5. Niespodziewane relacje.

824 71 9
                                    

   Tym razem nie szedłem po ulicy, tylko biegłem po dachach budynków. Teraz o wiele bardziej odczuwałem efekty mojej medytacji. Czakra była łatwiejsza do kontroli i praktycznie samoczynnie zbierała się w moich stopach, gdy chciałem przeskoczyć na kolejny dom. Po drodze natrafiłem nawet na trzech shinobi. Za każdym razem witałem się z nimi skinieniem głowy. Oni co prawda tego nie odwzajemniali, ale wolałem być pamiętany jako kulturalny. W Kiri hierarcha była bardzo ważna. Znacznie ważniejsza niż w innych wioskach, choć nie tak istotna jak za czasów Krwawej Mgły.

  Droga pod biuro Mizukage zajęła mi kilkanaście minut, jednak była znacznie krótsza od wycieczki jaką odbyłem rankiem. Gdy wszedłem do budynku spojrzałem na zegarek, który wskazywał 09:53. Byłem więc praktycznie na ostatnią chwilę. Nie żeby mnie to interesowało. Ważne, że przybyłem na czas.

  Przywitałem się z jakąś recepcjonistką i bez słowa udałem w kierunku gabinetu Mizukage. Po drodze mijałem kilku ludzi, którym mówiłem "dzień doby" lub w ostateczności witałem się skinieniem głowy. W końcu nie wszyscy mieli czas mi odpowiadać. Finalnie dotarłem pod drzwi gabinetu Mei-sama praktycznie w ostatniej chwili. Zapukałem w drzwi i czekałem na pozwolenie. Nie otrzymałem go jednak, co uznałem za dziwne. 

  Zignorowałem to jednak i podszedłem do jednej ze ścian opierając się o nią plecami. Mizukage z pewnością usłyszałaby pukanie, więc brak odpowiedzi oznacza jedno. Ma jakiegoś niezapowiedzianego gościa lub rozmowa, którą prowadziła przedłużyła się. Nie wnikałem w to aż tak bardzo. Zapukałem i tyle. Teraz pozostało mi czekać i w ostateczności zapukać po raz kolejny.

  Minuty mijały a ja czekałem na pozwolenie. Podczas moich oczekiwań przypałętali się dwaj następni "klienci", jednak dość dosadnie uświadomiłem ich, że to ja byłem tu pierwszy. Nie było łatwo, ale udało mi się zamknąć im usta. Dosłownie chwilę po tym wydarzeniu z pomieszczenia wyszedł jakiś shinobi, który skinął nam głową i zniknął za najbliższym zakrętem. Ja natomiast udałem się do drzwi i już po chwili znajdowałem się przed obliczem Piątej.

- Dobrze, że już jesteś. Wybacz zwłokę, ale wystąpiły pewnie nieoczekiwane okoliczności - oznajmiła uśmiechając się przepraszająco. Ja jednak zaprzeczyłem głową.

- Nic się nie stało Mizukage-sama. Nie musi się pani przede mną tłumaczyć - oznajmiłem chyląc głowę w geście szacunku. Kobieta jedynie przytaknęła mi i zaczęła coś grzebać w szufladzie swojego biurka.

- Wszystkie dokumentacje zostały już uzupełnione. Została jeszcze kwestia kiedy pójdziesz do akademii oraz testy niezbędne do przyjęcia ciebie. Są obowiązkowe a uczniowie piszą je na trzecim i czwartym roku. Ty napiszesz oba po kolej - powiedziała wyjmując odpowiednie papiery i przywołując je gestem dłoni. - Tutaj musisz złożyć swój podpis i wpisać datę rozpoczęcia nauki. Musi być ona wyznaczona przynajmniej pięć dni do przodu, nie wcześniej - przestrzegła mnie na co skinąłem głową.

   Chwyciłem w rękę długopis i zacząłem go kierować ku kartce papieru. Nie było mi jednak dane się podpisać, ponieważ moja dłoń została zatrzymana przez Mizukage we własnej osobie. Spojrzałem się na nią zaskoczony, jednak ta pozostawała poważna i nie zwróciła uwagi na mimikę mojej twarzy.

- Jeśli nie czujesz się na siłach... Wiem, że to musi być... - mówiła z przerwami, jakby nie mogła się zdecydować co powiedzieć. Ja jednak wiedziałem aż za dobrze, więc postanowiłem ukrócić jej cierpienia.

- Nic mi nie jest, naprawdę. To była bardzo... niecodzienna sytuacja, więc zareagowałem trochę zbyt emocjonalnie. Mimo to zapewniam, że bardzo łatwo dostosowuję się do nowych sytuacji i zmian. - Miałem nadzieję, że to przekona głowę wioski. Na szczęście moje prośby zostały wysłuchane i już po chwili na kartce widniał mój podpis oraz data rozpoczęcia nauki. Dałem sobie równy tydzień. Nie za dużo, ale też nie za mało. Zaraz po podpisaniu dokument zniknął w szufladzie biurka.

Zgubiona przeszłość | Naruto -Zakończona-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz