę rzucał mi dziwne spojrzenia. Jakby w ten sposób chciał nakłonić mnie do zmiany nastawienia do jego osoby. Może nie powinnam go oceniać już po kilkunastu minutach rozmowy. Jednak nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Przed rzuceniem się na niego z pięściami powstrzymywał mnie fakt, że był bratem mojego chłopaka.
- To gdzie my w końcu idziemy? To klub? - zapytał Logan, gdy staliśmy w kolejce przed wejściem.
- Tylko z pozoru. Na parterze i pierwszym piętrze jest klub, natomiast niżej jest Podziemie. To tam odbywają się walki. Jednak żeby się tam dostać, musimy wejść tędy. - wskazałam na bramki i ochroniarza przed nami.
- Czy to nie jest trochę popieprzone? - zabłysnął swą inteligencją.
- Jedynym popieprzonym w tym miejscu, jesteś Ty. - uśmiechnęłam się do niego słodko i zamrugałam rzęsami.
- Nataly. - syknął Alex.
- Myślę, że możesz konkurować ze mną o ten tytuł. - odgryzł się z uśmieszkiem.
- Logan. - warknął starszy z braci. - Przestańcie w końcu skakać sobie do gardła.
- To ona zaczęła. - jęknął niezadowolony blondyn. Zachowywał się jak przedszkolak. Ile on ma lat?
- To nie moja wina. Logan mnie prowokuje głupimi pytaniami. - uśmiechnęłam się cynicznie.
- Odszczekaj to.
- Burek do budy. - jego mina była bezcenna. Niekontrolowanie wybuchłam śmiechem.
- Igrasz z ogniem. - zmrużył na mnie oczy, co spowodowało kolejny atak.
Logan ani trochę nie wyglądał strasznie. Nawet z zaciśniętą szczęką i przeszywającym wzrokiem. Chociaż już nie raz miałam do czynienia z podobnym wyrazem twarzy jego brata, to on jakoś nie działał na mnie w ten sposób. Gdy Alex tak na mnie patrzył, wiedziałam, że mam przesrane i momentalnie brałam sprostowanie na swoje zachowanie.
Tuż przed wejściem dołączyli do nas Scott i Jay. Już wcześniej poinformowałam ich, że może im się mnożyć w oczach przez wzgląd na bliźniaków, dlatego nie byli, aż tak zszokowani. Jednak, gdyby w tym momencie nie stali obok siebie, naprawdę można się pomylić. Muszę pomyśleć o sprezentowaniu im różnych bransoletek lub naszyjników, dokładnie tak jak moim braciom. Tylko dlatego jeszcze ich nie pomyliłam, a oni nie rozgryźli, dlaczego nigdy nie udało im się mnie wkręcić, ale domyślam się, że to tylko kwestia czasu, gdy to odkryją.
W końcu udało nam się wejść w głąb zatłoczonej publiczności. Napięcie dało się wyczuć tuż po przekroczeniu progu. Wszyscy czekali z utęsknieniem na rzeź. Liderzy dawno nie organizowali tego etapu, więc każdy był ciekawy, kto pojawi się tym razem.
Jay jak to miała w zwyczaju przecisnęła się na sam przód, zgarniając ze sobą Scotta. Bawiło mnie jego nieme błaganie o pomoc. Nienawidził przemocy w każdej postaci. Czy były to zawody, samoobrona, bądź rozrywka. Wszelkie konflikty rozwiązywał rozmową.
- Muszę znaleźć Maxa. Nie pozabijajcie się. - powiedział Alex. Zmierzył nas wzrokiem i zniknął w tłumie.
Dlaczego mnie to nie dziwi. Ostatnio za każdym razem, gdy jesteśmy w Podziemiu ulatnia się. Nie ma znaczenia, czy tego wieczoru jestem Nataly, czy Aleką.
Kolejny raz tego dnia westchnęłam z rezygnacją. Najczęściej robiłam to przez głupie teksty Logana, jego mózgu chyba już się nie da uratować. Jednak tym razem powód był inny, bo dotyczyło to innej osoby.
CZYTASZ
Lose Control TOM I | ZAKOŃCZONA
AçãoJedna dziewczyna. Dwie twarze. Za dnia spokojna i cicha, a nocą zadziorna i waleczna lwica. Co je łączy? Oczywiście jedno ciało. Jednak co się stanie, gdy ta druga pokaże się za dnia? Co jeżeli jej osobą interesują się ludzie, z którymi nie powinna...