Rozdział 45. Zabiję Cię Rodriguez!

4.2K 145 31
                                    


Nataly

Po dzisiejszych wydarzeniach, nie mogłam odnaleźć się już wśród publiczności Podziemia. Dlatego wraz z Loganem wylądowaliśmy w pobliskim barze, uprzednio informując o tym Alexa, Jay i Scotta.

- Powiesz mi co tam się stało?

- To czego byłeś świadkiem. - mruknęłam opróżniając szklankę z whisky.

- Nie do końca rozumiem. Myślałem, że to tylko nielegalne zawody.

- Z grubsza tak, ale od dawna wyszło to poza ten termin. Ktoś miał interes w tym, żeby Mia przegrała, a oni bez zająknięcia się tym zajęli. - skinęłam na barmana po kolejną dawkę alkoholu. - Właśnie, skąd wiedziałeś, że była pod wpływem narkotyków?

- To przeszłość, o której próbuję zapomnieć. Powiedzmy, że znałem kogoś, kto nadużywał tych substancji. Po oczach od razu widać, dlatego zwracam na nie szczególną uwagę. - zamyślił się chwilę. - Właściwie, dlaczego on nazwał Cię królową?

- To przeszłość i teraźniejszość, o której ja próbuję zapomnieć. - Nie pytał o więcej, ale po jego minie, widziałam, że był rozczarowany takim krótkim wyjaśnieniem.

Po tym zamilkliśmy, pogrążając się we własnych myślach. Po jakimś czasie przyszła reszta ekipy. Alex usiadł obok mnie całując w skroń i objął ramieniem. Jay i Scott rozsiedli się obok Logana. Czarnowłosa zaczęła zalewać nas informacjami na temat dzisiejszych walk. Uśmiechnęłam się widząc z jaką ekscytacją o tym mówiła. Ta dziewczyna była wulkanem pozytywnej energii i po chwili każdemu z nas się udzieliła. Tylko Scott krzywił się na jej wspomnienia, bo jak zwykle nie pomijała żadnych szczegółów.

Siedzieliśmy tam na tyle długo, że do świtu została zaledwie godzina. Jednak nikt nie zauważył mijającego czasu. Wygłupialiśmy się, żartowaliśmy i piliśmy. Kilka minut temu Scott zabrał pijaną Jay. Obiecał mi, że się nią zajmie. Nie narzekałam. W takim stanie moja przyjaciółka jest naprawdę męcząca.

Wykończona oparłam głowę na ramieniu chłopaka i przymknęłam oczy.

- Hej, śpiąca królewna. - szturchnął mnie Logan. - Wypij ze mną.

- Nie radzę. Jak ją obudzisz to już nie będzie królewna, a diablica. - wyszeptał Alex. O tym jak bardzo nienawidzę być budzona, przekonał się niedawno. Później przez cały dzień uprzykrzałam mu życie. Na końcu obiecał, że już nigdy więcej nie popełni tego błędu.

Nadal nie otworzyłam oczu, nie wyprowadziłam ich z błędu tylko nasłuchiwałam. Może dowiem się czegoś przydatnego.

- Nie będę zaprzeczał. Znasz ją lepiej. - powiedział prawie dobrze Logan. Wypił całkiem sporo, ale nadal mówił w miarę normalnie i udawało mu się złożyć jakieś sensowne zdania. Byłam w szoku, że ma taką tolerancję.

- Sam nie jestem pewien, czy to prawda. - w głosie usłyszałam niepewność.

- Co masz na myśli?

- Jest słodka, opanowana i miła, ale czasami to diablica w czystej postaci.

- Takie są kobiety, bracie. I chyba to najbardziej pociągające. Blaire też taka jest, znaczy była. - głos mu się załamał, dlatego odchrząknął.

- Nie mów tak, nadal żyje. Pewnego dnia obudzi się.

- Lekarze w Detroit dawali jej niewielkie szanse. Nie wiem czy zmiana szpitala coś pomoże.

- Za takie gadanie oberwałbyś od niej. - pogroził mu Alex. Logan nic już na to nie odpowiedział. Prawdopodobnie ciężko było o tym mu mówić, nawet z własnym bratem. - Przenieśli ją do najlepszego szpitala na Manhattanie. Wyjdzie z tego.

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz