Nataly
Przyjęcie dobiegło końca, bez innych niebezpiecznych niespodzianek. Kiedy sprzątałyśmy cały ten bałagan podeszła do mnie szefowa.
- Słyszałam co się stało. Dobrze, że nic Ci nie jest. Spisałaś się, dziękuję.
Po czym odeszła. Byłam w takim szoku, że nawet nie zareagowałam. Dumna ze swoich czynów, uśmiechnęłam się. To chyba był pierwszy raz kiedy walka była dobrym rozwiązaniem.
Po zakończonej pracy przebrałam buty i pożegnałam się z Rachel oraz Danielem. Próbowałam wezwać taksówkę, ale na linii oświadczyli, że może pojawić się dopiero za 30 minut. Także podziękowałam za usługę i ruszyłam na piechotę do domu blondyna. Gdy byłam już niedaleko, napisałam do niego, że niedługo będę.
Kiedy dalej sprawdzałam wiadomości, usłyszałam kroki. Obróciłam się, ale nikogo za mną nie było. To pewnie tylko moja wyobraźnia. Naoglądałam się za dużo horrorów.
Ruszyłam dalej sprawdzając resztę smsów. Jeden przykuł moją uwagę, od nieznanego numeru.
"Godzina 20:00. Etap 2: Szukanie najlepszego. Przeciwnik pierwszy: Michael Green. Przeciwnik drugi: Emma White/Alexander Rodriguez.
Do zobaczenia Królowo."Kurwa. Ominęłam walkę. Wybrali idealny wieczór...
Byłam tak skoncentrowana na telefonie, że całkiem zignorowałam otoczenie, dlatego byłam zdezorientowana, gdy podniosłam głowę, a przed sobą ujrzałam dwóch mężczyzn w czarnych garniturach. Nie wyglądali jakby wracali z imprezy. Natychmiast zawróciłam, ale za mną stał kolejny. Jedyną drogą ucieczki okazała się boczna uliczka. Niewiele myśląc, ruszyłam w tę stronę.
- Za nią. - usłyszałam warknięcie jednego z nich i głośniejsze kroki.
Przyspieszyłam, ale nie miałam dokąd uciec. To była ślepa uliczka. Nie mając innej możliwości przygotowałam się do walki. O dziwo na przeciw mnie znajdował się tylko jeden przeciwnik. Pozostałych dwóch gdzieś wcięło.
- Unieruchomić ją. - wydał kolejne polecenie, a za mną pojawili się jego kumple znikąd, jakby wyrośli spod ziemi. Na miałam szans na atak.
Złapali mnie za nadgarstki i wykręcili ręce do tyłu za plecy. Zrobili to cholernie boleśnie, ale nie dałam im tej satysfakcji i pozostałam cicho.
- Królowo, brakowało nam Ciebie dzisiaj. Czyżbyś już zapomniała, co było ostatnim razem, gdy nie pojawiłaś się w Podziemiu? - zapytał z szyderczym uśmiechem.
- Nic nie wiedziałam o walce. - wycedziłam przez zęby.
- Oczywiście. Jednak mnie to nie obchodzi. - uderzył pięścią w mój brzuch. Normalnie zgięłabym się od siły ciosu, ale dwóch przydupasów za mną na to nie pozwoliło. - To żebyś pamiętała, gdzie twoje miejsce. - wyjął nóż i zbliżył się do mnie, po czym delikatnie naciął moje ramię.
To była tylko płytka i krótka rana, ale bolało jak skurwesyn. To samo zrobił po lewej stronie brzucha, ale tym razem bardzo powoli. Nawet biała cienka koszula ugięła się pod ostrzem. Ani trochę mnie nie ochroniła. W podobnym stylu zadał mi jeszcze 3 rany. Na udzie, przedramieniu i pod obojczykiem. Przy tym ostatnim nie wytrzymałam i jęknęłam z bólu.
- Wiesz dopiero teraz zauważyłem jak pociągająco wyglądasz w tym stroju. - uśmiechnął się obleśnie i odciął nożem dwa pierwsze guziki. - Teraz lepiej.
- Odpieprz się ode mnie. - syknęłam, za co oberwałam z otwartej ręki w twarz. Głowa odskoczyła w bok, a mi się chciało śmiać.
- Mocno ją trzymajcie. Mam ochotę się zabawić. - sięgnął ręką po pasek od spodni i zaczął go rozpinać.
CZYTASZ
Lose Control TOM I | ZAKOŃCZONA
AkcjaJedna dziewczyna. Dwie twarze. Za dnia spokojna i cicha, a nocą zadziorna i waleczna lwica. Co je łączy? Oczywiście jedno ciało. Jednak co się stanie, gdy ta druga pokaże się za dnia? Co jeżeli jej osobą interesują się ludzie, z którymi nie powinna...