Rozdział 36. Znalazłem już kobietę, która notorycznie utrudnia mi życie.

4.3K 153 31
                                    

Nataly

Weekend minął, a ja musiałam wrócić do mojego normalnego rytmu dnia. Nie miałam ochoty powracać do tego życia. Chyba za bardzo rozleniwiłam się podczas tej przerwy, ponieważ stwierdziłam, że poniedziałki powinny zostać zlikwidowane.

Mama z bliźniakami wyjechali w niedzielę. Podobnie jak ojciec, tylko że z tą różnicą, że on poleciał do Europy. Jednak ta delegacja będzie o wiele krótsza i prawdopodobnie wróci w środę wieczorem, bądź czwartek rano. Powiedział, że wszystko jest już dopięte na ostatni guzik i zostało tylko podpisanie umowy, jednak wolał się tam pojawić i wszystko sprawdzić, skoro to on był odpowiedzialny za ten kontrakt.

Przy szafkach złapała mnie uśmiechnięta od ucha do ucha Jay.

- Wydarzyło się coś dobrego, że jesteś tak szczęśliwa? - zapytałam, gdy już się przywitałyśmy.

- Możliwe. - odpowiedziała tajemniczo, co do niej niepodobne.

- Chłopak? - pokiwała energicznie głową.

- Tak! Scott do mnie napisał. Chce się spotkać! Uwierzysz w to? - pisnęła szczęśliwa.

- Jesteś wspaniała w każdym calu. Tylko idiota by tego nie zauważył. Kiedy randka?

- W środę. Musisz mi pomóc się ubrać i pomalować. Nie mam pojęcia co założyć. - złapała się za głowę i przystanęła, na co popatrzyłam na nią jakby była niespełna rozumu. - Moje ciuchy! Muszę kupić coś nowego. Nic co mam, nie będzie odpowiednie.

- Jutro pójdziemy do galerii handlowej i poszukamy seksownej kiecki. Co Ty na to?

- Jesteś cudowna! - przytuliła mnie i ruszyła do sali.

Cieszyłam się razem z nią chociaż nie okazywałam tego tak bardzo. Scott to dobry chłopak. Mam nadzieję, że im się ułoży. Nikt bardziej nie zasługuje na szczęście niż ona.

Lekcje strasznie mi się dłużyły. Było nudno i chciało mi się spać. Chociaż po lunchu od razu oprzytomniałam, kiedy okazało się, że z fizyki mam sprawdzian, o którym zapomniałam. Już po przeczytaniu treści zadań wiedziałam, że czeka mnie poprawka. Cholera, Alex mnie zabije. Tyle razy mi powtarzał, że nie mogę się opuścić w nauce. Pewnie znowu przez tydzień nie wypuści mnie z pokoju, dopóki nie ogarnę materiału. Tyran...

Weszłam do łazienki przemyć twarz. Potrzebowałam orzeźwienia. Gdy podniosłam głowę, w lustrze ujrzałam blondynkę z oczami wlepionymi we mnie.

Kurwa, ja to mam pecha!

- No proszę, nasza słodka Nataly. Tak długo Cię nie było, że aż zaczęłam tęsknić.

- Ja wręcz przeciwnie. - mruknęłam do siebie.

- Co tam mamroczesz? Mów wyraźnie, bo Ci przywalę. - zagroziła.

- Ja za Tobą też. - uśmiechnęłam się sztucznie. - Skoro się już napatrzyłaś, to wychodzę.

Chciałam ją wyminąć, ale zastąpiła mi drogę.

- Korytarz czysty. - weszły jej koleżanki i złapały mnie za ramiona.

Znowu to samo? Czy to nie robi się już nudne?

- Przejdę od razu do rzeczy. Alexander Rodriguez jest mój. Odwal się od niego, dobra? - warknęła. - Chciałam to zrobić od razu, ale nie zwinnie uciekałeś przed karą za położenie łap na czymś, co do Ciebie nie należy.

Uderzyła mnie z pięści w brzuch. Nawet zabolało i co dziwniejsze, zrobiła to poprawnie. Czyżby ostatnio ćwiczyła? Tylko po co jej to, skoro już teraz terroryzuje połowę szkoły.

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz