Rozdział 2. Część 2. Witaj w Podziemiu.

6.7K 263 57
                                    


Nataly

Nadal patrzyłam na Asha. Tak bardzo przypominał mi Noah. Mojego starszego brata. Tylko, że jemu nikt nie pomógł. Nawet ja. Zginął z rąk osoby takiej jak Nathan.

- Czas na drugą walkę tego wieczoru. - w głośnikach rozległ się głos komentatora. - Nasz obecny mistrz, jedyny i niepowtarzalny Max! A jego przeciwnikiem będzie totalny nowicjusz, ale nie spisuje go od razu na straty. Alex! - Wkroczyli na ring i uścisnęli sobie dłonie. Tłum rozbrzmiał z ekscytacji. Już zapomnieli o tym, co chwilę temu miało miejsce, a raczej nie chcieli pamiętać.

Chłopacy wymieniali ciosy. Widownia krzyczała imiona zawodników, każdy dopingował swojego kandydata. Oboje byli szybcy, silni i nie ograniczali się tylko do jednego stylu. Korzystali z technik boksu, mma czy muay thai. W końcu zeszli do parteru. Alex założył dźwignię Maxowi, chwilę się szamotali. Max próbował się wyrwać, jednak nie widząc więcej możliwości, odklepał.

- Zwycięzcą zostaje Alex! Gromkie brawa! - w pomieszczeniu rozległy się oklaski i piski dziewczyn. - Dajmy odpocząć chłopakowi. Zapraszam na chwilę przerwy.

- Jay, skoczę na zewnątrz, jest mi duszno. Nie ruszaj się i gdyby coś się działo od razu zadzwoń. - Pokiwała głową, ale wątpię, że mnie słuchała, cały czas była wpatrzona w Asha.

Zaczęłam przeciskać się przez tłum. Odetchnęłam głęboko, gdy znalazłam się wystarczająco daleko, a chłodny wiatr otulił moje ciało. Przed oczami miałam słabnące ciało Noah. Powstrzymywałam łzy. To nie było wcale tak dawno temu, zaledwie dwa lata, kiedy mój brat postanowił stanąć w obronie siostry. To wszystko moja wina.

- Już myślałem, że wróciłaś do domu. - Obok mnie stał Alex, nadal bez koszulki. Chyba wybiegł za mną. Tylko po co?

- Zaraz walczysz, powinieneś iść. - ruszyłam do wejścia, powstrzymał mnie, łapiąc za nadgarstek. Odwróciłam się w jego stronę i nawet nie próbowałam wyrwać się z jego uścisku.

- Czego chcesz? - zapytałam i spojrzałam na swoje buty. Chcąc w ten sposób uciec od jego palącego wzroku. - Puść mnie - wydukałam w końcu.

- Co się stało z tą pewną siebie dziewczyną, która tamtej kupie mięśni kazała przestać okładać Asha? - zapytał lekko zirytowany.

- To było pod wpływem adrenaliny. Pierwszy raz jestem na takich zawodach i pewnie ostatni. Proszę, przestań szukać takich cech. Nie znajdziesz ich we mnie. - krótko spojrzałam w jego oczy. Pociągnął mnie za rękę co było równoznaczne z tym, że zatrzymałam się na jego nagiej klatce piersiowej. Złapał moja brodę i podniósł głowę, w taki sposób, abym ponownie na niego popatrzyła.

- Kiedy byłaś taka pewna siebie, kogoś mi przypomniałaś. Jesteś do niego podobna. - powiedział, a już po chwili zniknął w środku.

Do niego? Co to ma w ogóle znaczyć? Odetchnęłam głęboko, pozbywając się niepotrzebnych myśli i ruszyłam w stronę wejścia.

Kiedy wróciłam walka trwała w najlepsze. Nathan miał rozcięty łuk brwiowy, z którego sączyła się krew i przesłaniała mu widoczność, a Alex wyglądał jakby bawił się przeciwnikiem. Skakał wokół niego i uderzał na przemian pięściami. Poruszał się lekko i szybko jakby latał. W końcu odsunął się od rywala, tylko po to, by kopnąć go z półobrotu. Nathan upadł na podłogę. Sędzia widząc, że Alex zaprzestał dalszych działań, zaczął odliczać, a widownia razem z nim.

Gdy wykrzyczeli 10, tłum zaczął skandować imię zwycięzcy.

- Mamy nowego mistrza Podziemia! Alex! - komentator przemówił.

Jednak Nathan nie mógł pogodzić się z przegraną. Ociężale wstał z parkietu i zaatakował blondyna. Gdyby nie jego reflex, sam leżałby powalony od siły natarcia. Alex odsunął się, po czym wyskoczył, by z większą siłą przywalić w twarz ledwo stojącego rywala. Brunet padł już po raz drugi dzisiejszego wieczoru. Tym razem się nie podniósł, nie dał rady.

- Co za emocje, energia i szybkość. Drodzy Państwo tego wieczoru na pewno nie zapomnicie na długi czas. A teraz żegnajcie, zobaczymy się już niedługo. - mężczyzna zniknął, natomiast tłum nadal wiwatował na cześć nowego mistrza.

W dzień, kiedy trafiłam do Podziemia Max walczył z Ashem. Wygrał ciemnooki jednak po ciężkiej walce. Pamiętam do dziś ich rany na twarzy oraz ledwo wytrzymujące przeciążenie ciała. Dlaczego tak bardzo zapadło mi to w pamięć? Tego samego wieczoru otrzymałam wiadomość.

" Gratuluję! Wraz z przekroczeniem progu mego domostwa dołączyłaś do Podziemnej Gwardii. Choć Ty nie znasz nas, My znamy Ciebie.

Witaj w Podziemiu Aleka."



Co tam misiaki? W końcu mamy weekend!! :3 


Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz