Nataly
Po kilku minutach szybkiej jazdy byłam pod domem Scotta. Weszłam do warsztatu. Tym razem naprawiał jakiś starszy model motoru.
- Cześć. - przywitałam się, głównie żeby zwrócić na siebie jego uwagę.
- Dobrze, że jesteś. Podaj mi płaską ósemkę. - zrobiłam to, o co prosił, po czym przysiadłam obok niego.
- Chciałeś pogadać. - przypomniałam, ale on znowu poprosił mnie o kolejny klucz. - Scott?
- Daj mi chwilę. Już kończę. - odparł bez emocji. Kiedy pracował przybierał maskę obojętności. Skupiał się na zadaniu i nie lubił, gdy ktoś go rozpraszał.
Przyglądałam się jego zręcznym dłoniom. Miał do tego talent i nikt temu nie zaprzeczy. Potrafił zdziałać cuda z maszynami. Najlepszym przykładem był mój motor, który poskładał po ostatnim wypadku.
Kiedyś częściej przesiadywałam i obserwowałam chłopaka przy pracy, nawet byłam przydatna na tyle na ile mogłam. Podawałam narzędzia, czy zimny napój. Zdarzało się też, że testowałam naprawione maszyny. Nigdy mu to nie przeszkadzało, więc korzystałam do woli. Wtedy byłam nim zauroczona i potrafiłam wymyślić różne sposoby by chociaż przez chwilę znaleźć się przy tym chłopaku. Najczęściej pojawiałam się tu z powodu dziwnego dźwięku silnika, który finalnie okazywał się w porządku, albo słabych hamulcy. Jednak on nie zwracał na mnie uwagi, a moje uczucia wygasły.
- Mamy to. - zerknął na mnie i uśmiechnął się uroczo. Zawsze gdy tak robił, moje serce szybciej biło. Jednak to minęło, a teraz bije dla kogoś innego. Upartego, wkurzającego osła! - Zrób nam kawę, a ja doprowadzę się do porządku. - kiwnęłam głową i ruszyłam do kuchni. Nie byłam tutaj pierwszy raz, dlatego czułam się jak u siebie.
Zrobiłam jego ulubioną mrożoną mochę, a sobie flat white. Dzisiaj potrzebuję kofeiny bardziej niż kiedykolwiek. Po chwili wrócił, tym razem w czystych ubraniach i usiadł obok mnie na kanapie.
- Nie będę owijał w bawełnę. Co się stało w sobotę? - patrzył na mnie przenikliwie. Chciał dowiedzieć się prawdy i przypuszczam, że nie wypuści mnie stąd, dopóki się jej nie dowie.
- Mówiłam Ci już. Byli pijani i chcieli się zabawić. - odpowiedziałam obojętnie jakby to była przeszłość, do której nie powinno się wracać.
- Wiesz, że od roku mam kamery przed warsztatem po tej akcji kradzieży części? - zamurowało mnie, nie wiedziałam. Kontynuował. - Chciałem sprawdzić, czy coś uchwyciły i nie myliłem się. Było ich trzech i nie byli pijani tak jak to wcześniej opisywałaś. Co się dzieje młoda?
- Masz rację. - niechętnie przyznałam. - Jednak to mój problem, nie Twój.
- Od kiedy uciekłaś przed nimi do mnie, już tak. Gadaj, w co się wpakowałaś, albo ja to powiem. - nieświadomie zacisnęłam dłonie w pięści. Czułam jak moje krótkie paznokcie, wbijają się w skórę.
W pewnym sensie od początku chciałam wiedzieć, co odkrył, ale teraz stając z nim twarzą w twarz, ogarnęło mnie uczucie paniki. Już nie mogłam kontrolować przepływu informacji o mnie. Działał na własną rękę nie pytając mnie o zgodę.
Czas się dłużył, a ja nadal nie odpowiedziałam. Westchnął. Spojrzał na mnie z dezaprobatą.
- Walczysz w Podziemiu. - patrzyłam na niego w osłupieniu i mogłabym przysiądz, że w jednej chwili pobladłam. Zamrugałam kilkakrotnie wracając do rzeczywistości. Odwróciłam wzrok, patrząc w przestrzeń przede mną. Dopiero, gdy upiłam kilka łyków kawy zdecydowałam się na niego spojrzeć.
CZYTASZ
Lose Control TOM I | ZAKOŃCZONA
AcciónJedna dziewczyna. Dwie twarze. Za dnia spokojna i cicha, a nocą zadziorna i waleczna lwica. Co je łączy? Oczywiście jedno ciało. Jednak co się stanie, gdy ta druga pokaże się za dnia? Co jeżeli jej osobą interesują się ludzie, z którymi nie powinna...