Rozdział 12. Jesteś Aleką?

5.5K 235 15
                                    


Nataly

Chowałam ostatnie książki do szafki, kiedy podszedł do mnie zdenerwowany Alex.

- Jak Ty wyglądasz? - złapał mnie za podbródek i dokładnie oglądał każdy skrawek twarzy.

- Dobrze, że nie widziałeś tamtej. - zaśmiałam się, ale on nadal pozostał poważny.

Wprawdzie miałam rozciętą wargę i lekko spuchnięty policzek, ale Mia wyglądała gorzej. Pod okiem już kształtował się siniak, miała rozciętą brew i podpuchnięte oko.

Westchnął przeciągle, ale przytulił mnie.

- Dobrze, że nic Ci nie jest. - On naprawdę nie rozumiał co to przestań osobista. Kiedy oderwał się ode mnie, zapytał. - Dlaczego masz wyłączony telefon? Nie mogłem się do Ciebie dodzwonić. Martwiłem się.

- Zupełnie niepotrzebnie. - uśmiechnęłam się. Spojrzałam na telefon. - Rozładował się. - Dlatego przez cały dzień nie czułam żadnych wibracji.

- Nigdy więcej tak nie rób. Wystarczy, że dzisiaj muszę się martwić o Alekę.

- Niby dlaczego? - zapytałam zdziwiona. Jedyną odpowiedzią była “burza”, o której myślałam jeszcze niedawno. Ciekawe co tym razem przygotowali VIPy.

- Walczy dzisiaj z Nathanem.

- Nataly, szukałam Cię. - podeszła do mnie Jay i mocno przytuliła. - Nic Ci nie jest. Przestraszyłam się. Nie było Cię na matmie. Matko jak Ty wyglądasz?! Kto Ci to zrobił? Nie mów tylko, że Shelly. Zabije te wywłoke. - złapałam przyjaciółkę za ramię, gdy ta już rozglądała się za Shelly.

- Spokojnie, to nie ona - tym razem dodałam w myślach. - Jay, to prawda, że Aleka walczy dzisiaj z mężczyzną? - To nie tak, że nie ufałam Alexowi, bardziej nie wierzyłam, że to możliwe.

- Tak, z Nathanem. Pójdziesz tam ze mną? Boję się zobaczyć jak znoszą ją nieprzytomną z ringu tak jak inne dziewczyny. - Jay była bliska płaczu.

- Jay, ona wygra. Nikt nie walczy tak zaciekle jak Aleka. - odpowiedział jej Alex, ponieważ ja nie potrafiłam. Nie byłam pewna tego, że wygram.

***

- Jay, ja... - zaczęłam, gdy wracałyśmy razem urywając się z ostatnich zajęć. Blondyn twierdził, że musi zostać, co było mi na rękę. Mogłam na spokojnie porozmawiać z czarnowłosą.

- O co chodzi? - spojrzała w moją stronę z lekkim uśmiechem.

- Może jesteś głodna? Mam ochotę na tosty, a Ty? - stchórzyłam.

W tym jestem najlepsza - w uciekaniu.

- Dobrze, chętnie coś zjem.

Kiedy byłyśmy już na miejscu, Jay wpatrywała się we mnie jak w obrazek.

- Dlaczego tak na mnie patrzysz?

- Chciałaś pogadać, więc czekam. Nigdy nie urywałaś się z lekcji. Nawet gdy gorączkowałaś w drugiej klasie, wytrzymałaś do końca zajęć, dlatego dało mi to do myślenia. Co jest tak ważnego? - zapytała z troską.

Przejrzała mnie. Chociaż zna mnie na wylot i tak zawsze dziwię się jak ona to robi. Nie ważne i tak muszę jej powiedzieć. Prędzej czy później.

- Jay, powiem ci coś, ale musisz to utrzymać w sekrecie. - kiwnęła głową. Zastanawiałam się jeszcze czy to dobry pomysł, ale to moja przyjaciółka, zrozumie, prawda? - Zanim się tutaj przeprowadziłam, nie byłam grzeczną dziewczynką.

- Co masz na myśli? - widziałam, że nie rozumie do czego zmierzam, dlatego kontynuowałam.

- W mojej poprzedniej szkole, dni w których nie zostawałam w kozie można było traktować jak święto narodowe. Ciągle bójki i niszczenie mienia czy imprezy to była dla mnie codzienność. Wszystko to działo się po tym jak straciłam brata. Tutaj chciałam zacząć od nowa, ale potrzebowałam wyładować emocje, a wtedy Podziemie wydawało się dobrym pomysłem.

- Czyli walczysz w Podziemiu? - zaśmiała się. - Lepszego kawału nie mogłaś wymyślić. Przecież widziałabym cię, jestem na każdej walce.

- Nie pokazuje twarzy. Dzisiaj walczę z Nathanem. - powiedziałam, gryząc kolejnego tosta.

- Czyli że ty jesteś Aleką? Nie wierzę. To niemo… - przyglądała mi się, najpierw ciału, potem twarzy. Jej wzrok zatrzymał się na moich oczach. W końcu wykrztusiła. - Jesteś Aleką!?

- Ciszej tu są ludzie. - zakryłam jej usta dłonią, rozglądając się po restauracji czy tym krzykiem nie zwróciła uwagi siedzących w pomieszczeniu. Na szczęście każdy był zajęty sobą lub rozmową z drugą osobą. - Tak, wiem, że to… - nie było mi dane dokończyć, ponieważ przerwała mi Jay.

- To niesamowite, ale jestem też zła i zawiedziona. Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?

- Przepraszam, bałam się jak to odbierzesz.

- Skąd właściwie wzięło się przezwisko Aleka? - zapytała, a ja widziałam iskierki w jej oczach.

- To moje drugie imię. Noah, mój brat tak mnie nazywał, a VIP’y to wykorzystały. Tylko nadal nie odkryłam skąd to wiedzą. Chociaż znają moja przeszłość, więc chyba nie ma się co dziwić.

- Nigdy wcześniej nie wspominałaś o swoim bracie.

- To smutna historia, nie na teraz. - Czarnowłosa kiwnęła głową w zrozumieniu i wróciła do poprzedniego tematu.

***

Po powrocie do domu, cały czas myślałam o tym, co mnie dzisiaj czeka. Umiem walczyć, tata i Noah uczyli mnie ciosów. Przecież trenowałam z nimi, muszę dać radę, muszę być silna. Chociaż powtarzałam te słowa w myślach, ale nie mogłam się uspokoić. Przydałby mi się teraz Noah. On zawsze wiedział co powiedzieć, aby dodać mi otuchy. Chociaż gdyby tutaj był, najpierw zebrałabym od niego srogie baty za to, że biorę udział w nielegalnych walkach. Nie, on nie pozwoliłby mi się wpakować w takie gówno. Brakuje mi go.

/Kolejny!! Troszeczkę późno, no dobra, bardzo późno .. Już czwartek. Przepraszam Was, poprawie się 😊

/Jak idą zakupy przedświąteczne? Wszystkie prezenciki kupione? 😋

Lose Control TOM I  | ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz